FLESZ - Droższy koszyk na Święta Wielkanocne
- „Psoty” – przynajmniej dla mnie – to jeden z fajniejszych wielkanocnych zwyczajów. Można się tu wykazać inwencją – mówi pani Bernadetta, pochodząca ze Zręczyc w gminie Gdów.
Psotna noc minęła, więc można już spać spokojnie, ale nie wszyscy i nie zawsze mieli takie szczęście. Bo kawały bywały nie tylko zabawne, ale i złośliwe.
- Pomysłów było bardzo dużo. Najbardziej malownicze to umieszczenie wozu na dachu budynku, czy postawienie wygódki w ten sposób, że otwierając drzwi domu wchodziło się wprost do „przybytku”. Kiedyś też ksiądz ze Stadnik apelował o zwrócenie… klasztornej bramy. Swego czasu jednemu z mieszkańców wsi – nie mojej - zginęła cała pasieka. Ule znalazły się w ogrodzie proboszcza… – wspomina pani Bernadka.
Miejsce zmieniało itp. też drewno na opał. Najbardziej makabrycznym „żartem” był… wisielec, który przy bliższym poznaniu okazał się manekinem. Wyjątkowo perfidne i niebezpieczne było zatykanie wylotu komina… szybą. Dym z pieca wracał, a szkła nie było przecież widać. Widać było za to szyby okienne, zamalowane np. wapnem.
- Malowanie okien to klasyka. Kiedyś udał mi się taki numer. Najzabawniejsze było to, że domownicy oglądali telewizję, popatrywali w okno, ale nie zauważyli, że maluję im na szybach pisanki – śmieje się pani Bernadka.
Po krótkiej przerwie w wielkanocnych atrakcjach nadchodził Lany Poniedziałek. Tu nie chodziło o symboliczne pokropienie, tylko o to, żeby kogoś porządnie oblać, albo wrzucić do wody.
- Koło mojego domu był mały, błotnisty stawek. Kiedyś kuzyni złapali mnie za ręce i chcieli do niego wrzucić, ale im uciekłam! - mówi z satysfakcją mieszkanka Zręczyc. - Na drugi rok już mi się nie udało – wszyscy wylądowaliśmy w zamulonej, śmierdzącej wodzie… - wspomina.
Ale głównym narzędziem kontynuowania tradycji były wiadra z wodą.
Gdy miałam 6-8 lat i wracaliśmy z kościoła, cała młodzież w Zręczycach biegała od studni do kolejnych ofiar - Niektórzy, mokrzy od stóp do głów przebierali się kilka razy. Ależ im zazdrościłam! Nie mogłam włączyć się do akcji, bo byliśmy w kościółkowych ubrankach… Moja mama miała autorytet - kilkunastoletni kuzyn nie odważył się jej oblać. Pewnie dlatego, że powtarzała jak mantrę: Sławuś, pamiętaj, ja jestem twoją chrzestną! – snuje wspomnienia pani Bernadka.
Mama pani Bernadki, pani Maria, ma też inne wspomnienie, mniej więcej sprzed pół wieku.
Gdy sąsiedzi przyszli „po śmigurcie”, razem z rodzicami zdążyła zamknąć się w domu. Jeden wetknął głowę przez malutkie okienko w stajni i natychmiast został oblany garnkiem wody. W pokoju było otwarte okno, śmigurnicy chcieli się przez nie wedrzeć, ale „oblężeni” zdołali zamknąć. Po dziś dzień pozostała po tej przepychance pęknięta szyba.
- Mój dziadek wypuścił akurat wtedy świnię z chlewika. Ponieważ śmigurnicy nie pozwolili domownikom wyjść, musieli… paść świnię, bo gdyby uciekła, to oni musieliby za nią zapłacić – mówi pani Bernadetta.
Śmigurnicy, albo śmigurciorze przetrwali w okolicach Gdowa do dziś. Tradycję kontynuuje założona na początku lat 80. grupa z Cichawy.
- To wymalowani sadzą chłopcy przebrani za wiejskie baby, Cyganki. Mają czapki i spódnice ze słomy, kolorowe bluzki, warkocze i wstążki z bibuły – wyjaśnia Danuta Mętel, od 1977 roku pracująca w świetlicy w Cichawie.
Śmigurnicy chodzą tam, gdzie mieszkają dziewczęta i śpiewają:
„Przyśli my tu po śmigurcie, jojek dejcie, nie wygońcie. Ino nom nie dajcie jednygo jojecka, bo by nom go ukradła corno Cyganecka. Dejcie nom tu, dejcie co mocie w kumorze, spyrki, jojka i kiełbaskę do koszyczka włożę. A tu w ty chałupce to są same skąpce. Wszystko majo, jojka majo, ale nic nie dają.”
W tym roku tradycji pewnie nie stanie się zadość – nawet w Wieliczce nie będzie szalała Siuda Baba. Ale kiedyś przyjdą bezkovidowe święta...
- Gdzie w Małopolsce zarabia się najwięcej? Są zaskoczenia w zestawieniu [RANKING]
- Droższy dojazd do Krakowa z gmin ościennych. Pasażerowie narzekają na ceny biletów
- Wieliczka dostanie nowy kompleks dla ratowników. Budowa nabiera rozpędu [ZDJĘCIA]
- Gdzie jest praca w Krakowie i Małopolsce? Tysiące firm znikają, ale powstają nowe
- Puszcza Niepołomicka - tu znajdziesz spokój i ciszę [ZDJĘCIA]
- Latarnie dodają uroku parkowi na Stoku pod Baranem [ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?