MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przyzwoici żądają forsy

Redakcja
Trwa dyskusja nad ustawą o mediach publicznych. Chodzi o państwową telewizję i państwowe radio, a dyskusja przypomina próby rozwiązania problemu kwadratury koła.

Stanisław Michalkiewicz: ZIMNY PRYSZNIC

Rzecz bowiem w tym, że media te wprawdzie mają być finansowane ze środków publicznych, tzn. z pieniędzy wydartych podatnikom, ale jednocześnie powinny być apolityczne. Gwarancją tej apolityczności ma być Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, powoływana przez trzy najbardziej chyba upolitycznione organy: Sejm, Senat i prezydenta. W jaki sposób z tej potrójnej, politycznej sodomii ma narodzić się organ strzegący apolityczności - oto właśnie kwadratura koła.

Oczywiście to tylko teoria, ponieważ w praktyce postulat apolityczności jest tylko parawanem, za którym trwa walka o położenie łapy na publicznych pieniądzach, wydzieranych podatnikom pod pretekstem pełnienia wobec nich "misji" cywilizacyjnej, jak w nowomowie nazywa się propaganda. Dotychczas łapę na tych pieniądzach, podobnie jak na wszystkich innych, kładły partie polityczne, za pośrednictwem wydelegowanych przedstawicieli swojego zaplecza. Obecnie kolejnym uczestnikiem tej gigantomachii został Komitet Obywatelski Mediów Publicznych, który wypączkował z Salonu. Salon, jak wiadomo, jest to towarzystwo skupiające tzw. ludzi przyzwoitych. Przyzwoitość pojmują oni jako cechę wrodzoną, na tej samej zasadzie, na jakiej czysty typ nordycki i bez mycia jest czysty. W jaki sposób jeden przyzwoity rozpoznaje innego przyzwoitego - pozostaje niejasne.

Niektórzy naturaliści twierdzą, że przyzwoici rozpoznają się po zapachu, inni - że według wskazówek oficerów prowadzących. Wrodzony charakter przyzwoitości pozwala na zachowanie jej zarówno w czasach stalinowskich, jak i późniejszych, a także po transformacji ustrojowej i to bez względu na sposób postępowania w poszczególnych etapach. Oprócz przyzwoitości, cechą Salonu jest tropizm do publicznych pieniędzy. Objawiają oni w tej dziedzinie niesłychaną pomysłowość, ale generalnie chodzi o to, by społeczeństwo, w zamian za przywilej obcowania z produktami ich talentu, wzięło ich na dostatnie utrzymanie. Ponieważ - mówiąc między nami - poza nielicznymi wyjątkami, produkty tych talentów, to zwyczajny szajs, Salon z oburzeniem odrzuca wszelkie próby rynkowej selekcji jako uwłaczające godności i trywializujące kulturę wysoką. Krótko mówiąc, - plebs ma płacić i nie grymasić.

Ponieważ Salon lojalnie popierał Platformę Obywatelską przez całe pięć lat, podobnie jak kandydaturę marszałka Komorowskiego, to teraz żąda od PO stosownego wynagrodzenia w postaci powierzenia samozwańczemu Komitetowi Obywatelskiemu Mediów Publicznych kontroli nad państwowym radiem i telewizją, no i oczywiście - nad pieniędzmi z tak zwanego abonamentu, którymi przyzwoici, oczywiście bez uwłaczającego godności nadzoru, już by się podzielili w całkowitej zgodzie. Bo przecież zgoda buduje, no nie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski