Odwiedzane kilka razy w roku dawały znakomity miód zbierany z setek kwitnących roślin i spadzi. Do tego nigdy nie dokarmiane syropem cukrowym, co znakomicie wpływało na owadzią kondycję.
Przez kilka wieków byliśmy miodową potęgą, którą w XIX wieku definitywnie zniszczył jeden carski ukaz. Imperator surowo zakazał trzymania barci po lasach, a dozwolone były jeno nowoczesne pasieki przy domach. Historia zatoczyła koło i bartnictwo powoli wraca do lasów północno-wschodniej Polski.
Dzikie pszczoły uzupełnią zdziesiątkowane przez rolniczą chemię roje owadów zapylających rośliny. Wielką nadzieję przyrodnicy pokładają w starej rasie pszczoły środkowoeuropejskiej, która ma być rezerwuarem owadów na wypadek totalnej zagłady pszczół trzymanych w ulach. Powraca moda na prawdziwy miód od dzikich pszczół o ponoć niesamowitych właściwościach leczniczych. Zadowolone będą misie. Leśny miód wróci do menu.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
