Wedle pszczelarzy dla pełnego „obsłużenia” roślin uprawnych potrzeba dwa i pół miliona pszczelich rodzin. Mamy ledwo połowę. A niewiele trzeba żeby w ogrodzie uchylić pszczołom nieba. Jak ognia należy unikać owadobójczych preparatów na bazie neonikotynoidów. Lepiej zacisnąć zęby i poczekać, aż biedronki i złotooki zlikwidują mszyce na ukochanej róży niż pośpiesznie sięgnąć do chemicznego arsenału.
Jeśli nie cały trawnik, to chociaż mały zakątek oddać we władanie chwastów. Ba, można posunąć się krok dalej i zasiać kwiatową łąkę. Albo kępę miododajnych roślin, które będą kwitły przez całe lato. Prócz pszczół z ula, skorzystają na tym ich dzikie kuzynki. I roje motyli, błonkówek, nie licząc owadziego drobiazgu. Po co? Choćby z wyrachowania. Pszczelą krzątaninę w Europie wyceniono na 22 mld euro.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?