Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratowanie Putina

Redakcja
Późniejsza wersja mówiła o szczątkach brytyjskiego okrętu podwodnego, znalezionych w odległości 300 metrów od "Kurska". Brytyjska admiralicja kategorycznie ją zdementowała.

Korespondencja "Dziennika" z Moskwy

 Powstają się coraz to nowe wersje przyczyny katastrofy "Kurska". Wczoraj rano w Internecie pojawiło się oświadczenie Czeczenów, iż była to akcja terrorystyczna przeprowadzona przez członka załogi - czeczeńskiego "kamikadze". Chociaż później została ona zdementowana przez media, kolejna plotka może się jeszcze przydać kremlowskim komentatorom.
 Kolejną wersję ogłosił dziennik "Komsomolska Prawda", do redakcji którego zatelefonował wyższy oficer rosyjskiej Floty Północnej utrzymując, iż przyczyną tragedii był odstrzał rakiety z innego okrętu rosyjskiego. Według innej teorii, "Kursk" poszedł na dno po zderzeniu z innym rosyjskim podwodnym okrętem atomowym. Rodzi się podejrzenie, czy ten właśnie fakt nie był "wyrokiem" śmierci dla załogi, jakim była zwłoka w ratowaniu okrętu i przyjęciu obcej pomocy. Rosjanie przyjęli pomoc Brytyjczyków i Norwegów w trzy dni po jej zaoferowaniu.
 Norwegowie skarżyli się na biurokratyczne przeszkody ze strony Rosjan. Dwaj nurkowie norwescy polecieli w niedzielę do rosyjskiej bazy marynarki wojennej, żeby zapoznać się z okrętem podwodnym tej samej klasy, co "Kursk". Przez kilak godzin jednak nie mogli wejść na jego pokład, bowiem Rosjanie demontowali wszelkie "strategiczne" urządzenia, aby nie zobaczyli ich Norwegowie.

Gra na zwłokę

 Nikt z władz cywilnych ani wojskowych nie chciał wziąć na siebie obowiązku powiadomienia społeczeństwa o śmierci wszystkich członków załogi. Wczoraj po południu prowadzący konferencję rzecznik Floty Północnej Władimir Nawrocki mówił, że słowa o śmierci całej załogi "są bliskie prawdy, ale istnieje cały szereg przyczyn, by tego nie robić". Dopiero wieczorem dowódca Floty Północnej, admirał Wiaczesław Popow, oświadczył, iż nikt ze 118-osobowej załogi "Kurska" nie żyje.
 Borys Niemcow, przywódca liberalnego Związku Sił Prawicowych w Dumie (izbie niższej parlamentu zażądał, aby specjalna komisja parlamentarna przeprowadziło śledztwo w sprawie katastrofy "Kurska".
 Wydobycie zwłok także przesuwa się w odległą przyszłość, jako że z początkiem jesieni stan morza nie pozwoli na wydobycie okrętu na powierzchnię, a do tego czasu międzynarodowa ekipa opracowująca plan podniesienia "Kurska" na pontonach - nie upora się z zadaniem.
 Najprawdopodobniej więc ostateczne wydobycie zwłok załogi, a więc i kadłuba okrętu zostanie odłożone do przyszłego roku. Uniemożliwienie dojścia do prawdy Rosjanie określają powiedzeniem "kabel w wodę". Teraz ma ono wydźwięk tyle gorzki, ile prawdziwy.

Głowa ministra

 Najważniejsze jest obecnie dla prezydenta Władmira Putina ratowanie swego wizerunku w oczach społeczeństwa rosyjskiego. Przewodniczący Dumy oświadczył, że w dzień katastrofy rozmawiał z prezydentem, który spokojnie przygotowywał się do urlopu i ani słowem nie wspomniał o tragedii "Kurska". Rzekomo nie wiedział o niczym, nie poinformowany o katastrofie przez władze wojskowe.
 Podtrzymaniu tej wersji służy ukazanie przez kamery TV surowego oblicza prezydenta podczas spotkania z ministrem obrony Igorem Siergiejewem. Jego dymisja oczekiwana jest od dawna, Putin niejednokrotnie podkreślał konieczność zmian w dowodzeniu armią, teraz będzie miał po temu wspaniały powód. O dotychczasowe przegrane w Czeczenii, gdzie zaczął się już drugi rok wojny, też można oskarżyć wyłącznie ministra obrony.

KRYSTYNA KURCZAB-REDLICH

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski