Ratujmy zabytki!

FOT. ARCHIWUM

Czym żył Kraków

17 kwietnia tego roku "Ilustrowany Kuryer Codzienny" zamieścił artykuł pod alarmistycznym tytułem "Należy ratować cenny kościołek na Salwatorze!". Apel dotyczył drewnianego ośmiobocznego kościółka św. Małgorzaty na wzgórzu salwatorskim. Gazeta przypominała, że według podania w tym miejscu znajdowała się kiedyś pogańska gontyna, ewentualnie święty gaj, gdzie "bożkom oddawano cześć". Kościółek kilkakrotnie był palony, ostatni raz przez Szwedów w 1657 r. Odbudowano go z drewna w 1690 r. z inicjatywy ksieni sióstr norbertanek Justyny Oraczewskiej.

"Wspaniały ten zabytek zasługuje ze wszech miar na konserwację, której gwałtownie wymaga. Część dachu kopułowego runęła, a reszta z wieżyczką tylko dzięki temu się trzyma, że została podparta palami. Wnętrze kaplicy, wystawionej w stylu barokowym, jak również i sam budynek, niszczeje gwałtownie. Już kilkakrotnie na łamach »IKC« domagaliśmy się uratowania tego cennego zabytku od zagłady" - pisała gazeta. Kościółek, będący własnością norbertanek, wymagał pilnie gruntownej restauracji. Niestety, klasztor nie dysponował odpowiednimi funduszami na tę inwestycję. Pojawił się więc pomysł, by kościółek wraz z otaczającą go parcelą odstąpić miastu, w zamian za podjęcie robót konserwatorskich.

W chwili opublikowania artykułu w "IKC" trwały pertraktacje o takie załatwienie prawa własności kościółka i otaczającego go terenu, by po przeprowadzeniu konserwacji miasto mogło nie dopuścić do sytuacji, w której "otoczony kamienicami zniknie sprzed oczu ludzkich zagubiony między budynkami" (skąd my to znamy?). "W interesie już bardzo uszczuplonych zabytków naszego miasta należy dążyć, aby o ile możności jak najszybciej załatwiono sprawę kościółka św. Małgorzaty i przystąpiono do koniecznych robót. Nie można pozwolić na to, aby w obecnej dobie niszczały zabytki, których już tak wiele w ubiegłych latach rozmyślnie zniszczono". Czy ten apel nie przypomina Państwu jakichś sytuacji z czasów nam współczesnych?

(PS)