Na Rynku Głównym w Krakowie w sobotnie popołudnie zebrało się ok. 200 osób, spłacających kredyt we frankach szwajcarskich.
- Banki nas oszukały. Specjalnie podwyższały ceny kredytów w złotówkach, żeby nakłaniać ludzi do brania kredytów we frankach i wydoić z nas pieniądze - mówi Tomasz Sadlik ze Stowarzyszenia Pro Futuris, organizator sobotniego protestu.
Autor: Maciej Pietrzyk
Dla większości zgromadzonych na krakowskim rynku decyzja szwajcarskiego banku centralnego o uwolnieniu kursu franka była zaskoczeniem i ogromnym szokiem.
- W ciągu jednego dnia rata wzrosła mi o 100 procent. Ale nawet nie to jest najgorsze. Zawsze można z czegoś zrezygnować, żeby znaleźć te dodatkowe kilkaset złotych na spłatę. Problemem jest to, że od sześciu lat spłacamy kredyt, a on zamiast się zmniejszyć, wzrósł trzykrotnie - mówi krakowianka Wiesława Siennicka, która kredyt wzięła wspólnie z córką i zięciem, żeby młodzi mogli zamieszkać we własnym mieszkaniu.
Jolanta Michalska z Krakowa kredyt we frankach wzięła w 2006 roku. - Rata kredytu była niższa, a bank bardzo namawiał. Doradca podkreślał, że ryzyko zmiany kursu jest minimalne. W końcu to stabilna szwajcarska waluta - opowiada pani Jolanta. Ratę kredytu miała skalkulowaną na 800 złotych. Teraz musi płacić aż 2,4 tys. złotych, a więc trzy razy więcej. - Nie wiem, jak długo będę w stanie wpłacać co miesiąc taką sumę - przyznaje Jolanta Michalska.
Autor: Maciej Pietrzyk
Wielu zadłużonych wprost mówi, że bez pomocy nie będzie w stanie poradzić sobie z zadłużeniem. - Mój mąż powiedział, że najlepiej byłoby, jakby umarł, bo kredyt jest ubezpieczony i przynajmniej nie ciążyłby na całej rodzinie. Jesteśmy pod ścianą - skarżyła się pani Joanna spod Krakowa.
Pani Marianna, emerytka z Nowej Huty obawia się natomiast, że po tym, jak kredyt wzrósł jej o 100 proc., nie będzie w stanie go spłacić przed śmiercią i reszta długu spadnie na dzieci. - Jeżeli rząd czegoś z tym nie zrobi, nie zmieni prawa, to nie wiem, co to będzie - mówi emerytka.
Autor: Maciej Pietrzyk
Protestujący w Krakowie frankowicze domagali się, żeby rząd powołał specjalną komisję do renegocjacji ich umów z bankami. Apelowali też o ukaranie osób, które - ich zdaniem - świadomie ich oszukały. - Banki wykorzystały naszą naiwność, żeby wcisnąć kilkukrotnie droższe kredyty - twierdzi Mateusz, który kilka lat temu zadłużył się na mieszkanie w Krakowie.
Tomasz Sadlik ze Stowarzyszenia Pro Futuris namawiał protestujących na Rynku Głównym, żeby nie robili przelewów na ratę kredytu, ale wybrali pieniądze i osobiście przyszli do banku, by je wpłacić. - To w tej chwili nasza jedyna realna forma nacisku na banki. Gotówka do banku. I przy okazji pytać pracowników banku, co mają nam do zaproponowania w obecnej sytuacji - mówił Tomasz Sadlik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?