W zamian opowiem o rzeczy przyziemnej i szalenie użytecznej. O reanimatorze baterii. Choćby zwyczajnych paluszków. Wymagania techniczne drobnej elektroniki sprawiają, iż jeśli napięcie w baterii spadnie poniżej poziomu 1 V, urządzenie sygnalizuje konieczność wymiany źródła energii.
Zużyte ogniwa lądują w koszu, choć wciąż zawierają sporo mocy. Często nawet 80 proc. stanu wyjściowego. Jednym słowem, marnotrawstwo.
I tu pojawia się genialny wynalazek amerykańskiego start-upu, zwany reanimatorem baterii. Wygląda jak koszulka z cienkiej blaszki zakładana na zużytą baterię, która dzięki mikroukładowi elektronicznemu podnosi napięcie do wymaganego poziomu 1,5 V. I to na dłuższy czas.
Diabeł tkwi w szczegółach, czyli cenie. Komplet czterech reanimatorów wyceniono na 10 dolarów. W sklepach od września. Chcę to mieć! I to już!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?