Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remis byłby sprawiedliwszy

Redakcja
Nie pomógł doping Mariana Kozerskiego W grupie kilkuset kibiców, oglądających sobotni mecz Proszowianki ze Stalą Rzeszów, był Marian Kozerski. Wychowanka Proszowianki, reprezentanta Polski przełomu lat 60. i 70., który największe sportowe sukcesy odnosił jako zawodnik rzeszowskiej Stali, zapytaliśmy, komu życzył zwycięstwa?

Po porażce Proszowianki ze Stalą Rzeszów (0-1)

Po porażce Proszowianki ze Stalą Rzeszów (0-1)

Nie pomógł doping Mariana Kozerskiego

 W grupie kilkuset kibiców, oglądających sobotni mecz Proszowianki ze Stalą Rzeszów, był Marian Kozerski. Wychowanka Proszowianki, reprezentanta Polski przełomu lat 60. i 70., który największe sportowe sukcesy odnosił jako zawodnik rzeszowskiej Stali, zapytaliśmy, komu życzył zwycięstwa?

Tam są moje korzenie

 - Zarówno dzisiaj, jak i podczas meczu z Resovią, byłem za Proszowianką. Tam są moje korzenie i byłem przekonany, że proszowianie wygrają. Niestety, aby wygrać, trzeba wykorzystywać stuprocentowe sytuacje. Gdy się nie strzela z takich klarownych pozycji, trudno zwyciężyć. Będę chyba musiał przyjechać do Proszowic, aby zobaczyć zwycięski mecz Proszowianki - powiedział po meczu Marian Kozerski, zajmujący się teraz szkoleniem młodzieży w Resovii.

Zwycięstwo przeszło koło nosa

 Słowa byłego reprezentanta kraju wystarczyć mogą za cały komentarz do sobotniego spotkania. Gdyby Wojciech Ankowski w 9 min trafił do pustej już niemal bramki albo gdyby Mirosław Dzieński w 40 min wykorzystał sytuację sam na sam z Pomiankiem, wynik meczu byłby zapewne zupełnie inny. A tak, jeden błąd w obronie kosztował podopiecznych Lucjana Franczaka stratę kolejnych 3 pkt. W dodatku Dzieński odniósł kontuzję: w pierwszej połowie doznał prawdopodobnie złamania palca ręki. Wprawdzie grał do końca meczu, ale po jego zakończeniu pojechał do szpitala na prześwietlenie.
 - Choć gra była dzisiaj - moim zdaniem - zupełnie przyzwoita, zeszliśmy z boiska pokonani. Gdy jest wynik bezbramkowy, wiadomo, że jeden błąd w obronie może kosztować porażkę. Tak się dzisiaj stało. Uważam, że remis nam się na pewno należał, a zwycięstwo przeszło koło nosa. Nie wszyscy do końca wytrzymali trudy spotkania po środowym pojedynku z Siarką. Było to widać po Duńcu, po Jaskólskim i kilku innych. Są jeszcze zaległości, jeżeli chodzi o przygotowanie fizyczne. Mamy teraz tydzień, aby dobrze przygotować się do spotkania z Unią Tarnów - mówił Lucjan Franczak.

Wszyscy grali w środę

 - Czuliśmy w nogach mecz z Siarką, ale tak nie można się tłumaczyć. Wszystkie zespoły grały w środę i Stal też mogła być zmęczona. Na pewno remis mogliśmy dzisiaj z Rzeszowa wywieźć. Do przerwy spokojnie mogło być 2-0. W szatni dało się słyszeć opinie, że niektórzy z nas nie zostawili dzisiaj na boisku tyle zdrowia, co w meczu z Siarką. Ja nie chciałbym tego komentować, ci, którzy byli na meczu, sami będą oceniać naszą postawę - stwierdził Tomasz Jaskólski.
 - Dzisiaj mecz był na remis. Stal jednak potrafiła wykorzystać sytuację, jaką stworzyła - a my, niestety, nie - mówił Paweł Komisarek, który zagrał po raz kolejny po powrocie do zespołu. - Dobrze się czuję w drużynie. Zresztą wcześniej też tak było, zawodnicy nie mieli nic wspólnego z moim odejściem. Muszę wprawdzie walczyć o miejsce w zespole, ale tego akurat się nie boję.

(ALG)

Proszowianka w statystyce

Bramki (4):
 2 - Dzieński, 1 - Jaskólski, Skrzyński
Żółte kartki:
  3 - Ankowski, Krupa (2 otrzymane podczas gry w Sandecji), Jędrszczyk, Skrzyński, Weinar, 1 - Nowak, Duniec, Jaskólski, Kusek
Bilans po 7. kolejkach:
 1 zwycięstwo, 1 remis, 5 porażek

(ALG)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski