Tramwaj II Kraków - Sportowiec Modlniczka 4-1 (0-1)
0-1 Antkiewicz 38 karny, 1-1 Laszczyk 70, 2-1 Osuch 81, 3-1 Mitka 86, 4-1 Mitka 90.
Widzów 50.
Tramwaj II: R. Miśtal - Wrzodek, Sosnowski, Machaczka, Janus - Marzec (82 Janosik), Osuch, Zięba, Laszczyk - Witoń (88 Kwiecień), Mitka.
Sportowiec: Franczyk - Mistak, Ferdynus, Kowalski, Węgrzynek - Janik, Wróż, Raczyński, Szylder - Antkiewicz, Witkowski.
Wobec sensacyjnej porażki Dragona ekipie rezerw Tramwaju do zapewnienia sobie awansu do klasy A brakowało przed tym meczem 7 punktów. Dzięki zwycięstwu, jeśli za tydzień z Niegoszowianką choćby zremisują - podopieczni Łukasza Hermaniuka cel osiągną.
Tramwaj II już w pierwszych minutach mógł rozstrzygnąć losy spotkania. Po podaniu Osucha w znakomitej sytuacji znalazł się Marzec, ale piłka o centymetry minęła słupek bramki Franczyka. Chwilę potem broniący pod słońce golkiper Sportowca omal nie został zaskoczony przez - z pozoru niegroźne - prostopadłe dośrodkowanie w pole karne, piłka jednak, lobując bramkarza, odbiła się od poprzeczki. Gospodarze naciskali i stwarzali groźne sytuacje, ale futbolówka za nic nie mogła znaleźć drogi do bramki Franczyka.
W 30 min goście mieli szansę, ale strzał z narożnika pola bramkowego R. Miśtal instynktownie wybił ponad bramkę. W 38 min szarżującego piłkarza z Modlniczki sfaulował jeden z obrońców Tramwaju i sędzina bez wahania podyktowała jedenastkę. Bramkę z karnego zdobył Antkiewicz.
Druga połowa obfitowała w dużo niecelnych podań i strzałów, ale emocji nie brakowało. Niesamowite zamieszanie powstało w 63 min, kiedy to po dośrodkowaniu w pole karne, dość szczęśliwie bramkarza minął Witoń. Gdy już miał skierować z 5 m piłkę do pustej bramki, Franczyk w zapaśniczym stylu chwycił krakowskiego napastnika i powalił go na ziemię. Karnego jednak nie było.
Goście, wykorzystując interwencję gospodarzy u prowadzącej zawody, przeprowadzili błyskawiczną kontrę, jednak na 40 m od bramki Tramwaju II gracz Sportowca został sfaulowany. Gdy i tu w dalszym ciągu trwały nerwowe negocjacje z rozjemczynią, Antkiewicz długim lobem posłał piłkę nad R. Miśtalem do siatki. Sędzina jednak po konsultacji z asystentem bramki nie uznała, argumentując iż gra powinna być wznowiona "na gwizdek".
Ekipa Sportowca kończyła mecz w liczebnym osłabieniu. Po kontrowersyjnych boiskowych wydarzeniach w szeregi gości wdarła się duża nerwowość.
W 70 min w końcu padła bramka dla Tramwaju II, w pole karne wpadł Laszczyk i uderzeniem w długi róg wyrównał stan meczu. W 81 min po szybko rozegranym rzucie wolnym w pole karne wbiegł Osuch i także posyłając piłkę w długi róg, dał prowadzenie miejscowym. Rywala dobił Mitka, najpierw w 86 min, a potem w 90 min lokując piłkę w siatce.
Dragon Szczyglice
- Podgórze Kraków 1-2 (0-1)
0-1 Staniewski 32, 1-1 Kańka 52, 1-2 Kozłowski 78.
Widzów 150.
Dragon: K. Mroziński - Wiatr, Celarski, P. Zieliński, Kwoka (75 T. Marchewczyk) - Cymer, Machnik, Sukiennik (56 Kmiecik), Dyrek - Kańka, Marona.
Podgórze: Szydłowski - Wałowicz, Seweryn, Cora, Fudyma - Mielniczuk, Kozłowski, Staniewski, Pospóła (80 Jarosz) - Chamerliński, Winnicki.
Podgórze w tym sezonie okazało się lepsze od ekipy ze Szczyglic, dwukrotnie wygrywając 2-1. Wynik z minionej soboty sprawił, że Dragon może już tylko liczyć na awans po ewentualnych barażach.
Mecz nie był toczony w szybkim tempie. Gospodarze dobrą okazję mieli, gdy Cymer uderzył silnie z 5 m i trafił piłką w... kolegę z zespołu Maronę.
Goście objęli prowadzenie po bardzo ładnie wykonanym rzucie wolnym przez Staniewskiego, który ulokował piłkę tuż przy słupku i K. Mroziński był bez szans.
Druga połowa rozpoczęła się udanie dla graczy ze Szczyglic, ponieważ w 52 min Kańka otrzymawszy piłkę na 5 m, sprytnie podciął ją nad Szydłowskim, doprowadzając do remisu.
Zwycięska bramka dla Podgórza padła w kontrowersyjnych okolicznościach, bowiem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego K. Mroziński w starciu z Kozłowskim padł w polu bramkowym, a gracz Podgórza strzelił gola. Gospodarze domagali się rzutu wolnego, sędzia był nieugięty.
Nerwowa atmosfera była już do końca zawodów, w których Podgórze było lepsze i miało kilka kolejnych okazji, aby zdobyć gola.
Prądniczanka II - Potok
Więckowice 5-1 (3-1)
Bramki zdobyli: Maślak, Kokoszyński, Pławiak, Gorczyca, Marcinkowski - Mikulec.
Widzów 50.
Prądniczanka II: Szewczyk - Rusztowicz (65 Wróblewski), Zagrodzki, Bierówka, Książek - Kokoszyński, Marcinkowski (46 Gajoch), Maślak (46 Bugała), Cichy - Pławiak (46 Daszyński), Gorczyca.
Potok: Piszczek - Mora (46 Maksel), Szczepański, Drewniak, Kapelan - Nęcka, Dziedzic, Skwarczyński, Myśliwiec (46 Wójtowicz) - Mikulec, Bartuś (46 Kurdziel).
Los sprawił, że gospodarze wystawili do walki bardzo mocny skład, natomiast w szeregach gości zabrakło najbardziej znanych: Firka i Olesińskiego w formacji defensywnej oraz Węgla w ofensywnej.
Mecz miał jednostronny przebieg i gdyby gospodarze mieli lepiej ustawione celowniki, doszłoby do pogromu. W zespole Prądniczanki II pojawił się rutynowany Roman Bierówka, były gracz Dalinu Myślenice, Podgórza i Słomniczanki, który po ponadrocznym pobycie za granicą wraca do piłki i odbudowuje formę w drużynie rezerwowej.
Rajsko - Rybitwy 1-4 (0-2)
0-1 Rzesiak 34, 0-2 Rzesiak 45, 0-3 Kofin 60, 0-4 Orczewski 72, 1-4 Czarnecki 83.
Sędziował Dariusz Chmiel. Żółte kartki: Ładyga - Rzesiak. Wiudzów 80.
Rajsko: Ćwik - Szostak, Czarnecki, Przebinda, Trojanowski - D. Góra, Struk (61 Wesołowski), P. Cieślik, Ładyga (76 Łakomski) - Kaczmarczyk, Wróbel (77 W. Wrona).
Rybitwy: Kuś - Wróbel, Bahul, Włodarczyk (80 Cieślak), Olsza - Stachowicz, Koszułap (60 Rybka), Grzesiak, Sermak - Kofin, Kurpiel.
Był to bardzo ważny mecz dla obu walczących o utrzymanie zespołów. Wygrana Rybitw daje ekipie Marka Janusza przewagę nad bezpośrednim rywalem, bowiem to goście niedzielnych zawodów mają teraz lepszy bilans bezpośrednich gier.
W 15 minucie po dośrodkownaniu z rzutu rożnego ładnym strzałem głową popisał się Przebinda, jednak piłka nieznacznie minęła bramkę. Pięć minut później w dogodnej sytaacji źle wykończył akcję Kaczmarczyk.
W 34 min padła pierwsza bramka dla gości, którą zdobył Rzesiak, uderzając z rzutu wolnego z 25 m wykorzystując złe ustawienie bramkarza Rajska. Ten sam zawodnik tuż przed przerwą podwyższył rezultat po centrze z rzutu rożnego i strzale w długi róg.
Ostra reprymenda w przerwie niewiele pomogła gospodarzom. W dalszym ciągu mnożyły się w ich wykonaniu niecelne podania, niedokładne strzały i brakowało w poczynaniach właściwego rytmu.
Rybitwy cofnęły się i nastawiły się na kontry, które były bardzo groźne. Po takich wypadach goście uzyskali dwa kolejne gole. W 60 min po centrze z prawej strony Kofin ładnym strzałem głową zaskoczył Ćwika. Po koszmarnym błędzie defensywy gospodarzy Orczewski uzyskał czwartego gola.
Rajsko przebudziło się w końcówce. Najpierw w 75 min po strzale Ładygi z rzutu wolnego piłka odbiła się od słupka. W 83 po faulu na W. Wronie rzut wolny wykonywał Przebinda, a piłkę do siatki wepchnął Czarnecki.
Chwilę później ten sam piłkarz w zamieszaniu podbramkowym przestrzelił z najbliższej odległości. W ostatniej akcji meczu składna akcja Wrony, Przebindy i Kaczmarczyka zakończyła się minimalnym pudłem Przebindy.
(PAN)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?