Ulica Bunscha Fot. I.Wójtowicz
Ulica Bunscha
10-letnia – czyżby znowu jakaś fucha korupcyjna?). Ulica Bunscha przypomina teraz mocno dziurawy ser szwajcarski, albo kratery księżycowe (zejdźmy jednak na Ziemię, a dokładniej to na asfalt). Przejazd tą ulicą zostawiam tylko odważnym i może tym, którzy jeżdżą służbowymi samochodami (żeby nie musieli sięgać do własnej kieszeni na naprawę samochodu). Pożądane są tu umiejętności slalomisty, aby omijać pojawiające się jak grzyby po deszczu wyrwy w asfalcie (chociaż nie zawsze nawet najlepszy slalomista ominie wyrwę). Czasem można pomyśleć, ze obowiązuje tu ruch lewostronny, bo żeby ominąć wyrwy, kierowcy zjeżdżają na przeciwny pas, ale i tak nie ominie ich co najmniej utrata kołpaków. Oczywiście, służby drogowe nie robią nic, aby drogę jak najszybciej naprawić. Ups, przepraszam, służby oczywiście robią coś, ale co? Asekurują się, na wypadek, gdyby ktoś miał do nich pretensje. Ich pomysłowość znowu przeszła moje najśmielsze oczekiwania… Rzecz, która wybawiła ich od odpowiedzialności, to postawienie znaków – „roboty drogowe” oraz ograniczenie prędkości do 40 km/h! Nieźle –prawda? Jak można postawić znak „roboty drogowe” skoro żadnych robót tam nie ma – co na to policja? Kolejny absurd, to pojawiający się znak odwołujący ograniczenie prędkości do 40 m/h, za którym pojawia się seria wyrw – pewnie to dla tych, którzy lubią poczuć adrenalinę….Myślę, ze mamy bardzo inteligentne i pomysłowe służby drogowe, tylko dlaczego swym potencjałem nie służą mieszkańcom Krakowa?
„Księżycowy” krajobraz ulicy Bunscha przedstawiam na zdjęciach.
I.Wójtowicz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?