Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosjanie zapraszają separatystów do stołu

Remigiusz Półtorak
Ukraina/Rosja. 13 nowych nazwisk na unijnej liście osób objętych sankcjami za wywoływanie chaosu w Donbasie. Tymczasem Kreml wywiera coraz większą presję na władze w Kijowie.

Krym bis? Można się było tego spodziewać. Zaledwie na drugi dzień po tzw. referendum, które - według separatystów z Donbasu - miało wykazać, że wschód chce się odłączyć od reszty kraju, jest wniosek o przyłączenie Donieckiej Republiki Ludowej do Rosji. Sformułował go wczoraj samozwańczy lider separatystów z Doniecka Denis Puszylin. Powód? Według niego, opowiedziało się za tym ponad 90 proc. mieszkańców Donbasu.

Separatyści wspierani przez Rosję działają metodą faktów dokonanych - sprawdzoną na Krymie - bo Moskwie nie przeszkadza zerowa wiarygodność niedzielnego plebiscytu, bez żadnej przejrzystości i pod okiem uzbrojonych żołnierzy. Niedwuznacznie dał to do zrozumienia szef dyplomacji Siergiej Ławrow, domagając się już teraz - gdyby doszło do kolejnych negocjacji, jak w ubiegłym miesiącu w Genewie - udziału wschodnioukraińskich separatystów.

Unia Europejska nie może nie reagować na referendalną prowokację ze strony Rosji, ale po raz kolejny robi to w sposób bardzo miękki. I niechętnie.

Wczoraj na liście objętych unijnymi sankcjami znalazło się kolejnych trzynaście nazwisk, ale problem polega na tym, że ciągle nie ma to żadnego wpływu na zmianę rosyjskiej - konfrontacyjnej - polityki. Europejscy przywódcy już nawet nie ukrywają, że porozumienie co do tego jak ukarać Putina jest trudne, bo w grę wchodzą interesy i duże pieniądze.

Wątpliwości rozwiewają nawet Francuzi, choć jeszcze niedawno minister spraw zagranicznych Laurent Fabius dopuszczał taką możliwość, że kontrakt na dostarczenie Rosji dwóch statków wojennych Mistral zostanie anulowany. Dziś sprawa jest już jasna - prezydent Hollande potwierdził właśnie podczas wizyty w Azerbejdżanie, że 1,2 mld euro zostało zapłacone, więc okręty będą dostarczone. Jeden w tym roku, drugi - w przyszłym.

Tymczasem w tle toczą się negocjacje, które też mogą mieć w perspektywie strategiczne znaczenie. W związku z kryzysem ukraińskim na szachownicy pojawił się bowiem nowy i nieoczekiwany gracz, Iran. Jeszcze niedawno wydawało się to zupełnie nierealne ze względu na sankcje nałożone przez Zachód na irańską gospodarkę za nieprzejrzysty program atomowy, ale dzisiaj sytuacja się zmienia.

Trwające właśnie kolejne rundy rozmów o zniesieniu sankcji w zamian za ograniczenie programu jądrowego tylko do celów pokojowych, mogą otworzyć nowy rozdział, w którym stawką byłoby dostarczanie irańskiej ropy kosztem uniezależnienia się od rosyjskich surowców przez państwa zachodnie.

Political fiction? Na razie jeszcze tak, choć dyplomaci w Teheranie otwarcie przyznają, że czas gra na ich korzyść. - Dzięki sankcjom nałożonym przez Zachód na Rosję po przyłączeniu Krymu nasi negocjatorzy są w lepszej sytuacji - twierdzi na łamach brytyjskiego Guardiana Amir Mohebbian, doradca w rządzie prezydenta Hassana Rouhaniego. - Państwa zachodnie wiedzą, że zniesienie sankcji może otworzyć więcej możliwości na dostarczanie irańskiej ropy czy gazu, a z drugiej strony ich utrzymanie może skłonić nasze władze do bliższej współpracy z Rosją i Chinami.

Irańskie rezerwy gazu ziemnego są na drugim miejscu na świecie, natomiast złoża ropy są mniejsze tylko od Wenezueli i Arabii Saudyjskiej.

W tym kontekście warto pamiętać, że Rosja i Iran to naturalni konkurenci, choćby dlatego, że ich głównym towarem eksportowym jest to samo - surowce. Ale sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, bo właśnie te dwa kraje od kilku miesięcy dyskutują o wzajemnej współpracy pod roboczą nazwą "ropa za towary".

Chodzi o wymianę, która byłaby warta prawie 15 mld euro i polegała na dostarczaniu Rosjanom 500 baryłek irańskiej ropy dziennie (Moskwa odsprzedawałaby ją pewnie Chinom) w zamian za rosyjskie produkty potrzebne Irańczykom.

Wszystko po to, aby pokazać, że ani jedni, ani drudzy nie są tak osamotnieni, jakby się wydawało. Czy to dla nich gra warta świeczki? Na razie nikt nie podejmuje ostatecznych decyzji, a pewne jest tylko jedno - doniesienia o rosyjsko-irańskich rozmowach coraz bardziej irytują Amerykanów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski