Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosyjski konwój już w Ługańsku

Maciej Makowski
Ukraina. Ciężarówki przekroczyły granicę bez naszej zgody. To rażące naruszenie prawa - oświadczył prezydent Ukrainy Petro Poroszenko

Pierwsze ciężarówki z rzekomą pomocą humanitarną przekroczyły przejście graniczne w miejscowości Izwaryne, kontrolowanej przez separatystów, wczoraj około południa. Odbyło się to bez zgody ukraińskiego rządu i udziału Międzynarodowego Czerwonego Krzyża.

Według Straży Granicznej na Ukrainę wjechały 274 kamazy z niemal 290. Jak podaje agencja Interfax, powołując się na przedstawiciela separatystów Konstantina Knyrika, wczoraj po południu pierwsze ciężarówki dotarły do Ługańska.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko nazwał decyzję Rosjan "rażącym naruszeniem prawa międzynarodowego".

Najostrzej zareagował szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wałentyn Naływajczenko - Uważamy, że jest to otwarte wtargnięcie. Pod cynicznym płaszczykiem pomocy Czerwonego Krzyża na nasze terytorium wjechały pojazdy wojskowe - powiedział na spotkaniu z dziennikarzami.

Zdaniem Naływajczenki kierowcy ciężarówek to personel do obsługi sprzętu wojskowego przekazanego przez Rosję separatystom (w tym wyrzutni Grad). Z kolei pojazdy mogą zostać wykorzystane do transportu uzbrojenia dla separatystów.
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk uważa, że Rosjanie oczekują, iż kilka samochodów tzw. konwoju humanitarnego zostanie zbombardowanych. - By znów mogli ogłosić światu, że jesteśmy juntą, która zabija własnych ludzi, ale my na to nie pozwolimy - powiedział.

Kijów podkreśla, że na tym etapie całkowitą odpowiedzialność za bezpieczeństwo konwoju ponoszą władze w Moskwie, które wcześniej nie zezwoliły ukraińskiej Straży Granicznej na kontrolę większości ciężarówek (sprawdzono jedynie 34) i odmówiły współpracy z Międzynarodowym Komitetem Czerwonego Krzyża (MKCK).

Ewan Watson, rzecznik MKCK, powiedział w Genewie, że pracownicy organizacji nie zdecydowali się na eskortowanie pojazdów do Ługańska. Powodem było niebezpieczeństwo związane z ciężkimi walkami toczącymi się w okolicach miasta.

Z kolei rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych ostrzegło władze w Kijowie "przed jakimikolwiek próbami udaremnienia przygotowywanej od dawna wyłącznie humanitarnej misji". Ponadto resort oskarża Ukrainę o blokowanie pomocy humanitarnej dla terenów objętych walkami.

Według Moskwy przez takie działanie ukraińskie władze chcą uniknąć zatrzymania ofensywy wojskowej zmierzającej do przejęcia kontroli nad Ługańskiem i Donieckiem przed Dniem Niepodległości Ukrainy, który wypada w niedzielę.

Wczoraj, na wniosek Litwy, miała zebrać się Rada Bezpieczeństwa ONZ. Z kolei Pentagon zaapelował do Moskwy o natychmiastowe wycofanie konwoju.

Przypomnijmy, prawie 290 kamazów stało od 14 sierpnia w Kamieńsku Szachtyńskim, około 30 km od przejścia granicznego Donieck - Izwaryne.

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że to nie pierwsza tego typu akcja zorganizowana przez Rosjan. Politolog Grzegorz Kostrzewa-Zorbas na portalu wpolityce.pl przypomniał o operacji "Konwój Humanitarny" z 1991 roku. Od września 1990 r. Sowieci odmawiali wycofania armii z Polski.

W odpowiedzi władze III RP zablokowały ewakuację sił sowieckich z byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej przez polskie terytorium. Wtedy władze ZSRS ogłosiły, że wielki konwój z pomocą humanitarną (200 białych ciężarówek) dla ZSRS zostanie wysłany z NRD naszymi drogami. Polska zablokowała to posunięcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski