MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Roszczenia (nie)zaspokojone

Redakcja
Podpisanie ugód między dyrekcją a pracownikami szpitala zasługuje na szczególną uwagę, bo to w tej placówce rzadkość. Jak trwałe jest jednak to porozumienie? Tu odpowiedź jest już trudniejsza.

Jest długo oczekiwana ugoda w szpitalu

Podpisanie ugód między dyrekcją a pracownikami szpitala zasługuje na szczególną uwagę, bo to w tej placówce rzadkość. Jak trwałe jest jednak to porozumienie? Tu odpowiedź jest już trudniejsza.

   - Te ugody zamykają jakiś rozdział roszczeń pracowniczych, przynajmniej w części - mówi dyrektor Adam Styczeń. Przypomnijmy: pracownicy z pożyczki restrukturyzacyjnej otrzymają tzw. "wynagrodzenie 110" za trzy lata i zrzekną się odsetek od tej kwoty.
   - Dyrektor nie doprowadził do niekonrolowanego wybuchu - mówił do radnych na ostatniej sesji starosta Adam Gumularz. Efekt jest - i to trzeba podkreślić, nawet jeśli wypracowany w warunkach skrajnej nieufności.
   Zdania na temat metody działania obu stron są jednak diametralnie różne. - Lody zostały przełamane dopiero przez dwie panie ze struktur związkowych spoza szpitala - _twierdzi członek Zarządu Powiatu Waldemar Wolski. - _Gwoli sprawiedliwości, pracownicy zachowywali się niezbyt kulturalnie, a wyzywanie radnych od "złodziei" jest nadużyciem - mówi przewodniczący rady Stanisław Chorobik.
   - Warto jednak zwrócić uwagę, że to pracownicy po raz kolejny dzięki swojemu działaniu umożliwili dyrektorowi skorzystanie z tych pieniędzy, które daje program - przypomina lekarz Robert Gdula.
   Przy okazji powraca pytanie, które zadaliśmy w ubiegłym tygodniu: komu naprawdę zależało na ugodach? Pracownikom - na pewno; bo - czego nie ukrywają pielęgniarki - trudno nie skorzystać z funduszy, które mają być przeznaczone w pierwszej kolejności właśnie na zaspokojenie roszczeń pracowniczych.
   Dyrektor Styczeń jeszcze przed ostatecznymi negocjacjami publicznie zapewniał, że najistotniejszym problemem jest doprowadzenie do ugody, bo to warunek skorzystania z pomocy. W rozmowie z nami już tak kategorycznie tego nie stwierdził. Co na ten temat mówi Ustawa o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej? W art. 5 czytamy: "Restrukturyzacja finansowa zakładów może obejmować także zawarcie przez zakład umów z pracownikami w zakresie roszczeń (...)".
   Wątpliwości budzi inna sprawa - treści samych ugód. 22 września do pracowników i do Rady Społecznej została skierowana propozycja, będąca ugodą "otwartą" - z jednej strony pracownicy mogliby dochodzić zakończenia swoich roszczeń w postępowaniu sądowym, z drugiej dyrekcja chciała uniknąć konfliktu z prawem i nie dokonywać wypłat przed prawomocnymi zasądzeniami. Dlatego dla każdego pracownika dyrektor wyliczył tzw. kwotę bezsporną (od 0 do 4000 zł). Tymczasem kilka dni później, przedstawiając indywidualne ugody z pracownikami, zapisał (w par. 4): "Pracownik oświadcza, że wykonanie postanowień niniejszej ugody wyczerpuje w całości jego roszczenie względem zakładu pracy." Adam Styczeń odrzuca jednak wynikającą z tego sugestię, że na jednym ogniu usiłowano upiec całą pieczeń tak, aby pracownicy zrzekli się pozostałych środków.
   Dyrektor, mimo coraz większej kontestacji załogi, cieszy się niezmiennie dużym zaufaniem starosty i zdecydowanej większości radnych. Dlaczego? Pierwszy powód to ustabilizowanie finansów szpitala, czego koronnym dowodem jest mniejsza strata wykazana w bilansie na koniec roku 2004. - Dyrektor jest od tego, aby zakład właściwie funkcjonował, a wynik finansowy był dobry - mówi Stanisław Chorobik. Także starosta wielokrotnie mówił o sukcesie dyrektora, a radni najczęściej bezkrytycznie w to wierzyli. Co jednak wynika z dokładniejszej analizy bilansu? Otóż rzeczywiście: wynik finansowy za rok 2004 w stosunku do roku poprzedniego był lepszy o prawie 3 mln zł. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że ponad 500 tys. zł zostało zaoszczędzonych na zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych, prawie 500 tys. zł to oszczędności na wynagrodzeniach pracowniczych, kolejne kilkaset tysięcy można było zaoszczędzić z tytułu umorzenia zobowiązań względem PFRON-u i względem gminy. Jeśli do tego dodamy, że o prawie 1,3 mln zł został zwiększony kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, to trudno w tych wszystkich działaniach wykryć szczególne zasługi obecnego dyrektora.
   Czy zatem nie jest tak, że położono szczególny nacisk na to, aby odpowiednie słupki były mniejsze? To pytanie pozostaje na razie bez jednoznacznej odpowiedzi - tak samo jak to, czy wybrano dobrą drogę sukcesu. Adam Styczeń dzisiaj przyznaje, że to nie tylko jego zasługa. - Dyrektor bez współpracy z załogą nic nie zrobi - mówi.
   Wątpliwości budzi jeszcze jedno. W piśmie do Banku Gospodarstwa Krajowego z ostatniego tygodnia czytamy: "Biorąc pod uwagę skomplikowaną sytuację naszej jednostki dotyczącą struktury roszczeń pracowniczych, przyjęto rozwiązanie w formie ugody, które naszym zdaniem wyczerpuje w całości problem roszczeń pracowniczych (...), pomimo toczących się spraw sądowych". Co oznacza "naszym zdaniem" w sytuacji, gdy pierwsze wyroki już zapadły? Dyrektor twierdzi, że stanowisko w tej sprawie wielokrotnie prezentował i jest ono niezmienne.
   - Czego brakuje? Rozmów i jeszcze raz rozmów, bo agresja pracowników rodzi się właśnie z braku dialogu - mówi radny Stanisław Nowacki. Coraz większe wątpliwości radnych budzi też udział w rozmowach starosty Gumularza. - Jeśli jakaś osoba nie jest akceptowana przez drugą stronę, to trzeba wyciągnąć z tego wnioski - twierdzi Jerzy Krygier i proponuje powołanie "grupy negocjacyjnej". Ale na razie to tylko projekt.
REMIGIUSZ PóŁTORAK

Małgorzata Kruzel (przewodnicząca związku zawodowego

pielęgniarek i położnych):

    - W dniu ostatecznego podpisania ugód, po powrocie dyrektora oraz starosty i dosyć burzliwej dyskusji w związku z dopisaniem par. 5, zapytałam pana dyrektora, co zrobi z resztą pieniędzy, jeśli nie będzie ugód? Odpowiedział, że przeznaczy je na inne zobowiązania i nie musi ich oddawać. Dlaczego w takim razie 22 września wysłał do pracowników pismo, w którym twierdzi, że brak ugód spowoduje umorzenie postępowania restrukturyzacyjnego i niemożność wykorzystania środków (ok. 4,3 mln zł)? Dyrektor zapomniał, że takie pismo napisał. Na kolejne pytanie - dlaczego teraz nie musi być ugód? - nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Dlaczego zatem wcześniej potrzebne były ugody, a 7 października już nie? Najciekawsze jednak jest to, że kwota w "naszej" ugodzie jest taka sama, jak kwota proponowana ostatecznie przez dyrekcję. Z tą różnicą, że zniknęły paragrafy dotyczące wycofania pozwów z sądu. Dlaczego nie można było dojść do porozumienia, skoro w jednym i w drugim przypadku dyrekcja wyda tyle samo pieniędzy dla pracowników?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski