MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rozchwiane nastroje

Redakcja
Z pozycji gracza

   Gdy rynek dojrzeje do korekty, to wystarczy dowolny pretekst by się ona ujawniła. Środowy 3,5-proc. spadek był największy od 2002 roku. Na pewno byłoby przesadą twierdzić, że czynnikiem tak silnie dołującym ceny akcji było polityczne zamieszanie wokół premiera Belki i jego przyszłości politycznej. Bo jeżeli miałby to być jedynie czynnik krajowy, to dlaczego akcje także taniały na Węgrzech i to w jeszcze większym stopniu? Oczywiście można mówić o stadnym zachowaniu inwestorów zachodnich postrzegających nasz region jako całość i słabo rozróżniających Warszawę od Budapesztu, ale mimo wszystko wielkość przeceny wskazuje, że były jeszcze inne przyczyny niż tylko niepewność co do rozwoju wydarzeń na polskiej scenie politycznej.
   Już poniedziałek pokazał, że czas korekty nadszedł. Zniżka o 1,2 proc. nie była czymś dziwnym i można było ją uznać za typową realizację zysków. Taniejący PKN i banki poza BACA wskazały innym spółkom kierunek "na południe". Szczególnie bolesne było to dla posiadaczy akcji WSiP. Spadek o 7,5 proc. po słabych wynikach nie był zaskoczeniem dla bardziej doświadczonych graczy. Trend spadkowy na tej spółce jest wyraźny i w poniedziałek akcje WSiP były prawie 20 proc. tańsze niż w momencie debiutu. Spadek ten wykazał, jak drogo udało się Ministerstwu Skarbu sprzedać to przedsiębiorstwo, jednak nasuwają się pewne wątpliwości natury moralnej. Czy godzi się zawodowcom nabierać amatorów. Prywatyzacja WSiP odbyła się w okresie hossy wywołanej sprzedażą PKO BP przez skarb państwa. Kupowali akcje WSiP w olbrzymiej części ludzie nie mający stałego kontaktu z giełdą i rynkiem kapitałowym. I tylko oni mogli bezkrytycznie patrzeć na podstawy fundamentalne tej spółki. Wtorkowa dalsza przecena "książek" o kolejne 3,8 proc. była dla wielu z nich przykrym doświadczeniem. Cały rynek tego dnia starał się odrobić poranne straty, co prawie mu się udało, gdyż sesja zakończyła się jedynie symboliczną zniżką.
   Wiele osób łudziło się, że wzrosty powrócą w środę, ale cień polityki właśnie tego dnia położył się na rynku, ciągnąc go w dół przez całą sesję. Czwartkowe odbicie było słabe, mimo rozjaśnienia się sceny politycznej i określenia jej perspektyw na najbliższe dwa miesiące. Jeżeli nawet wybory odbyłyby się dużo wcześniej niż ktokolwiek przypuszcza, to i tak aktualny rząd będzie administrował krajem w tym czasie, a jest on dla graczy z zachodu wielkością znaną. Piątek przyniósł kontynuację zwyżki czwartkowej. W ciągu sesji zmienność była bardzo duża. Obroty koncentrowały się na TP SA i PKN. Poza tymi spółkami handlowano raczej niechętnie, dopiero w końcówce sesji i na piksingu zapał do zawierania transakcji wzrósł. Pośrednio wskazuje to, że początek tygodnia może przynieść jeszcze jedną próbę ataku byków. Jednak baza na kontraktach jest silnie ujemna, a można się domyślić, że rynek czeka na kolejną okazję do spadków. W końcu akcje naszych banków są w tej chwili chyba najdroższe na świecie.
GRACZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski