Podhale dorobiło się kolejnego, po oscypku, spożywczego hitu. To karpie i pstrągi z hodowli w Kuźnicach czy Jur-gowie. Na krótko przed Wigilią pod Giewont przyjeżdżają po nie ludzie nie tylko z całego Podhala, ale też z Katowic, Krakowa i Rzeszowa.
Zdaniem klientów, z którymi wczoraj rozmawiał nasz reporter, górska ryba smakuje znacznie lepiej od tej sprzedawanej w sklepach. Wszystko dzięki krystalicznie czystej wodzie, w której pływały wigilijne przysmaki.
Poniedziałek, godzina 8 rano. Przed wejściem do gospodarstwa rybnego w zakopiańskich Kuźnicach stoi około 40-osobowa kolejka chętnych, która powiększa się z każdą minutą. Ludzie czekają z dużymi wiadrami.
– Ładują do nich karpie bądź pstrągi (w trzech gatunkach). Rzadziej sumy, jesiotry czy węgorze, które też mamy w sprzedaży – mówi Tomasz Sitarz, współwłaściciel zakopiańskiego gospodarstwa rybnego. Ma teraz najbardziej ruchliwy okres w roku. Ryby sprzedają się bardzo dobrze. Ile dokładnie ich pójdzie? – To będę mógł powiedzieć dopiero po zakończonych świętach.
Sitarz nie kryje dumy z tego powodu, że jego ryby cieszą się już ogromną renomą. Hurtowo sprzedaje je do sklepów w całej Polsce. Od lat po jego karpie i coraz częściej także pstrągi (tych w górach je się na wigilię niemal tyle samo co karpi) przyjeżdża też całe Podhale, a także wiele rodzin z południowej Polski od Śląska po Podkarpacie.
– Ja jestem tu już trzeci rok z rzędu – mówi Michał Achtelik, mieszkaniec Katowic, którego spotkaliśmy, gdy wczoraj stał w kolejce. Po ryby przyjeżdża z żoną i dziećmi. Zawsze przed Wigilią robią sobie taką wycieczkę.
– W drodze powrotnej kupujemy też w Chochołowie ściętą w górach choinkę – opowiada. Na pytanie dziennikarza – po co jechać po ryby aż 160 km (tyle dzieli Zakopane od Katowic), skoro o wiele bliżej są sławne rybie farmy w Zatorze, Achtelik odpowiada bez wahania: dla niesamowitego smaku.
– Karpie kupione gdzieś w Polsce, hodowane są w stawach i mają specyficzny zapach mułu. Wielu osobom to przeszkadza – zauważa. Dlatego niektórzy kupują ryby żywe i przez kilka dni poprzedzających Wigilię trzymają je w wannie. Wówczas karpie trochę tracą swój niemiły zapach.
– Z rybami z Zakopanego nie ma takiego kłopotu. Są po prostu smaczniejsze i mniej tłuste. Dlatego ja kupię je tu dla siebie, dalszej części rodziny a nawet sąsiadów – kończy mężczyzna.
Dlaczego podhalańskie ryby są smaczniejsze? Tomasz Sitarz wyjaśnia, że w górach dobrodziejstwem dla rybaków jest woda. Gospodarstwo w Kuźnicach (czy młodsze, ale równie popularne w Jurgowie w gminie Bukowina Tatrzańska, czy w Łopusznej w gminie Nowy Targ) czerpie bowiem wodę z górskich potoków w ich górnych biegach. Dzięki temu ryby pływają w krystalicznie czystej, natlenionej wodzie. Ta jest cały czas wymieniana na zasadzie przepływu.
– Dzięki temu nasze karpie nie są zamulone – mówi Sitarz. Karpie w zimnej górskiej wodzie tracą tłuszcz a przez to są też bardziej dietetyczne.
Czy więc już za kilka lat termin „świąteczny karp czy pstrąg z Podhala” będzie marką znaną na całą Polskę? Wydaje się to bardzo prawdopodobne.
CENY ŻYWYCH RYB
- karp – 15 zł/ kg
- pstrąg tęczowy – 18 zł/ kg
- pstrąg potokowy – 25 zł/ kg
- pstrąg źródlany – 20 zł/ kg
- sum – 18 zł/ kg
- jesiotr – 36 zł/ kg
- węgorz – 75 zł/ kg
Jeśli chcemy, żeby kupione ryby wypatroszono nam na miejscu, do ceny kilograma karpia, pstrągów czy suma trzeba doliczyć 5 złotych. W przypadku jesiotra kilogram wyczyszczonej ryby kosztuje 43 złote, a węgorza 85 zł/kg.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?