Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rycerze powrócili na zamek z pokazami i turniejem im. Zawiszy Czarnego

Redakcja
Finałowa walka na miecze Fot. Beata Szkaradzińska
Finałowa walka na miecze Fot. Beata Szkaradzińska
Najpierw rycerze z bractw z Krakowa, Ogrodzieńca i Nowego Targu zmagali się w walkach pieszych na miecze długie i krótkie na podworcu zamku, a potem w walkach konnych na terenie wokół pobliskiego hotelu Kinga, który sponsorował rycerskie zmagania.

Finałowa walka na miecze Fot. Beata Szkaradzińska

CZORSZTYN. Piękny pokaz rycerskiego rzemiosła mogli podziwiać wszyscy ci, którzy dotarli pod zamek czorsztyński w miniony weekend

- Rycerze przed wiekami, gdy nie walczyli, to trochę się nudzili... Tymczasem w średniowieczu w środy duchowieństwo wprowadziło tzw. "Pokój Boży". Nie mogło być wtedy rozlewu krwi. Rycerze zaczęli się więc spotykać na turniejach. Były w nich więcej ofiar, niż podczas wojen. Dlaczego? Na polach bitew lepiej się opłacało wziąć rycerza do niewoli, a na turnieju trzeba było wygrać za wszelką cenę, pokazać się od najlepszej strony - wyjaśniała zgromadzonej publiczności dama Mirosława Jurkowska, prowadząca turniej. Prócz walk podczas tego niezwykłego spektaklu, były więc oczywiście też pokazy rycerskiego kunsztu, wykorzystywanego przed wiekami podczas turniejów oraz na polach bitew.

- Dawno temu tu, w Czorsztynie na zamku mieszkał najsłynniejszy polski rycerz Zawisza Czarny, starosta na zamkach w Czorsztynie i Starej Lubowni. Dlatego pomyślałem, że warto tu organizować rycerskie turnieje i przypomnieć o tej nieco zapomnianej karcie w historii tej ziemi. Wiele uwagi poświęca się na terenie Podhala i okolicznych ziem tradycji góralskiej, a mało kto pamięta już, że byli tu rycerze, a wśród nich ten najsłynniejszy Zawisza Czarny, który zamieszkał w tym miejscu tuż po bitwie pod Grunwaldem - wyjaśniał rycerz Andrzej Popławski, herbu Trzaska z stowarzyszenia "Rodowcy" działającego przy parafii pw. Świętej Jadwigi Królowej w Nowym Targu i organizator turnieju. Przypomniał także inne ciekawe historyczne fakty, jak chociażby ten, że na zamku gościła sama królowa Jadwiga oraz jej mąż król Władysław Jagiełło. - Zamek ten był zawsze zamkiem pogranicza na trasie Kraków - Buda i to w nim nocowali udający się na Węgry królowie - wyjaśniał Andrzej Popławski. W rozmowie z "Dziennikiem Polskim" zapewnił, że w przyszłym roku, jeśli tylko znajdzie 3 tys. zł na nagrodę dla zwycięzcy, jest w stanie zapewnić, że w turnieju weźmie udział nawet setka rycerzy z kilkudziesięciu rycerskich bractw, a pod zamkiem czorsztyńskim będzie niczym już od lat pod Grunwaldem. - W tym roku na nagrody były tylko książki, a rycerze mają duże koszty - nie tylko by przyjechać, odnowić stroje, miecze, ale i dowieźć swe konie - dodał.

Pokazy przed finałem rycerskiego turnieju były bardzo spektakularne. Można było podziwiać rycerzy lekkiej jazdy, tzw. dżigitów, którzy w czasach rycerskich podczas bitew zaczepiali przeciwników jadąc na przedzie i pokazywali im, że się niczego nie boją. Rycerze ci w biegu zeskakiwali i wskakiwali na konie, jechali na koniu głową w dół, uczepiali się pod brzuchem konia. Wszystkie te ewolucje wykonywali w galopie. Rycerze walczyli też z przysłowiowym "saracenem", którego zastępowała deska oraz na kopie, strzelali też do słomianej tarczy z łuków. Prezentowali również jak trafić w kółko mieczem oraz ciąć w galopie kapustę, w taki sposób, aby posypały się w niej wióry.

Do finału Międzynarodowego Turnieju Rycerskiego im. Zawiszy Czarnego na Czorsztynie w walce na turniejowe kopie, przygotowane tak samo, jak przed wiekami, stanęło trzech rycerzy: Aleksander Jurkowski, Mateusz Machnik i Andrzej Popławski; ten ostatni jednak, ze względu na kontuzję, oddał walkę. Tym samym o puchar wójta gminy zawalczyli dwaj pierwsi rycerze. Dość szybko z konia swego przeciwnika zrzucił w walce na kopie Aleksander Jurgowski; rywal jednak się nie poddał i przystąpił do walki pieszej na miecze. I te zmagania wygrał Aleksander Jurkowski, mistrz świata 2009 roku w justingu z bractwa ziemi ogrodzienieckiej. - Nasze bractwo działa już od 20 lat, zrzesza 20 osób, ma 7 koni. Już 11 razy byliśmy pod Grunwaldem - wyjaśniała z dumą Mirosława Jurkowska, dama i żona zwycięskiego rycerza.
Patronat honorowy nad turniejem sprawował wójt gminy Czorsztyn Tadeusz Wach oraz poseł Edward Siarka, który wsparł go także materialnie, podobnie, jak Pieniński Park Narodowy i hotel "Kinga". Patronat medialny sprawował "Dziennik Polski".

Beata Szkaradzińska

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski