MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rynek na palach

Redakcja
Usadowiony nad wodą, na tarasie na palach, naprędce wymyślam podpowiedź dla krakowskiego Rynku.

Leszek Długosz: Z BRACKIEJ

Oto przeczytałem, że znowu na tym placu poniosły konie. Wśród poszkodowanych tym razem są dwie nastolatki. Czytam dalej, że wydarzyła się ta szarża dorożkarska nieopodal kościoła św. Wojciecha. Łaska Boska, doznane szkody nie okazały się tak groźne, jak te sprzed tygodnia skutki cwału wprost na kawiarniany ogródek. Zagraniczni turyści doznali poważnych na zdrowiu strat. Co z tym Rynkiem? - zastanawiam się. Wszak jakiś już czas na tym miejscu wołałem: Kto nam ukradł Rynek? Dość tego tłoku, przekroczenia wszelakich norm - logiki, estetyki, zwyczajnej praktyczności... Ostatnie, dramatyczne końskie incydenty, bez żartów (bo żarty chyba się skończyły?) zwracają uwagę na realny problem bezpieczeństwa na tym, kiedyś, salonie. Dziś na tym głównym knajpo-jarmarku miasta. Na tym panopticum, ochrzczonym jeszcze inaczej - WIELKĄ ŻARŁOCZNIĄ i PRZEKUPNIĄ.
Wszystko oczywiście dzieje sie pod pretekstem rozwoju, nieskrępowanej (jak to w demokracji) inwencji, uszanowania tradycji itp. Z propagandową podpórką swobód obywatela, praw człowieka, a nawet jednostki, w tle. W rzeczywistości to mydlenie stanowi pokrywkę do właściwego celu : wyciągnąć z tej przestrzeni jak najwięcej - kasy, kasy, kasy! Dobry smak, poszanowanie historycznych, a nie merkantylnych racji? Proszę mnie nie rozśmieszać. Nie zamierzam się wysilać i odmalowywać żałosnej tej groteski - handlu pamiątkami na Rynku. Odpuszczam, absurdalne w formie, jakości i ilości - defilady kareto-dorożek. A owi usankcjonowani pośród szkolnych wycieczek handlarze hałasu? Sprzedawcy kawałków plastiku, udającego nie koguciki, ale smoki na drucikach. Do tego obowiązkowa piszczałka do buzi. Jedna wycieczka - 20, 30 twarzyczek naraz uruchamia tyleż dodatkowych źródeł bezmyślnego pisku, ćwierkania i wycia. Nie wspominam o oficjalnym programie, w dalszym ciągu ponoć nieodzownych tu imprez. (Koncertów, tak zwanych prezentacji, wirujących i smrodzących ogni, grillów.) Nic o wszelakich rzępoleniach, o niewolnictwie i udręce rumuńsko-cygańskich dzieci. (Stołeczek, akordeonik, piesek i garnuszek na łańcuszku, obrazek z Bozią... Dozorca, kasjer tuż obok.) Słowem - ciasnota, brzydota, hałas. Tłuszcz, gołe brzuszki, tatuaże, paranoja... I oto nad tą wodą olśnienie! Po prostu jeszcze jedna, dodatkowa płyta na palach! Ile dałoby się pomieścić w tej dodatkowej przestrzeni? Jeszcze jedna, trzecia, a właściwie czwarta warstwa Rynku? Pierwsza to oczywiście podziemie, potem płyta właściwa. A teraz, uwaga, uwaga - na odpowiednich konstrukcjach (ukłon w stronę firm budujących estrady ) i... oto mamy nową płytę Rynku. Konstrukcja trochę estakadowa, a trochę taka na realno- umownych palach. Dla stylistów szansa. Część romańska, gotycka strona, może gdzieś kawałek art deco? Jak to w Krakowie. Pozostawałaby jeszcze czwarta do zagospodarowania strefa. Dla śmiałków i bardziej uduchowionych. Tarasy, balkony, gzymsy, dachy, wieże. Pomysł odpalam bez roszczeń. Tę wizję podpowiadam bezinteresownie. Tylko co z mieszkańcami? Z resztką mieszkających tu niedobitków? Działania widzę proste. Z łatwością da się ich wyłapać. Zamieszkiwanie w tej strefie zrobiło już swoje. W kaftanach bezpieczeństwa, bez trudu da się ich odtransportować na stałe do szpitala w Kobierzynie. Odzyskane w ten sposób lokale można zamienić np. na pieczarkarnie. Surowca tu tyle, że dziw, iż nikt na to jeszcze nie wpadł. Odbiór też na miejscu. Koszta transportu żadne. Jeszcze dodatkowa sugestia dla restauracji, kawiarni w strefie postoju pojazdów konnych. Ceny podnieść zdecydowanie! Ekologia, naturalia - mocz, odchody końskie - to atuty! Wiadomo, jak to wpływa na regenerację, witalność organizmu i w ogóle na młodość! To absolutnie powinno wchodzić do ceny!
Ot, podpowiadam kilka ew. przyszłościowych rozwiązań... Co do mnie samego, czmycham i zanurzam się w przestrzeni urlopowej. Rzucam się w naprzemienne - w ciemne i w jasne (wszelako rozkoszne) wieloznaczne wody sierpnia. Wracam we wrześniu i w tym miesiącu, bardziej już oświeconym (bo oświata, szkoły) podejmuję zapowiedziany już wątek, czyli, jak jeszcze bardziej - DOJRZAŁEM DO ZNISZCZARKI... Kłaniam się, życząc pogody, we wszelakich Państwa przestrzeniach. Ajent szyldu "Z Brackiej" - niejaki LD.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski