18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rysiom znudził się zimowy żywot singla. Ruszają szukać miłości

Grzegorz Tabasz
Na co dzień nie gardzi zwyczajnymi gryzoniami, tym bardziej, że w lesie to najłatwiejszy łup
Na co dzień nie gardzi zwyczajnymi gryzoniami, tym bardziej, że w lesie to najłatwiejszy łup
W czasach świetności Rzeczypospolitej każdy szanujący się towarzysz pancerny okrywał ramiona futrem lamparta. Mniej zasobni zszywali kilka skór zdartych z rysia. Jakoś to przeżyły.

Wszystko, co można powiedzieć o rysiu zaczyna się od naj: największy, najrzadszy, najbardziej zagrożony i najbardziej tajemniczy. W środku Europy żyją tylko dwa dzikie koty: żbik i ryś. Ten pierwszy prawie wyginął. Ryś przetrwał, choć bez troskliwej pomocy człowieka czeka go marny los. Ktoś kiedyś napisał, że w Afryce nie ma miejsca dla dzikich zwierząt. To samo dotyczy Europy.

Gdyby zerknąć nań z profilu, to sylwetka rysia idealnie wpisuje się w kwadrat. Krótki tułów, szyja i ogon. Mocne nogi, zakończone szerokimi łapami. Idealne do brodzenia w głębokim śniegu. Zwrotny i szybki. W mgnieniu oka potrafi rozwinąć dużą prędkość, ale tylko na krótkim dystansie. Konstrukcja łap niewiele odbiega od wyposażenia domowego kocura. Tyle tylko, że pazury i cała reszta jest przynajmniej pięć razy większa.

Głowa zasługuje na większą uwagę. Trójkątne uszy zdobią pędzelki ze sztywnych włosów, a policzki dostojne bokobrody. Po cętkowanym futrze rozpoznawalny w mgnieniu oka, choć zdarzają się okazy o ledwo widocznych plamach.

W czasach świetności Rzeczypospolitej każdy szanujący się towarzysz pancerny okrywał ramiona futrem lamparta. Mniej zasobni zszywali kilka skór zdartych z rysi. Za jedną trzeba było wyłożyć równowartość sześćdziesięciu pięciu owiec lub dziesięciu wołów. Sporo. Mimo dużego popytu zwierzaki w niezłej kondycji husarię przeżyły.

Obyczajami rysie specjalnie nie odbiegają od domowych kotów. Pod koniec zimy kocury porzucają samotne życie i ruszają na poszukiwanie drugiej połowy. Kotki głośno miauczą, a panowie odpowiadają im głuchymi pomrukami. Znaczą teren moczem. Rozdrażnione prychają. Wypisz wymaluj marcowe rozróby miejskich dachowców.

Rysie od zawsze otaczał nimb groźnego zwierza. Bezzasadnie przypisywano mu krwiożercze instynkty lampartów, choć z trzydziestoma kilogramami wagi ciała nigdy nie stanowił dla ludzi zagrożenia. Obdarzony doskonałymi zmysłami, schodzi człowiekowi z drogi, nim ten zdąży go dostrzec. W XVI wieku Konrad Gessner przypisywał rysiowi umiejętności przenikania wzrokiem ścian i drzew, zaś jeśli zdolności utracił, zdychał z frasunku. Miał sporo racji, gdyż w rzeczywistości potrafi wypatrzeć sarnę z dystansu pół kilometra.

W literaturze i malarstwie ryś bywa znacznie rzadziej przedstawiany niż wilk, a powiązane z nim przysłowia i ludowe powiedzenia można policzyć na palcach. Wbrew krążącym legendom szkody w gospodarstwie wyrządzał rzadko. Bardziej uciążliwie były i są wilki, a faktycznie niebezpieczne niedźwiedzie, co zresztą nie ustrzegło rysi przed uporczywym tępieniem. Jeszcze na początku dwudziestego stulecia całkiem poważni przyrodnicy uważali go za wielkiego niszczyciela. Miał też złośliwie napadać na pasące się krowy i… wyrywać im wymiona.

Wszystkich przebił pewien francuski zoolog, który zaliczył go w poczet najbardziej zabójczych bestii. Bardziej niebezpiecznych niż wilcza wataha. Wspomniane dziełko wydano drukiem w latach trzydziestych. Dopiero w 1995 roku został u nas wykreślony z listy gatunków łownych i objęty całkowitą ochroną. Dosłownie w ostatniej chwili.

W rzeczywistości rysie nie są ani dobre, ani złe. To sprawni drapieżcy, których ulubionym celem są sarny. Smaczne, delikatne mięso, a co najważniejsze, wygodne w polowaniu. Jeszcze lepsze byłyby zajączki, ale to już dzisiaj rarytas. Ryś, w odróżnieniu od wilka jest przysięgłym samotnikiem i z upolowanej sztuki skonsumuje jednorazowo niewielką cząstkę. Resztę próbuje ukryć w wykrocie czy w gęstych krzakach. Niekiedy wlecze zdobycz bardzo daleko.

Teoretycznie sarenka powinna wystarczyć mu na tydzień, ale zapach świeżej krwi nawet zimą szybko roznosi się po okolicy. Wilcze stado przepędzi rysia bez pardonu i w mgnieniu oka zeżre zapasy. Podobnie jak dziki, a w kolejce do padliny czeka jeszcze sporo mniejszych zwierzaków.

Dokładniejsze badania wykazały, że ryś obiaduje na swej zdobyczy dwa, góra trzy razy. Później zostaje bezczelnie obrabowany. W akcie głodowej desperacji potrafi zaatakować z zasadzki jelenia. Często z opłakanym skutkiem, gdyż ginie od ran zadanych kopytami czy porożem. Na co dzień nie gardzi zwyczajnymi gryzoniami, tym bardziej, że w lesie to najłatwiejszy łup. Drobny, ale dwadzieścia norników pozwala przetrwać dzień.

Ciężko być rysiem. Gęsta sieć ruchliwych dróg przecina lasy. Wędrówki w poszukiwaniu nowych terytoriów stały się bardzo niebezpieczne. Dwa lata temu okazały ryś spacerował w biały dzień środkiem Żegiestowa. Dwa inne okazy miały zdecydowanie mniej szczęścia. Jeden utonął w basenie uregulowanego potoku w pobliżu Wierchomli, drugi zabłąkał się do centrum Nowego Sącza. Wycieńczony i ranny zdechł pomimo troskliwej opieki w azylu dla dzikich zwierząt. Szkoda tym większa, iż była to kocica.

Po wstąpieniu do Unii Europejskiej nastał czas programów ochronnych. Na Mazurach przyrodnicy mozolnie odtwarzają tamtejszą populację. Co prawda w ogrodach zoologicznych żyje sporo rysi, które mnożą się regularnie, ale nawykłe do pełnej miski nie poradzą sobie na wolności. W niewoli skapcaniały do tego stopnia, że zapomniały, co to polowanie. Ledwo co drugi potrafi samodzielnie zabijać, a reszta ucieka przed wpuszczonym do klatki królikiem.

Zoolodzy opracowali specjalną metodę trzymania zniewieściałych kotów w leśnych zagrodach. Ogrodzenie ma otwory o małych otworach, przez które młode koty mogą wychodzić na wolność i wracać do rodziców tak długo, jak zechcą. Te, które zdziczały na dobre, wracają do natury ale to kropla w morzu potrzeb, bo w mazurskich lasach pomieści się nawet czterdzieści sztuk. Dwa dorodne koty sprowadzono z Estonii. Mają zapewnić ożywczy zastrzyk świeżej krwi dla tamtejszego stada.

Ćwierć wieku ochrony rysia nie potwierdziło obaw, iż nadmiernie rozmnożone wytrzebią drobną zwierzynę. Prawdziwą hekatombę w lesie wyrządzają lisy, zaś dokładna inwentaryzacja pogłowia wykazała, że w całym kraju żyje nie więcej niż trzysta kotów. Z czego w Małopolsce najwyżej trzydzieści.

Rewir potrzebny do utrzymania przy życiu jednego osobnika wynosi około trzystu kilometrów kwadratowych. I to litych kompleksów leśnych. Starczy spojrzeć na mapę naszych lasów, by przekonać się, iż dla rysi nie ma już prawie miejsca. Tak, jak dla dzikich zwierząt w Afryce.

Poza okresem godowym rysie prowadzą samotniczy tryb życia.
Polują przede wszystkim w nocy, dzień zaś spędzają głównie na wypoczywaniu w kryjówce. W trakcie poszukiwania jedzenia przemierzają średnio 7 km w czasie jednej nocy, ale mogą przebyć ponad 20 kilometrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski