MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ryzykowne eksperymenty

Redakcja
Co pewien czas pojawia się moda na "przyspieszanie". Było już modne wczesne uczenie języków obcych, wczesne uczenie czytania, wczesna nauka pływania, wczesna inicjacja seksualna. Wszystko to pod presją grup, środowisk, które nie podają żadnego logicznego, psychologicznego, czy socjologicznego uzasadnienia, a jedynie narzucają wymagania, którym trzeba sprostać. Tym razem pojawił się pomysł na wcześniejsze rozpoczęcie nauki szkolnej, argumentowany na razie tylko tym, że powinno się to zrobić, bo inaczej możemy znaleźć się poza grupą nowoczesnych Europejczyków. Dlaczego pięciolatki mają pójść do szkoły? Bo nie możemy być gorsi od Francuzów czy Niemców. Jeśli nie pójdą, to nie nadążymy za Europą, a wtedy grozi nam jakaś katastrofa, a już na pewno będzie wstyd i powód do kompleksów. Tak to, bez merytorycznego uzasadnienia dla określonych działań, wprowadza się kategorie ocen i ludzie czują się lepsi, bo trzymają z tymi, którzy coś narzucili, albo gorsi i nawet głupsi, gdy ośmielą się zapytać o cel lub przyczynę.

SZKOŁA, JAKA JEST, KAŻDY WIDZI

Uzasadnienia dla narzuconych decyzji rodzice dzieci "wyprodukują" sami. Jedno z nich to przekonanie o genialności własnego dziecka. Nabranie takiego przekonania nie wymaga żadnego wysiłku, a posłanie dziecka pięcioletniego do szkoły, bez względu na poziom jego dojrzałości szkolnej, tylko ugruntuje rodziców w słuszności podjętej decyzji.
Zwolennicy obniżenia wieku obowiązku edukacyjnego użyją argumentu, że 5-latek nie będzie uczniem, a to, czym się będzie zajmował, będzie kontynuacją zabawy, a nie nauką. To dlaczego czynić z tego obowiązek szkolny? Przecież i tak się bawi. Bawi się z mamą, tatą, rodzeństwem, grupą z przedszkola. Bawi się i uczy podczas zabawy, bo to najlepszy dla niego sposób. Stwarzanie pozorów, że nic się nie zmieni, chociaż się zmieni, jest fałszowaniem rzeczywistości dla szukania zwolenników koncepcji. Rzeczywistość tymczasem, małymi krokami, stworzy problem za problemem.
Kiedyś ogłoszono, że dzieci mają być zapisywane do przedszkola od 3 roku życia. A skoro trzylatki płaczą, odmawiają jedzenia, nie chcą oddzielać się od matek - interpretuje się to zachowanie jako kłopoty z adaptacją i tworzy specjalne programy adaptacyjne. Matki tych dzieci, konfrontując się z innymi, czują się gorsze, że ich dzieci za czymś nie nadążają. A tymczasem to, że dzieci protestują, jest najzupełniej naturalną reakcją dziecka trzyletniego. Poziom dojrzałości społeczno-emocjonalnej przeciętnego trzylatka jest zupełnie nieadekwatny do oczekiwań przedszkola. Gotowość do oddzielenia się od matki, samodzielność w działaniu, podporządkowanie się regułom grupy, pojawiają się jako naturalne dopiero około czwartego roku życia i w każdym podręczniku psychologii rozwojowej można znaleźć na to dowód. Jednak pomysł polityczny, który kazał kiedyś matkom pracować, a dzieci wychowywać w przedszkolu, sprawił że nabrano przekonania o wyższości przepisu nad wiedzą psychologiczną i zdrowym rozsądkiem.
Tym razem także nam to grozi. Najpierw wydane zostanie rozporządzenie, a potem będziemy do niego naginać rzeczywistość. W ślad za decyzją pojawi się podstawa programowa, a dzieci będą rozliczane z braku przewidzianych umiejętności. Dyskretnie, ale konsekwentnie będzie się stawiać wymagania edukacyjne wobec całej grupy wiekowej i oceniać za brak realizacji.
Przyjrzyjmy się z bliska naszemu "pięcioletniemu uczniowi". Dzieci pięcioletnie rozwijają samodzielność i zaradność. Przejawiają zainteresowania zabawą w grupie, są jednak bardzo egocentryczne i często impulsywne. Ich aktywność intelektualna jest nastawiona na poznawanie rzeczywistości, ale procesy intelektualne nie ujmują jeszcze wielu logicznych związków. Dziecko pięcioletnie uczy się, poznaje świat, rozwija różnorodne umiejętności podczas ciągłej zabawy. Okres życia zwany przedszkolnym jest czasem rozwoju i dojrzewania funkcji percepcyjnych, zaangażowanych w późniejsze czynności poznawania liter, czytania i pisania. Bez osiągnięcia dojrzałości w tym obszarze nie ma mowy o późniejszej szkolnej edukacji. Nauczanie takich dzieci związane jest z ogromną uciążliwością dla nauczycieli, wynikającą z nałożenia wymagań edukacyjnych na dzieci o niedojrzałych strukturach percepcyjnych.
Okres przedszkolny to także czas częstych chorób. Różnorakie dolegliwości z tego okresu noszą właśnie nazwę chorób wieku dziecięcego i może warto o tym pamiętać, gdy się ma ciekawe pomysły na uszczęśliwianie przedszkolaków. W czasie, gdy chorują, wymagają pielęgnacji, a nie nadrabiania zaległości. Może więc lepiej pozostawić okres przedszkolny jako czas zabawy, przygotowujący dziecko do osiągnięcia dojrzałości szkolnej.
Dojrzałość szkolna jest wynikiem współdziałania dwóch procesów rozwojowych: dojrzewania i uczenia się. Stopień dojrzałości szkolnej jest w grupie sześcio-, a nawet siedmiolatków ogromnie zróżnicowany. Uzależniony od wielu czynników, na które składają się doświadczenia wyniesione z rodzinnego i przedszkolnego środowiska. Z doświadczeń osób zajmujących się diagnozą psychologiczno-pedagogiczną wynika, że poziom dojrzałości szkolnej nie jest jednorodny i nadal znaczną grupę stanowią dzieci, którym - z powodu braku osiągnięcia dojrzałości - proponuje się odroczenie szkolnego obowiązku. Kryterium dojrzałości szkolnej jest między innymi osiągnięcie takiego poziomu rozwoju, które czyni dziecko wrażliwym i podatnym na naukę szkolną. Drugą część stanowi oferta szkoły - właściwa lub chybiona. Przebieg nauki szkolnej, czyli tego, co oferuje osoba nauczyciela i system edukacji, jest tak samo zróżnicowany, jak dojrzałość szkolna sześciolatków. Jedni nauczyciele stawiają wyłącznie wymagania i już w początkowym okresie uważają, że dzieci mają umieć, wiedzieć, znać, a nauczyciel ma to tylko ocenić. Inni nie nadążają ze swoją ofertą wobec dzieci zdolnych, których oczekiwania są wysokie, a umiejętności często znacznie przekraczają możliwości nauczyciela. O sukcesie w nauczaniu, tak jak w wielu innych dziedzinach życia, decyduje adekwatność oferty wobec potrzeb klienta. Sprawdzianem adekwatności jest podjęcie wyzwania, a więc w tym wypadku zainteresowanie dziecka wiedzą szkolną i wytrwałość w wykonywaniu zadań.
Łatwo sprawdzić dojrzałość dziecka do obowiązku szkolnego, zapraszając je do klasy i stawiając wymagania odpowiednie dla ucznia dojrzałego do obowiązku szkolnego. Ten sposób nie jest stosowany w naszych warunkach, ale znany w szanowanym systemie edukacyjnym, który kształtuje elity intelektualne. Szkoda, że nie naśladowany.
W rozwoju dziecka istotne znaczenie ma stawianie wymagań, stwarzanie sytuacji problemowych, które mają korzystny wpływ na procesy uczenia się i dojrzewania. Stymulacja dziecka przez stawianie różnorodnych wyzwań jest istotnym czynnikiem, warunkującym przechodzenie na kolejne etapy rozwoju. Jednak to oddziaływanie jest skuteczne, gdy odnosi się do tak zwanej strefy najbliższego rozwoju - wtedy dziecko ma możliwość zmagania się z wyzwaniem w oparciu o własny potencjał i niewielką pomoc. Jeśli wyzwania znacznie przekraczają aktualne możliwości, następuje frustracja, a przy długotrwałym jej oddziaływaniu - regres do etapu wcześniejszego. Tak się dzieje na przykład, gdy dziecko niedojrzałe do rozpoznawania liter jest zmuszone do czytania. Początkowo może wraz z grupą sprytnie udawać, że czyta, ale w miarę trwania tego procesu unika tej czynności i nabiera przekonania, że nie potrafi podołać zadaniu. Tak się dzieje również w świecie dorosłych, którzy mają świetne pomysły na edukację dzieci. Wtedy, gdy nie mogą podołać stawianym wyzwaniom, chorują, szukają winnych, obciążają odpowiedzialnością albo udają, że nic się nie stało. Tylko, że oni są dorośli i nikt na nich tak ryzykownie nie eksperymentuje.
WANDA PAPUGOWA
**Autorka jest psychologiem, pracuje m.in. jako edukator, prowadząc warsztaty dla nauczycieli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski