MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rząsa w galerii u Hasiora

GAB
Wystawa - wizyta rzeźb Antoniego Rząsy w Galerii Władysława Hasiora jest próbą odpowiedzi na pytanie, jaki wpływ mieli na siebie nawzajem ci dwaj niezwykli artyści. Na zdjęciu syn artysty Marcin Rząsa wraz z żoną Magdą Ciszewską-Rząsą. Fot. Bożena Gąsienica
Wystawa - wizyta rzeźb Antoniego Rząsy w Galerii Władysława Hasiora jest próbą odpowiedzi na pytanie, jaki wpływ mieli na siebie nawzajem ci dwaj niezwykli artyści. Na zdjęciu syn artysty Marcin Rząsa wraz z żoną Magdą Ciszewską-Rząsą. Fot. Bożena Gąsienica
KULTURA. W Galerii Władysława Hasiora Muzeum Tatrzańskiego otwarto wystawę "Razem oglądaliśmy te drzewa. Antoni Rząsa w Galerii Władysława Hasiora", będącą swoistym dialogiem dwóch znanych twórców związanych z Zakopanem.

Wystawa - wizyta rzeźb Antoniego Rząsy w Galerii Władysława Hasiora jest próbą odpowiedzi na pytanie, jaki wpływ mieli na siebie nawzajem ci dwaj niezwykli artyści. Na zdjęciu syn artysty Marcin Rząsa wraz z żoną Magdą Ciszewską-Rząsą. Fot. Bożena Gąsienica

Jest to już ostatnia wystawa, w ramach dobiegającego końca roku 2010 poświęconego twórczości Antoniego Rząsy, w trzydziestą rocznicę jego śmierci. Po zaprezentowaniu prac artysty w Rzymie i Tyńcu, tym razem są one pokazywane w miejscu szczególnym, biorąc pod uwagę wieloletnią przyjaźń Antoniego Rząsy i Władysława Hasiora.

- Antoni Rząsa przyjechał do Zakopanego z małej miejscowości Futoma. Tutaj w szkole artystycznej spotkał Hasiora, oboje byli uczniami Antoniego Kenara - mówiła podczas wernisażu dyrektor Muzeum Tatrzańskiego Teresa Jabłońska. - W latach 1948-1952 uczęszczali do jednej klasy. Po kilku latach spotkali się w tejże szkole jako pedagodzy. Choć każdy z nich podążał własną drogą twórczą, łączyły ich pasja i praca.

Podczas otwarcia wystawy o przyjaźni rzeźbiarzy i obopólnym wywieraniu wpływu na swoją twórczość opowiadał syn Antoniego Rząsy, Marcin. - Los sprawił, że starszy o dziewięć lat od Władysława Hasiora ojciec, poprzez skomplikowane losy wojenne, trafił do jednej klasy w szkole kierowanej przez Antoniego Kenara. Właściwie niewiele ich łączyło, ich ścieżki pewnie rzadko się przecinały. Po ukończeniu zakopiańskiego etapu artystycznej edukacji Hasior "wyfrunął" w świat, ojciec, namówiony przez profesora Kenara, został w szkole, zmieniając się z ucznia w nauczyciela. Po pięciu latach do Zakopanego i do szkoły wrócił Hasior. Od 1957 roku niedawni koledzy z klasy razem uczestniczyli w tworzeniu już wtedy legendarnej Szkoły Kenara. Mimo że bardzo się różnili, coś ich łączyło i jestem przekonany, że było to coś bardzo ważnego.

Marcin Rząsa, który z dzieciństwa pamięta spotkania Władysława Hasiora z ojcem, stwierdził podczas wernisażu, że po śmierci Antoniego Kenara artyści byli na siebie niemal skazani. Nie była to łatwa przyjaźń, a okresy współpracy przeplatały się ze skrytą rywalizacją. Otwarciu wystawy towarzyszyła prezentacja dokumentu poświęconego Antoniemu Rząsie i Władysławowi Hasiorowi pt. "Razem oglądaliśmy te drzewa".

(GAB)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski