W wyszarpywaniu publicznych pieniędzy jako region nie mamy zbyt dobrych doświadczeń. Do tej pory to nawet nam wyrywano pieniądze, które już mieliśmy w kieszeni. Przykład? Droga ekspresowa S7. Ta sama, o którą walczymy teraz! W 2010 roku przerwano przetarg, który miał wyłonić firmę budującą drugi odcinek S7 w Krakowie, a więc kończącą wschodnią obwodnicę miasta.
Dopiero po trzech latach ta inwestycja wróciła do rządowych planów, dzięki czemu w tym roku można było rozpocząć roboty budowlane. A pierwotny harmonogram zakładał, że z całej wschodniej obwodnicy Krakowa kierowcy będą korzystać przed Euro 2012.
Teraz naprawdę mamy ogromne szanse, by droga S7 od Krakowa do granic z województwem świętokrzyskim dostała gwarancje finansowe rządu. Nadzieje są tym większe, że wreszcie lobbing na rzecz naszego regionu nabiera realnych kształtów. Ale nie tylko dlatego. Przecież tak ważnych dróg, których do tej pory nie wybudowano w Polsce, jest już niewiele. I skoro sfinansowano już S7 prawie na całym jej przebiegu, to nadszedł wreszcie czas na załatanie tej dziury w naszym województwie.
Obawy, że jednak będzie inaczej, wcale nie są małe. W tym przypadku trzeba więc zachowywać się jak niewierny Tomasz – nie uwierzę, póki nie zobaczę (S7 na liście podstawowej Programu Budowy Dróg Krajowych). Ważne jest również to, by pieniądze na nią nie zostały wyrwane z jakiejś innej drogi ważnej dla Małopolski. Bo inne regiony tak łatwo nie dadzą sobie odebrać pieniędzy jak Małopolska cztery lata temu, gdy posłowie PO gładko przełknęli utratę finansowania S7.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?