MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sąsiedzi zakładu skazani na smród

Redakcja
Z lotu ptaka "Saria" wygląda pięknie. Zakład prezentuje jego dyrektor Leszek Herian Fot.: Zbigniew Wojtiuk
Z lotu ptaka "Saria" wygląda pięknie. Zakład prezentuje jego dyrektor Leszek Herian Fot.: Zbigniew Wojtiuk
GOŁCZA. Trzeba zrobić raban w sprawie "Sarii". Dyrektor tego nie uczyni, bo go zwolnią - mówił Jan Cembrzyński sołtys Gołczy

Z lotu ptaka "Saria" wygląda pięknie. Zakład prezentuje jego dyrektor Leszek Herian Fot.: Zbigniew Wojtiuk

Leszek Herian dyrektor zakładu utylizacyjnego "Saria" Małopolska Sp. z o.o. - Oddział w Wielkanocy, ponad dwa lata temu obiecywał, że zostanie wybudowany biofiltr za kilka milionów złotych. Miało być powietrze czyste, rolnictwo ekologiczne. - A tu jak śmierdziało, tak śmierdzi - denerwował się Stanisław Kowalski, sołtys Makowa.

Na sesji Rady Gminy dyrektor musiał się wytłumaczyć z tego stanu rzeczy. Dość burzliwą wymianę zdań poprzedziła krótka prezentacja cyklu produkcyjnego i zmian, jakie zaszły w "Sarii" w ostatnich miesiącach. Zakład piękny, nowoczesny (tak przynajmniej prezentuje się na zdjęciach z lotu ptaka), jednak nadal emitujący smród nie do zniesienia.

- W zasadzie cała działalność "Sarii" polega na tym, że chronimy nasze środowisko przyjmując odpady zwierzęce, które - w przypadku gdyby tego zakładu nie było - strach pomyśleć, gdzie mogłyby się znaleźć - ta wypowiedź mimo powagi zagadnienia, wywołała lekkie uśmiechy.

- To nie my powodujemy uciążliwości związane ze smrodem, tylko odpady, które na teren zakładu zwozimy. Ubojnie, szczególnie małe, gromadzą i przechowują odpady przez tydzień lub dłużej. Nie schładzają ich, bo to są dodatkowe koszty. A my to musimy odebrać, przywieść i zutylizować... Ilość utylizowanych u nas odpadów zmniejsza się. Obecnie to około 200 ton na dobę. Producenci żywności i ubojnie robią wszystko, aby odpadów było coraz mniej. Przykładowo ze świni pozostaje tylko 7 procent odpadów. Cała reszta jest w różnej postaci konsumowana - informował dyrektor Herian.

Najważniejsza w chwili obecnej jest budowa biofiltra wraz ze stacją spłuczek, likwidującego uciążliwe zapachy. O jego budowie słyszymy już od 2003 r. Wtedy to członek zarządu "Sarii" Franciszek Pątko i zastępca dyrektora Michał Bugaj, kreślili piękne plany proekologiczne przed radnymi. Lata minęły, a biofiltra jak nie było, tak nie ma...

- Biofiltr to rynna betonowa wypełniona odpowiednim materiałem o łącznej powierzchni około 600 metrów kwadratowych. Zakład zajmuje powierzchnię około 6 hektarów i nie za bardzo da się jeszcze coś wcisnąć. Ale biofiltr się zmieści. W tym celu przeniesiono linię średniego napięcia. Koszt biofiltra został określony na 7 milionów złotych. Mimo, że nie ma tzw. ustawy odorowej, która określałaby "od - do" uciążliwość zapachową, jego budowę rozpoczniemy w roku 2011 - obiecywał.

Wciąż trwają prace nad ustawą odorową, a zakłady utylizacyjne nie wyrywają się bynajmniej z kosztownymi inwestycjami, obawiając się, że wybudowany za kilka milionów biofiltr nie osiągnie efektu ekologicznego określonego przez stosowne ministerstwo. Na razie jest tylko informacja ministra ochrony środowiska dotycząca zakazu stosowania w zakładach produkujących żywność tzw. młynków koloidalnych. Takie młynki mieliły dotychczas odpady, które potem trafiały prosto do kanalizacji.

- Zadam takie proste pytanie. Dlaczego ten zakład stanął akurat tu, a nie gdzieś pod lasem jadąc na Ulinę? Były przeklasyfikowania gruntu i jakieś interesy dwóch, trzech ludzi... Jak przeklasyfikowano to postanowiono usytuować go bliżej, bo bliżej idzie kanalizacja. Nie pozostaje nic innego władzy gminnej, radnym i sołtysom, jak robić raban w sprawie "Sarii". Bo jak dyrektor zrobi raban to go mocodawcy z Niemiec zwolnią... - radził sołtys Gołczy Jan Cembrzyński.
- Nie, nieprawda - zaprzeczał dyrektor Herian. - Jesteśmy najbardziej zatrutą gminą i trujemy innych - mówił Piotr Gajos radny ze Szreniawy. - Obiecywano nam, że będzie ekologicznie, będzie czyste powietrze, a śmierdzi tak samo. Gdzie jest obiecywany biofiltr? Dlaczego jesteśmy skazani na wieczny smród? - pytała radna Krystyna Kozioł z Wielkanocy.

- Trzeba poprzez naszego dyrektora zwrócić się zarządu spółki "Saria", żeby przyspieszył inwestycję eliminującą do minimum uciążliwość zapachową. Bo co więcej dyrektor Herian może zrobić? Dziś zarządza oddziałem "Sarii", a jutro mogą mu powiedzieć - dziękujemy. Dlatego gmina, rada i sołtysi powinni wystosować pismo z prośbą o przyspieszenie inwestycji w postaci biofiltra - mówił ks. kanonik Wiktor Zapart, honorowy obywatel gminy Gołcza.

ZBIGNIEW WOJTIUK

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski