Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Separatyści z pomocą Putina przechodzą do kontrataku

Remigiusz Półtorak
Ukraina. Szef bojowników Aleksandr Zacharczenko odrzucił wczoraj możliwość nowego rozejmu

To nie są dobre dni dla ukraińskiej armii. Symboliczna utrata kontroli nad zdewastowanym lotniskiem w Doniecku, przyrównywana wcześniej - trochę na wyrost - do bitwy o Stalingrad w czasie II wojny światowej, może mieć w najbliższych dniach duże znaczenie psychologiczne.

Separatyści to wyczuli i chcą najwyraźniej iść za ciosem. Dosłownie. Przywódca samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej zapowiedział właśnie, że na tym się nie skończy i jego ludzie będą walczyć o tereny znajdujące się w granicach okręgu. Dzisiaj są one pod częściową kontrolą Kijowa.

Podobno jednak, jak twierdzi agencja Reutera, obszar zajmowany przez ukraińskich przeciwników jest w rzeczywistości większy, niż wynikałoby to z wrześniowych ustaleń dotyczących zawieszenia broni.

Oznacza to, że trwający od kilku tygodni kruchy rozejm można odłożyć ad acta. Jest nawet duże prawdopodobieństwo, że walki zostaną teraz zintensyfikowane, gdy wspierani przez Moskwę bojownicy dostali wiatr w żagle. O tym, że nie będzie żadnej taryfy ulgowej i obydwie strony wracają do bezwzględnej wojny, gdzie nie ma żadnych reguł, świadczyły wydarzenia po wycofaniu się żołnierzy ukraińskich z lotniska. Ci, którzy przeżyli, zostali publicznie upokorzeni, a niektórzy wręcz wystawieni na samosąd prorosyjskich mieszkańców Donbasu.

Trudno mieć dzisiaj jakiekolwiek wątpliwości, że żołnierze rosyjscy bardzo aktywnie wsparli separatystów podczas ostatnich walk. Mogą o tym świadczyć przede wszystkim odznaki zauważone na ich mundurach, ale także wczorajsza - jak się wydaje nieprzypadkowa akurat teraz - reakcja prezydenta Władimira Putina. Rosyjski przywódca też przeszedł do ataku, oskarżając władze w Kijowie, że organizują akcję militarną, jakiej dawno nie było.

- Temu wszystkiemu towarzyszą hasła propagandowe, że Ukraina dąży do pokoju. A przy okazji również poszukiwanie odpowiedzialnych za ostrzelanie trolejbusu - skarżył się Putin.
Nawiązywał w ten sposób do ataku, w którym po ostrzale z moździerza zginęło 13 przypadkowych cywilów w spokojnej dzielnicy Doniecka. Kijów zdecydowanie odpowiada, że stoją za tym separatyści.

Doniesienia z frontu są skąpe, ale wiele wskazuje na to, że w Donbasie dochodzi do regularnych batalii z Rosjanami. Prezydent Petro Poroszenko szacuje, że granicę jego kraju przekroczyło już ok. 9 tys. rosyjskich żołnierzy, a Oleksandr Turczynow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy, mówi o "grupach terrorystycznych na całej linii frontu".

Tymczasem rzecznik Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka Rupert Colville ujawnił dane, według których tylko w ostatnich dziewięciu dniach w walkach na wschodzie Ukrainy zginęły 262 osoby. W sumie konflikt pochłonął już przynajmniej 5 tysięcy ludzi. - Obawiamy się jednak, że ta liczba może być znacznie wyższa - mówi Colville.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski