Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Silnik w fasiągu ma ulżyć koniom w drodze do Morskiego Oka

Łukasz Bobek
Nawet przedstawiciele organizacji obrońców zwierząt nie są zwolennikami radykalnych rozwiązań. Zamknięcie tradycyjnego transportu na drodze do Morskiego Oka może bowiem oznaczać, że konie trafią do rzeźni
Nawet przedstawiciele organizacji obrońców zwierząt nie są zwolennikami radykalnych rozwiązań. Zamknięcie tradycyjnego transportu na drodze do Morskiego Oka może bowiem oznaczać, że konie trafią do rzeźni FOT. WOJCIECH MATUSIK
Tatry. Jutro mają rozpocząć się testy meleksów na trasie do Morskiego Oka. Za kierownicami elektrycznych wózków zasiądą fiakrzy, którzy dziś wożą turystów konnymi wozami. Fasiągi w przyszłości mają być wspomagane silnikami na prąd.

Przełom w sprawie przewozów na drodze do Morskiego Oka. Tatrzański Park Narodowy zdecydował, że na tym szlaku od jutra rozpoczną się testy elektrycznego pojazdu typu meleks. Równocześnie park będzie rozmawiał z naukowcami z Akademii Górniczo-Hutniczej o możliwości zamontowania silnika elektrycznego w dotychczasowych fasiągach, tak aby odciążyć konie ciągnące wóz. Czy to oznacza, że los koni ciągnących wozy z turystami jest przesądzony?

Na początek przetestują elektryczne meleksy

Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, informację o planach podał w czwartek, tuż po spotkaniu z przedstawicielami organizacji obrońców zwierząt oraz z lekarzem weterynarii.

– Postanowiliśmy, że od wtorku aż do końca pierwszego tygodnia września będziemy testować na tej drodze elektryczny pojazd typu meleks. Myślimy o pojazdach sześcio- i ośmioosobowych. Test będą robić sami fiakrzy, a nie zewnętrzna firma. Będą normalnie pracować, wożąc turystów – mówi Ziobrowski. Dyrekcja parku ma już gotowy pojazd do testów.

Testy meleksów, pod warunkiem że będą nimi jeździli górale, zaakceptowało Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka.

Park rozważa taką możliwość, że na szlaku będą jeździły zarówno pojazdy elektryczne, jak i lżejsze powozy konne.

– We wrześniu zamierzamy spotkać się z naukowcami z krakowskiej AGH i będziemy szukać możliwości elektrycznego wspomagania koni ciągnących wóz pod górę – dodaje dyrektor.

Równocześnie park zastanawia się nad wprowadzeniem stałych dyżurów weterynarzy na drodze do Morskiego Oka. Możliwe też, że zostanie ograniczona liczba kursów tej samej pary konnej w ciągu dnia – zamiast dwóch, jak było do tej pory, miałby być tylko jeden.

Dyrektor nie chce jednoznacznie powiedzieć, czy to oznacza, że los koni pracujących na trasie do Morskiego Oka jest przesądzony. – Na pewno nie odetniemy ich przewozów nagłym ruchem. Jeśli testy pokażą, że te wozy się sprawdzają, będziemy zastanawiać się, jak rozwiązać tę sytuację – mówi Ziobrowski.

Zamiast fasiągiem będą powozić wózkiem na prąd

Jeśli nawet miałyby pojawić się elektryczne pojazdy, jeździliby nimi górale – ci sami, którzy dzisiaj przewożą turystów w wozach konnych.

– W ten sposób ludzie, którzy do tej pory żyją z przewozów konnych na tym szlaku, nadal będą mieli źródło utrzymania – mówi Ziobrowski.

Zmiany proponowane przez park zostały wcześniej uzgodnione z przedstawicielami organizacji obrońców zwierząt. – Doszliśmy do wspólnego porozumienia. Nie jesteśmy za radykalnym zamknięciem transportu konnego z dnia na dzień. Tam pracuje 300 koni. Gdyby tak się stało, zwierzęta te mogłyby trafić do rzeźni – mówi Weronika Paszkot z krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Równocześnie i park, i towarzystwa ochrony zwierząt zastanawiają się nad stworzeniem funduszu, który byłby w stanie wykupić konie od wozaków, a także nad utworzeniem miejsca, gdzie zwierzęta mogłyby spokojnie spędzać końską emeryturę. Nie wiadomo jednak, skąd miałyby pochodzić pieniądze i gdzie konie miałyby być przetrzymywane. Pewne jest, że organizacje społeczne nie będą w stanie wykupić tylu koni. – Nie mamy funduszów ani warunków, by przejąć 300 zwierząt – mówi Paszkot.

Weterynarze: stan koni jest zadowalający

W dniu ogłoszenia planowanych przez parkowców zmian zakończyły się tegoroczne badania koni przez lekarzy weterynarii.

– Uważam, że ich stan jest zadowalający. Są generalnie zdrowe, a w ciągu ostatnich lat ich kondycja się poprawiła – mówi Paweł Golonka, lekarz weterynarii. W wyniku tegorocznych badań, na 300 koni jedynie trzy zostały wycofane z pracy na tym szlaku. Dwa z nich już zostały wykupione przez obrońców zwierząt.

– Prywatnie uważam, że konie nie powinny zniknąć z tego krajobrazu. Należy jednak działaniami edukacyjnymi spowodować, że będzie im się tutaj lepiej pracowało i żyło – dodaje Paweł Golonka.

TPN: NIE PROTESTUJCIE
Tatrzański Park Narodowy i krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami apelują o odwołanie organizowanego na 24 sierpnia protestu na drodze do Morskiego Oka.

Akcja została rozpropagowana w inter­necie. Ma ona polegać na tym, że biorący udział w proteście będą bardzo wolno spacerować, tak żeby uniemożliwić wozom konnym ich wyprzedzanie.

– Chciałbym zaapelować do demonstrantów, żeby uznali nasze decyzje za akt zmian w tym miejscu. Dalsze zaognianie tej sytuacji niczemu nie służy – mówi Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.

W podobnym tonie wypowiada się krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.

– Duży tłum, który będzie blokował wozy, może doprowadzić do jakiegoś wypadku zarówno z udziałem ludzi, jak i koni. Apelujemy o rozwagę – podkreśla Weronika Paszkot.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski