Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skok na milion złotych. Miały być karetki, a doszło do oszustwa

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Sąd Okręgowy w Krakowie skazał na 3 lata więzienia 46-letniego Grzegorza J., właściciela firmy z Chrzanowa, który przywłaszczył milion złotych z fundacji dostarczającej sprzęt medyczny do szpitali. Oskarżony musi w całości naprawić szkodę i oddać zagarniętą kwotę. Do przestępstwa doszło w 2009 r., ale oskarżony długo się ukrywał i dopiero teraz po 10 latach zapadł prawomocny wyrok w tej sprawie.

Z ustaleń śledczych i sądu wynika, że mężczyzna świadczył usługi w branży budowanej, ale wyjątkowo na mocy zawartej umowy z pewną fundacją zobowiązał się za 1, 2 mln zł dostarczyć jej sprzęt medyczny i karetki. Potem wszystko miało trafić do szpitali. Fundacja w trzech transzach przelała ponad milion złotych na konto wskazane przez Grzegorza J., a on te pieniądze wypłacił korzystając z karty płatniczej. Przedstawiciel fundacji Artur Z. nie mógł się później skontaktować z kontrahentem, który nie odbierał telefonu, unikał spotkań i wyjaśnień.

Dwukrotnie doszło w Mszanie Dolnej do spotkania adwokata Grzegorza J. z prawnikiem fundacji i wówczas mecenas zasugerował, że umowa zostanie zrealizowana, gdy fundacja podpisze kolejne kontrakty z firmą Grzegorza J. na dostawy sprzętu. Przedstawiciel fundacji odmówił i skierował wezwanie o zwrot zaliczek lub dostarczenie sprzętu, ale to pozostało bez odpowiedzi. Grzegorz J. zmienił telefon i adres, okazało się, że za długi ściga go komornik. Fundacja 30 marca 2010 r. zawiadomiła policję o oszustwie.

Krakowski adwokat potwierdził, że reprezentował Grzegorza J. w procesie cywilnym i ten klient zgłosił się do niego, by skonsultować treść umowy z fundacją, gdy powstał problem jej wykonania. Potem adwokat zasłonił się tajemnicą zawodową na temat bardziej szczegółowych relacji z Grzegorzem J. i zaprzeczał, by kontaktował się z przedstawicielami fundacji.

Oskarżony nie przyznał się do winy i przekonywał, że podjął szereg działań, by się wywiązać z umowy, ale nie wyjaśnił jakie to były działania i co się stało z przekazaną mu kasą, bo nie wydał jej na zakup sprzętu medycznego. Grzegorz J. dopiero przed sądem zdradził, że faktycznie nigdy nie dostarczał sprzętu medycznego i miał to zrobić jego znajomy Marcin S. Ten mężczyzna polecił Grzegorza J. szefowi fundacji i twierdził, że jest wiarygodnym kontrahentem i biznesmenem. Grzegorz J opowiadał, ze z miliona złotych 300 tys. zł przekazał właśnie Marcinowi S., 5-10 proc. dostał szef fundacji, a 500 tys. Grzegorz J. wydał na pokrycie swoich długów.

Sąd nie uwierzył oskarżonemu, że miał zamiar wywiązać się z umowy. Faktycznie dopiero po jej podpisaniu podjął pewne pozorowane działania tym zakresie. Świadek ze spółki produkującej karetki pogotowia nie potwierdził, by oskarżony podejmował próby kupna pojazdów. Spółka miała kontakt z firmą Grzegorza J., bo kupowała od niej papier i śruby. Inny świadek zeznał, że rozmawiano o sprzedaży urządzeń do usg, ale w tym zakresie umowa została anulowana.

Zdaniem sądu oskarżony wprowadził w błąd fundację co do zamiaru i możliwości wywiązania się z umów i wprowadził w błąd co do swojej kondycji finansowej. Już w momencie podpisywania umowy miał świadomość, że nie będzie w stanie dotrzymać jej warunków. Przywłaszczając sobie zaliczki nie miał czym płacić u dostawcy.

Krakowski sąd przyjął, że działał w celu korzyści majątkowej i przywłaszczył milion zł na pokrycie długów i zapewnienie sobie poziomu życia. Wartość wyłudzenia była duża, a pieniądze fundacji miały być przeznaczone na sprzęt medyczny, który miał służyć pacjentom z całego kraju. Sąd Apelacyjny w Krakowie już utrzymał wyrok w mocy, choć obrońca wnosił o uniewinnienie jego klienta lub złagodzenie mu kary.

FLESZ - Nieudane wakacje? Masz prawo do reklamacji!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Skok na milion złotych. Miały być karetki, a doszło do oszustwa - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski