Łukasz Rziha (z prawej) był jednym z dżokerów Unii w Krakowie Fot. Dorota Dusik
HOKEJ. Oświęcimianie po porażce z Tychami pokonali mistrzów Polski
Zastanawiający był fakt, że w pojedynku z lokalnym rywalem, czyli tyskim GKS, oświęcimianie nie zaprezentowali sportowej złości, z której słynęli przed przerwą świąteczno-noworoczną. Takie właśnie walory prezentowali tyszanie i dlatego wygrali. - Nie potrafię wytłumaczyć, co się stało z moim zespołem - mówił na gorąco po meczu Charles Franzen, szwedzki trener Aksamu. - Jestem zawiedziony postawą zawodników. Nie ma jednak sensu grzebać się w przeszłości. Trzeba obmyślić strategię na krakowian. Jeśli nie chcemy wypaść poza strefę medalową, musimy wygrać pod Wawelem.
Trenerzy mieli nad czym myśleć, bo konferencja prasowa po meczu przeciwko GKS odbyła się na raty. Najpierw na pytania żurnalistów samotnie odpowiadał rozpromieniony tyski trener Wojciech Matczak. Dopiero kilka minut później pojawił się oświęcimski sztab szkoleniowy, gdy Matczak już wyszedł.
Jednak strategia na Cracovię okazała się skuteczna. - Zastosowaliśmy walkę z ukrytymi dżokerami - tłuamczył Franzen.
Przede wszystkim do zmiany doszło w oświęcimskiej bramce. Krzysztofa Zborowskiego zastąpił Przemysław Witek. - Teraz on jest naszym numerem 1 - oznajmił Franzen. - Jednak kluczowe dla losów spotkania okazały się inne zmiany. W pierwszej formacji, w wyjściowym składzie, wystąpił Sebastian Kowalówka, zastępując czeskiego napastnika Łukasza Rzihę. Jego los podzielił Petr Valusiak. Nie znaczy to jednak, że obaj czescy gracze zostali odstawieni od składu. Wprowadzałem pojedyncze zmiany, co pewien czas, by zdezorientować przeciwnika. Tym samym nie miał koncepcji na indywidualne krycie. Ze swojej strony postaraliśmy się o wyłączenie z gry liderów Cracovii i nasza starannie opracowana strategia zdała egzamin. Krakowianie byli kompletnie zaskoczeni. Zwycięstwo cieszy nas podwójnie, nie tylko dlatego, że wygraliśmy w hali mistrzów kraju, podobnie jak 16 miesięcy temu. Często przyszło nam walczyć w osłabieniu, bo krakowianie otrzymali tylko 4 minuty kary. Obie strony walczyły agresywnie, ale sędzia widział tylko nasze faule.
Jerzy Zaborski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?