Notatnik Oberżyświata
Właściwie powinienem tę wodę wylać jej za kołnierz, ale ponieważ mam słabość do blondynek, zacząłem się mętnie tłumaczyć. Chętnie bym Panią czymś szlachetnym poczęstował (która do cholery żona ją nasłała!!!), ale z odrętwienia wyrwałem się dopiero teraz. I nadrabiam zaległości. Proponuję Pani pewien szkocki wynalazek. Aromatyczny, smaczny, estetyczny i z tradycjami sięgającymi końca brody prapradziadków. Szkockich! A w dodatku, jako że mamy post, propozycja to ze wszech miar umiarkowania godna.
Miłej Pani proponuję... cukierki. Ale nie byle jakie! Whisky fudge po naszemu nazwalibyśmy krówkami. Miękkie, karmelowe, lekko kleiste - niebo w gębie. A w dodatku z aromatem whisky. W małej rodzinnej destylarni Edradour od 1825 roku mieszają zacną whisky słodową. W czasach globalizacji również alkoholowej takie małe firmy ratują honor szkockiego bimbrownictwa, a ich single maltowe trunki cieszą podniebienie konesera i odwodzą od samobójczych myśli. Szczęśliwie też firmy takie kultywują tradycje innych wyrobów domowych. Jednym z nich są ręcznie (paluszkami!) robione cukierki z delikatnym aromatem i jeszcze delikatniejszym smakiem destylatu słodowego. Alkoholu teoretycznie może się w cukierku znaleźć zaledwie jeden procent, więc trzeba by zjeść pewnie z dwanaście kilo, aby widok wzgórz Szkocji dotarł do naszych zmysłów. W praktyce nie ma w szkockich krówkach alkoholu wcale, bo termiczne obrabianie karmelu powoduje całkowite procentów odparowanie. Ale zapaszek... owszem, zostaje.
Polecam więc taką formę poznawania szkockich destylarni dzieciom oraz ich matkom, które zmuszają latorośl do mycia zębów, a nie wiedzą, że w paście do zębów jest alkoholu kilka razy więcej niż w whisky fudge. Ja uwielbiam krówki popijać mlekiem. I coś w tym zapewne tkwi podświadomego, gdyż Irlandczycy na przykład przy świątecznych jak najbardziej okazjach mieszają mleko ze śmietanką, kakao, cukrem i whisky właśnie. Pychota!
Ortodoksyjnych wielbicieli mocniejszych wrażeń wzmocnię tym bardziej, gdy dodam, że angielskie "fudge" to nie tylko "krówka", ale także "oszustwo" lub "przekręt". I coś jest na rzeczy. Przecież żucie whisky słodowej to czynność dość dwuznaczna i podejrzana. Ale czego ja bym nie zrobił dla podejrzliwych blondynek... Idę na espresso.
PRZEMYSŁAW OSUCHOWSKI
OBERŻYŚWIAT
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?