MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Smoleńsk i akredytowani

Redakcja
Pierwsza uczciwa ekspertyza głosów z kokpitu samolotu Tu-154M rozbitego pod Smoleńskiem narobiła tyle zamieszania, że strach pomyśleć, co będzie, gdy pojawią się kolejne rzetelne ekspertyzy. Toteż akredytowani redaktorzy, eksperci i politycy rzucili się na (prawie) wszystkich kanałach radiowo-telewizyjnych do wykręcania kota ogonem, zamazywania istoty sprawy, bagatelizowania nowych ustaleń, które zadają kłam fałszywym raportom, rosyjskiemu i polskiemu.

Jan Pietrzak: JAK W KABARECIE

Akredytowanych mamy w mediach wielu i we władzy niemało. Nigdy nie dopuszczą do zakwestionowania ustaleń komisji Anodiny i Millera. Żaden argument ich nie przekona, żaden fakt nie osłabi ich żarliwej wiary w winę polskich pilotów. Wielka jest desperacja akredytowanych. Broniąc teorii pancernej brzozy, która urwała skrzydło samolotu i obróciła setki ton do góry kołami – bronią swojej akredytacji i kredytacji.

Przykładowo minister zwany Cieciem uważa, że nie ma co do śledztwa wracać, bo to nikomu nie wróci życia. Na tej zasadzie żadne dochodzenie w sprawie śmierci nie ma sensu. Trzeba mieć silną cofkę umysłową, żeby palnąć taką bzdurę. Jakiś poseł zadaje pytanie, dlaczego ma wierzyć ekspertom polskim, a nie rosyjskim? Wyjaśniam gamoniowi: dlatego, że nie podlegamy Federacji Rosyjskiej. Następny poseł z rządzącej partii twierdzi, że gen. Błasik, choć nic w kabinie nie mówił, na pewno złamał procedurę, bo znaleziono jego ciało nie tam, gdzie powinno być (!?). Kolejny gwiazdor medialny powiada, że każdy, kto szuka prawdy o smo-leńskiej tragedii „rozpętuje PiS–owskie piekło”.

Gołym okiem widać, że jest odwrotnie – histeryczne piekło rozpętują nieustraszeni obrońcy rosyjskiego wyroku. Tacy nie ugną się przed prawdą do końca świata i jeden dzień dłużej. Nie mogą sobie pozwolić na utratę akredytacji.

Tydzień po katastrofie napisałem felieton „Drugie kłamstwo katyńskie” wyłącznie na podstawie niebywałej ilości bzdur publikowanych bezkrytycznie przez media. Zdumienie budziła bezczelność kłamstw. Nikt jeszcze nie mógł wiedzieć, co się naprawdę wydarzyło, ale akredytowani już wiedzieli, że trzeba łgać! Natychmiast, od pierwszego dnia. Trwa to do dzisiaj.

Musi być jakiś ważny powód tej dezinformacyjnej akcji. A my musimy się dowiedzieć jaki. Jesteśmy to winni blisko stu Polakom i prezydenckiej parze w imię narodowej solidarności i polskiego poczucia honoru. Akredytywani takich pojęć nie respektują i nie chcą znać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski