Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Socjalny lokal pożądania

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
W dawnej szkole w Bobinie kilkanaście lat temu urządzono mieszkania socjalne
W dawnej szkole w Bobinie kilkanaście lat temu urządzono mieszkania socjalne Fot. Aleksander Gąciarz
Społeczeństwo. Niemal w każdej gminie jest lista osób oczekujących na mieszkania socjalne. Nierzadko oczekiwanie trwa po kilkanaście lat. Tymczasem przypadki oddawania do użytku takich obiektów należą do rzadkości. Wyjątkiem od reguły stał się ostatnio Miechów.

Gmina Miechów podpisała umowę z firmą, która w budynku po byłej Szkole Podstawowej w Falniowie urządzi dziewięć mieszkań socjalnych. Będą to pierwsze nowe tego typu lokale w gminie od ponad dziesięciu lat.

- Rozpoczęcie tego projektu wynikało przede wszystkim z zapotrzebowania na takie mieszkania. Na pewno nie zaspokoimy w ten sposób wszystkich potrzeb, bo liczba oczekujących jest długa, ale tyle na dzisiaj jesteśmy w stanie zrobić - mówi burmistrz Miechowa Dariusz Marczewski.

Trudno w tej chwili precyzyjnie ocenić, na ile obiekt w Falniowie przyczyni się do rozwiązania problemu mieszkaniowego. Niektóre nazwiska na liście oczekujących znajdują się od bardzo dawna.

- Dlatego w tej chwili lista jest weryfikowana. Gdy to się zakończy, będziemy lepiej zorientowani w aktualnej sytuacji. Na dzisiaj najbardziej cieszę się z tego, że udało nam się zdobyć dofinansowanie do tej inwestycji i szkoła w Falniowie zyska nowe przeznaczenie - przekonuje burmistrz.

W Nowym Brzesku lista oczekujących na mieszkania socjalne nie jest tak długa jak w Miechowie, jednak szanse na zaspokojenie tych oczekiwań nie wyglądają najlepiej. Gmina nie dysponuje znaczącą liczbą własnych lokali. Te, które istnieją, są w tej chwili zajęte.

W dodatku ich liczba zmniejszyła się po tym, jak Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Proszowicach wydał zakaz użytkowania tzw. czworaków w Hebdowie ze względu na fatalny stan techniczny. Gmina stanęła przed koniecznością szybkiego znalezienia mieszkań zastępczych dla czterech najemców. Ostatecznie każdy z nich znalazł nowe lokum, ale na kolejne trudno liczyć. - Jedyna szansa na pozyskanie nowego mieszkania socjalnego jest taka, że zwolni się któreś z obecnie użytkowanych - przyznaje burmistrz Jan Chojka.

Gmina ma co prawda w zanadrzu dwa niewielkie lokale, które można zaadaptować na mieszkania, ale są one trzymane „na czarną godzinę”. Chodzi o pomieszczenia o powierzchni 28 metrów kwadratowych, znajdujące się w budynku byłej szkoły podstawowej w Rudnie Dolnym. - W tej chwili lokale są w stanie surowym, ale w razie konieczności w krótkim czasie można byłoby urządzić tam mieszkania. Trzymamy je jako żelazny zapas w razie wystąpienia jakiegoś wypadku losowego, który spowodowałby konieczność szybkiego znalezienia dla kogoś mieszkania - dodaje burmistrz Chojka.

A że takie wypadki się zdarzają, pokazuje nie tylko przykład czworaków w Hebdowie. Kilka miesięcy temu w trybie pilnym trzeba było gdzieś ulokować wielodzietną rodzinę ze Szpitar. Mieszkanie dla niej zostało urządzone właśnie w budynku szkoły w Rudnie Dolnym. Innych tego typu obiektów do ewentualnego wykorzystania gmina nie posiada.

W zupełnie innej sytuacji znajduje się pod tym względem Charsznica. Co prawda obiekty po zlikwidowanych szkołach zostały przekształcone w placówki pomocy społecznej, ale problem zapotrzebowania na lokale komunalne i socjalne udaje się zabezpieczać, dzięki przejmowaniu i adaptacji kolejnych budynków od PKP.

- My płacimy za nie PKP, a lokatorzy płacą nam - mówi wójt Jan Żebrak i przyznaje, że w tej chwili w gminie nie ma listy osób, które oczekiwałyby na lokale socjalne. Potrzeby udaje się też zaspokajać dzięki przystosowaniu do celów mieszkalnych byłej lecznicy zwierząt. Rada Gminy podjęła nawet uchwałę o przyjęciu polskiej rodziny z Kazachstanu. Repatrianci zamieszkaliby w mieszkaniu urządzonym w budynku po Państwowym Ośrodku Maszynowym.

Z kolei w Proszowicach urodził się pomysł, by oczekujących na lokal socjalny umieścić w dawnych... magazynach zbożowych przy ulicy Nowej. Już w tej chwili sporą cześć tych obiektów zagospodarował Caritas, ale wolnej przestrzeni jest jeszcze sporo.

- Problem jest duży, oczekujących nie brakuje. Dlatego chcemy wspólnie podjąć ten temat - przyznaje burmistrz Grzegorz Cichy.

Szansą na pozyskanie pewnej liczby lokali mieszkalnych jest też prowadzona przebudowa budynku po hotelu pielęgniarek przy ul. Szpitalnej. Na dolnej kondygnacji powstanie Klub Dziecięcy. Górne mogłyby służyć jako zasób mieszkań pod wynajem. Szczegółami ma się zająć administrujący obiektem Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji.

Gminy bardzo rzadko decydują się na budowę lokali socjalnych od podstaw. Z reguły, przymuszone zapotrzebowaniem społecznym, starają się dostosowywać do tych potrzeb inne, niewykorzystane obiekty.

- To jest bardzo kosztowne zadanie i nie można liczyć na zwrot poniesionych nakładów - nie ukrywa wójt Jan Żebrak.

Burmistrz Chojka z Nowego Brzeska wyliczył, że nawet wtedy, gdy lokatorzy solidnie płacą czynsz (a w praktyce bywa z tym różnie, lokale są często zadłużone), pokrywa to zaledwie około połowy rzeczywistych kosztów. - Opłaty od mieszkańców starczają na bieżące utrzymanie. Na poważniejsze remonty już nie, a te są potrzebne, bo mieszkania socjalne powstają z reguły w obiektach, które mają swoje lata - tłumaczy.

Aby zapewnić regularne wpływy z tytułu czynszów i zminimalizować ryzyko zadłużenia mieszkań, w przypadku niektórych nowobrzeskich rodzin, korzystających z programu 500+, wprowadzono zasadę, że pieniądze z tego źródła bank w pierwszej kolejności przelewa na pokrycie podstawowych opłat: czynszu, wody, prądu.

***

Bobińska przestroga

Szkoła w Falniowie ma za rok stać się mieszkalnym budynkiem wielorodzinnym. Kilkanaście lat temu podobny eksperyment przeprowadzono w Bobinie. Tam również w obiekcie po zlikwidowanej szkole umieszczono lokatorów. Z reguły były to osoby, które z różnych powodów musiały się wyprowadzić z mieszkań zajmowanych w Proszowicach. Szybko okazało się, że nie był to dobry pomysł. Mówiąc językiem medycznym, przeszczep się nie przyjął. Dochodziło do nieporozumień i konfliktów. Częste były wizyty policji. - Powstało coś w rodzaju getta, które do tej pory generuje wiele problemów - przyznaje burmistrz Grzegorz Cichy, a jego miechowski odpowiednik Dariusz Marczewski nie kryje, że w przypadku Falniowa również ten aspekt przedsięwzięcia trzeba będzie wziąć pod uwagę. - Mamy rok na to, aby się do tego przygotować. Musimy zadbać po pierwsze o odpowiedni dobór osób, które zostaną ulokowane w nowych mieszkaniach. Po drugie, trzeba będzie dołożyć starań, by nowi lokatorzy zintegrowali się ze stałymi mieszkańcami Falniowa - zapowiada.

(ALG)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski