"Solidarność” kontra nieludzki rząd

Natomiast z wizami do Stanów sprawa jest zagadkowa. Otóż, główną przeszkodą w zniesieniu wiz jest wysoki procent odmownych decyzji wydawanych w konsulatach. Wystarczy więc, by konsulowie USA dostali poufne polecenie łagodniejszego traktowania interesantów, a ilość odrzuconych wniosków spadnie poniżej limitu przewidzianego ustawą i w konsekwencji będą Amerykanie mogli wprowadzić ruch bezwizowy. Niech nasz prezydent podrzuci ten pomysł tamtemu prezydentowi… Nawet może powołać się na mnie. Jestem wielkoduszny i rozrzutny. Mogę dobrymi pomysłami obdarować cały ten rząd. Niestety, oni mądrzejszych nie lubią słuchać. Dziwne towarzystwo. Dopiero jak ktoś zdenerwowany określi jakiegoś polityka mianem matoła, coś do rządu dociera… I zaczynają się akcje odwetowe. Zachowanie typowe dla matołów. Takiemu zrozumieć trudno, wściekać się łatwo… Wszyscy pamiętamy z lat szkolnych jakiegoś klasowego osiłka, który nie rozumiejąc, co się do niego mówi, na wszelki wypadek lubił przyłożyć w dziób!

Ciekawe, jak władza zareaguje na manifestacje "Solidarności” w szesnastu miastach? Czy coś dotrze do rządowych rozumków? Czy zechcą się zastanowić, czy raczej skupią się na tym, komu i jak przyłożyć w dziób. Hasło manifestacji "Polityka wasza – bieda nasza” jest dość wyraziste, ale przecież pamiętamy, że ten rząd deklarował "nie róbmy polityki…” i danej obietnicy dotrzymuje. Politykę robi marnie, ale biedy narobił imponującej. Toteż użyte przez "Solidarność” określenie "nieludzki rząd” jest jak najbardziej na miejscu. Spotkało się jednak ze zdecydowanym odporem usługowych mediów, niewidzących niczego nieludzkiego w drożyźnie, biedzie, bezrobociu i pogardzie dla krytyków obecnej polityki społecznej.

Ludzie "Solidarności” to nie są kibole. Trudno będzie na nich wysłać poranne brygady czarnych ninja ABW w celu zastraszenia i spacyfikowania. "Solidarność” przerabiała już takie lekcje. Nie da się zastraszyć. Krzyczeć będzie, co jej się zechce i słów używać, jakich sobie życzy, bo wierzy w wolność słowa i demokrację. W Polsce, w odróżnieniu od Białorusi, wolno nie popierać rządu i wolno z niego drwić. Ministrom i prezydentowi także trzeba przypominać, że nie są wybrańcami Moskwy i Brukseli, lecz Polaków. Nam macie służyć i nas nie oszukiwać, bo to jest zapisane w konstytucyjnych obowiązkach i przysięgach. Rozumiecie, gamonie?