Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spadła głowa trenera

MZ
Piłkarze Babiej Góry prowadzą w klasyfikacji fair play A klasy. Czysta gra nie daje jednak dobrych efektów. Fot. Maciej Zubek
Piłkarze Babiej Góry prowadzą w klasyfikacji fair play A klasy. Czysta gra nie daje jednak dobrych efektów. Fot. Maciej Zubek
Nie tak miała wyglądać ta runda w wykonaniu zespołu z Lipnicy Wielkiej. Ambitne plany prezesa Stanisława Wojtusiaka, któremu przed sezonem marzyła się gra o czołowe miejsca w podhalańskiej A klasie, legły w gruzach. Wiosną jego drużynę czeka zapewne ciężka walka o utrzymanie.

Piłkarze Babiej Góry prowadzą w klasyfikacji fair play A klasy. Czysta gra nie daje jednak dobrych efektów. Fot. Maciej Zubek

PIŁKARSKA A KLASA. Podsumowanie rundy jesiennej: Babia Góra Lipnica Wielka - 10. miejsce, 12 punktów, bramki: 16-28

Nie sprawdził się manewr z powierzeniem roli pierwszego trenera Tomaszowi Sumowi (byłemu zawodnikowi m.in. Wierchów Rabka i Jordana Jordanów). Liczono, że pod jego dowództwem drużyna znacząco poprawi jakość gry, szczególnie w ofensywie. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Babia Góra w 13 meczach zdobyła zaledwie 13 bramek (3 gole dostała za walkower), co jest zdecydowanie najgorszym wynikiem spośród wszystkich drużyn w lidze.

Runda zaczęła się dla zespołu z Lipnicy Wielkiej całkiem nieźle. Po dwóch kolejkach miał na koncie komplet punktów. Co prawda na inaugurację sezonu Babia Góra punkty dostała za darmo (Chabówka nie stawiła się w Lipnicy Wielkiej), ale w drugiej serii ograła przed własną publicznością 3-1 groźny zespół Jarmuty Szczawnica. To, jak się później okazało, były miłe złego początki. W kolejnych 11 spotkaniach, z możliwych 33 punktów, lipniczanie wywalczyli ledwie 6 (jedna wygrana i trzy remisy) i z każdą kolejką spadali w dół tabeli. Szczególnie bolesna była przegrana na własnym boisku 1-3 z beniaminkiem z Kacwina, a także wyjazdowy pogrom 0-6 w Tylmanowej. Generalnie, mecze na boiskach rywali były dużym problemem dla Babiej Góry. Z sześciu takich spotkań przegrała cztery, a dwa zremisowała. Odrobinę lepiej było na swoim boisku, gdzie bilans wyniósł: trzy wygrane, jeden remis, trzy porażki. Trudno jednoznacznie odnieść się do faktu, że w klasyfikacji fair play podopieczni trenera Suma nie mieli sobie równych. Tylko 11 żółtych kartek i żadnej czerwonej w całej rundzie z jednej strony zasługuje na pochwałę, ale z drugiej sugeruje brak walki i determinacji na boisku.

Trudno także wskazać w zespole z Lipnicy Wielkiej zawodnika, który jakoś znacząco wyróżniał się tej jesieni. Łatwiej jest o wybór w kategorii rozczarowań. Najbardziej zawiódł Paweł Kucek. Gracz z przeszłością w wyższych ligach (występy m.in. w Porońcu Poronin, Orawie Jabłonka i Huraganie Waksmund) miał być liderem zespołu, piłkarzem kreującym grę. Tymczasem kompletnie nie podołał tej roli. Skuteczność - którą imponował w zeszłym sezonie - zatracił gdzieś 19-letni Robert Machajda, choć w jego przypadku słabszą formę można usprawiedliwić kontuzjami.

Od dłuższego czasu problemem Babiej Góry jest obsada bramki. Nie inaczej jest i w tym sezonie. Ani Adam Ignaciak, ani Dominik Karkoszka nie byli pewnymi punktami zespołu, w dodatku pod koniec sezonu kiepsko było z ich obecnością na meczach, stąd w bramce stanąć musiał sam szkoleniowiec.

Najjaśniejszą formacją była zdecydowanie linia obrony. W niej wyróżniała się szczególnie dwójka Tomasz Mikłusiak - Tomasz Lach. Obaj nie schodzili z pewnego, solidnego poziomu. Obaj potrafili angażować się w akcje ofensywne, szczególnie przy stałych fragmentach gry. Warto odnotować, że Mikłusiak w każdym z 13 spotkań spędził na boisku 90 minut. Na plus rundę zaliczyć mogą również Marcin Kudzia, Kamil Kucek oraz Grzegorz Skoczyk, choć cała trójka nie do końca potrafiła wykorzystać potencjał w nich drzemiący.
Po słabej rundzie przyszedł czas rozliczeń. Za dalszą pracę zarząd podziękował trenerowi Sumowi. Kto go zastąpi - jeszcze nie wiadomo, ale najbliżej objęcia funkcji szkoleniowca Babiej Góry jest Grzegorz Dziadoń. Były zawodnik i trener IV-ligowego Tymbarku jest już po wstępnych rozmowach z prezesem Stanisławem Wojtusiakiem.

- Wcale nie uważam, żebym ponosił pełną odpowiedzialność za postawę zespołu - skomentował trener Tomasz Sum. - Choć wiadomo, że za wyniki odpowiada trener i to jego się rozlicza. Problem słabych wyników zespołu w tej rundzie jest jednak bardziej złożony. Przede wszystkim, objąłem drużynę tydzień przed startem sezonu. Nie było więc możliwe przygotowanie motoryczne i kondycyjne. Poza tym, w trakcie rundy posypał nam się skład. Kontuzje eliminowały kolejnych, ważnych zawodników. Z frekwencją na treningach dobrze było do października. Potem część graczy zaczęła studia i na treningach pojawiali się sporadycznie. Pod koniec rundy miałem już olbrzymie problemy, by skompletować jedenastkę. Moim zdaniem, w tak małej miejscowości jak Lipnica Wielka nie ma warunków na to, aby były dwa zespoły. W pewnym momencie doszło do takiego paradoksu, że w C klasie było dwóch zawodników na ławce rezerwowych, a ja w A klasie uzbierałem ledwie 11 graczy. Jeżeli chodzi o samą grę, to po niezłym początku potem zaczęliśmy przegrywać we frajerski sposób. Wspomnę tu mecze w Waksmundzie czy Ludźmierzu, gdzie posiadaliśmy inicjatywę, ale beznadziejna skuteczność pozbawiła nas jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Mimo sportowego niepowadzenia, będę miło wspominał pracę w Lipnicy Wielkiej. Zarówno z zawodnikami, jak również z działaczami współpracowało mi się bardzo dobrze.

STRZELCY BRAMEK:

5 - Tomasz Kramarz, 3 - Kamil Kucek, 2 - Paweł Kucek, 1 - Michał Mikłusiak, Grzegorz Skoczyk, Bartłomiej Skoczyk.

MACIEJ ZUBEK

Trzy pytania do... prezesa Babiej Góry Stanisława Wojtusiaka

- Co zadecydowało o tym, że podjął Pan decyzję o rozstaniu z trenerem Tomaszem Sumem?

- Przede wszystkim postawa drużyny. Nie chodzi już nawet o wyniki, ale przede wszystkim o styl gry i samo podejście zawodników do meczów. Trener Sum to sympatyczny człowiek, ale jakoś nie potrafił przekonać ich do ciężkiej pracy i swojej filozofii gry. Być może był za mało stanowczy. Wraz z zarządem doszliśmy do wniosku, że potrzeba drużynie nowego impulsu. Liczę, że nowy trener go wzbudzi.

- Nowym trenerem zespołu będzie Grzegorz Dziadoń?

- Nie potrafię jeszcze na to pytanie odpowiedzieć. Na pewno jest najpoważniejszym kandydatem. Rozmawialiśmy kilkakrotnie. On zna nasze warunki i oczekiwania. Teraz musi określić, czy są one dla niego do zaakceptowania. Mam nadzieję, że do stycznia będzie kwestia trenera już wyjaśniona.

- Jakie cele postawi zarząd przed nowym szkoleniowcem?

- Przede wszystkim: poprawy atmosfery w drużynie. Liczę, że nowy trener spowoduje w zawodnikach mobilizację do ciężkiej pracy na treningach i pełnego zaangażowania w meczach. A jeżeli mówimy o konkretnych celach, to uważam, że z potencjałem, jakim dysponujemy, stać nas na to, aby na wiosnę włączyć się o walkę o pierwszą szóstkę.

Rozmawiał (MZ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski