MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spółka przedłuży żywot wysypiska śmieci

ALEKSANDER GĄCIARZ
Na wysypisku w Mianocicach przyjmowane są odpady segregowane FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ
Na wysypisku w Mianocicach przyjmowane są odpady segregowane FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ
Rada Gminy Książ Wielki podjęła uchwałę o powołaniu do życia spółki, która przejęłaby zarządzanie wysypiskiem odpadów komunalnych w Mianocicach. Zanim jednak nowa instytucja będzie mogła zacząć normalnie funkcjonować, trzeba załatwić szereg formalności.

Na wysypisku w Mianocicach przyjmowane są odpady segregowane FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ

GMINA KSIĄŻ WIELKI. Lepiej rekultywować teren za unijne, niż za własne pieniądze

Tymczasem na etapie rejestracji notarialnej pojawił się problem. W statucie spółki nie przewidziano bowiem powołania rady nadzorczej. Jest to warunek niezbędny, by spółka mogła powstać, ale też jej powołanie nieuchronnie zwiększy koszty funkcjonowania spółki. Członkom rady należy się wynagrodzenie za udział w posiedzeniach.

Rada nadzorcza droższa niż zarząd

- W Radzie nie mogą zasiadać osoby przypadkowe. Muszą to być ludzie z odpowiednimi uprawnieniami. Obawiamy się, żeby koszty utrzymania rady nadzorczej nie były wyższe od utrzymania samego wysypiska - mówi wójt Marek Szopa i deklaruje, że jest w trakcie poszukiwania odpowiednich kandydatów. - Namawiamy do współpracy m. in. radców prawnych - mówi.

Wójt podkreśla przy tym, że osoby, które miałyby wejść w skład zarządu spółki, zgodziły się pracować "za symboliczną złotówkę". Mieliby to być ludzie związani z Urzędem Gminy. Funkcja prezesa spółki została przewidziana dla zastępcy wójta Grzegorza Janusa.

Powołanie i funkcjonowanie spółki, która zajmie się wysypiskiem, na pewno będzie się wiązało z kosztami, ale jeszcze kosztowniejsze może być zaniechanie tego kroku. Wysypisko odpadów dla gminy Książ Wielki, zlokalizowane w Mianocicach, po wejściu w życie nowych przepisów odnośnie gospodarki odpadami, posiada wyłącznie status rezerwowego.

Jak nie gmina, to przejmie marszałek

Próby przekazania obiektu krakowskiemu MPO, mimo kilku miesięcy rozmów na ten temat, nie zakończyły się powodzeniem. Tymczasem, jeżeli przez rok nie byłyby tam przyjmowane odpady, obiekt przejmie marszałek województwa i wyznaczy termin jego zamknięcia i rekultywacji. Koszty tego przedsięwzięcia, które gmina szacuje nawet na 1 milion złotych, spadłyby w całości na samorząd.

Zyskają dodatkowe cztery lata

Powołanie spółki nie zwolni gminy z tego obowiązku, ale da czas na pozyskanie środków zewnętrznych. - Zamknięcie i rekultywacja wysypiska i tak nas nie ominie. Liczę jednak, że w kolejnym budżecie Unii Europejskiej znajdą się środki na tego typu zadania i my moglibyśmy wtedy z nich skorzystać. Zamiast wydać na rekultywację milion złotych, wydalibyśmy na przykład 150 tysięcy - planuje wójt Szopa.

Przedłużenie życia wysypisku w Mianocicach miałoby, według przedstawicieli gminnego samorządu jeszcze tę dobrą stronę, że przez najbliższe cztery lata mieszkańcy mogliby tam oddawać posegregowane odpady. Na terenie obiektu działa bowiem gminny punkt selektywnej zbiórki odpadów.

proszowicki@dziennik.krakow.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski