MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Srebrne skoki Adama Małysza

AS
Najlepsi skoczkowie olimpijskiego konkursu na średnim obiekciew Whistler; od lewej: srebrny medalista Adam Małysz, mistrz olimpijski Simon Ammann oraz zdobywca 3. miejsca Gregor Schlierenzauer Fot.PAP/Grzegorz Momot
Najlepsi skoczkowie olimpijskiego konkursu na średnim obiekciew Whistler; od lewej: srebrny medalista Adam Małysz, mistrz olimpijski Simon Ammann oraz zdobywca 3. miejsca Gregor Schlierenzauer Fot.PAP/Grzegorz Momot
Stary mistrz wrócił w wielkim stylu na olimpijskie podium! Już w pierwszej konkurencji XXI Zimowych Igrzysk Vancouver 2010 - konkursie skoków na normalnej skoczni - Adam Małysz dostarczył nam mnóstwo radości, sięgając po srebrny medal. 32-letni Polak przegrał tylko z 29-letnim Szwajcarem Simonem Ammannem. Obaj zostawili w pokonanym polu jednego z wielkich faworytów, 20-letniego Austriaka Gregora Schlierenzauera.

Najlepsi skoczkowie olimpijskiego konkursu na średnim obiekciew Whistler; od lewej: srebrny medalista Adam Małysz, mistrz olimpijski Simon Ammann oraz zdobywca 3. miejsca Gregor Schlierenzauer Fot.PAP/Grzegorz Momot

POLAK ZNÓW JEST WIELKI. W konkursie na normalnej skoczni - pierwszej konkurencji igrzysk - dominowali bohaterowie sprzed ośmiu lat z Salt Lake City. Zwyciężył Szwajcar Simon Ammann.

Adam Małysz przyszedł w sobotę na skocznię spokojny, wyluzowany. Miał za sobą udane treningi na skoczni HS-106. - To my bardziej denerwowaliśmy się niż on - wyznał po konkursie Robert Mateja, jeden z członków sztabu Małysza.

Dobry nastrój zawodnika z Wisły umocniła seria próbna, w której miał trzecią odległość - 104 metry, o pół metra dalej poleciał Schlierenzauer, a Ammann skokiem na 108,5 m pokazał, że to może być jego wielki dzień.

I potwierdziła to pierwsza seria. Szwajcar z niższego o jedną belkę rozbiegu skoczył w niej najdalej, na 105 metrów; lądował może nie najpiękniej, ale nie od dzisiaj wiadomo, że sędziowie są tolerancyjni dla asów. Nieoczekiwanie drugi był sygnalizujący od pewnego czasu powrót do wysokiej dyspozycji Niemiec Michael Uhrmann, po skoku na 103,5 m. Tylko o pół punktu ustępował mu Małysz, który miał taką samą odległość, ale sędziowie minimalnie niżej ocenili jego styl. To była jednak dla Polaka bardzo dobra pozycja do ataku. Czwarty był Austriak Thomas Morgenstern - 102 m, tyle samo skoczyli plasujący się na kolejnych miejscach Fin Janne Ahonen i - co było niespodzianką - Słoweniec Robert Kranjec. Nieco zawiódł wielki faworyt Austriaków Schlierenzauer; wydawało się, że poleci daleko, ale w końcowej fazie skrócił skok i uzyskał "tylko" 101,5 m.

To była wielka siódemka tego konkursu. Różnice były niewielkie, Małysz tracił do Ammanna 3 punkty, do drugiego Uhrmanna pół punktu, wyprzedzał Schlierenzauera o 4 pkt. Druga seria mogła wszystko zmienić.

- Jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Wieje lekki wiatr z tyłu, a Adam lubi skakać w takich warunkach. Najlepiej byłoby, aby jury nie podnosiło belki; to dla Adama byłoby korzystne, on ma mocne wybicie - komentował na gorąco fizjoterapeuta polskiej ekipy Rafał Kot.

Jednak jury, uwzględniając lekkie podmuchy wiatru z tyłu, zdecydowało się podnieść rozbieg o jedną belkę. Wiadomo było, że skoki będą teraz dłuższe. Tak też się stało. Gdy konkurs doszedł do najlepszej "siódemki", Schlierenzauer pokazał, że nie zamierza rezygnować z walki o medal. Skoczył bardzo daleko - 106,5 m. Nie przeskoczyli go ani Kranjec (102,5 m), ani Ahonen (104 m), ani Morgenstern (101,5 m).

Na górze została najlepsza trójka. Najpierw był Małysz. Już po dynamicznym wyjściu z progu widać było, że poleci daleko. Polak poszybował na 105 m i został liderem.

Drugi po pierwszej serii Uhrmann jakby nie wytrzymał napięcia: 102 metry to było za mało, by wskoczyć na podium, w sumie spadł na piąte miejsce. Dla Małysza oznaczało to "srebro"! Po konkursie Polak przyznał, że uronił wtedy z radości łzę.

I ostatni skok w konkursie. Ależ ten Ammann jest niesamowity - co za dynamit w nogach, jakież wychylenie w locie. Leciał, leciał i leciał, by wylądować na 108 merze. Nie pozostawił nikomu złudzeń, był zdecydowanie najlepszy. Podniósł narty wysoko w górę, zwrócił się w kierunku skoczni, jakby chciał jej podziękować, że była dla niego taka łaskawa. A potem swoim zwyczajem wyciągniętą ręką zamarkował strzał z pistoletu.
Nie mniejszą radość widać było na twarzy Adama Małysza. Też uniósł wysoko narty w górę, ucałował je. Wiwatowali polscy kibice, skandowali: "Adam, dziękujemy!"

Małysz pierwszy podbiegł do Ammanna, pogratulował mu złotego medalu. A z gratulacjami dla polskiego skoczka pospieszył szybko Schlierenzauer, który na każdym kroku podkreśla, że nasz zawodnik był i jest dla niego wielkim idolem. "Schlieri" pytany po konkursie, czy czuje się zawiedziony, powiedział: - Co się stało? Nic się nie stało. Nie jestem maszyną, tylko człowiekiem.

Potem trójka medalistów wskoczyła na podium, odbierając wiązanki kwiatów, bo medale wręczono im wieczorem na placu w centrum Whistler.

Nasz "stary" mistrz jeszcze raz pokazał wielką klasę. Nie zawiódł milionów fanów w Polsce i poza jej granicami. To imponujące, jak ten skoczek potrafi się odradzać na najważniejszych imprezach. Tak było już trzykrotnie: w mistrzostwach świata w Predazzo (2003), gdzie wręcz znokautował rywali na obu skoczniach, potem w Sapporo (2007), gdzie został mistrzem świata na normalnej skoczni, i teraz na igrzyskach w Whistler.

A przecież w tym sezonie tylko dwa razy stawał na podium, ani raz nie wygrał zawodów Pucharu Świata. W najważniejszej imprezie sezonu pokazał jednak, że jego miejsce jest w ścisłej czołówce światowej, że niektórzy przedwcześnie odsyłali go na emeryturę. - Będę chyba skakał za rok w mistrzostwach świata w Oslo, choć ostatecznej decyzji jeszcze nie podjąłem. Ale dzisiaj w Whistler dostałem dodatkowy, pozytywny bodziec - mówił tuż po zawodach. Nie zawiódł byłego trenera naszej reprezentacji Heinza Kuttina, który niedawno powiedział, że Adam zdobędzie medal w Whistler.

To już trzeci olimpijski krążek Adama Małysza, dwa poprzednie zdobył na igrzyskach w Salt Lake City (2002), gdzie był drugi na skoczni dużej i trzeci na normalnej. Także trzy medale, ale wszystkie koloru złotego, ma w kolekcji z igrzysk Ammann. W klasyfikacji wszech czasów goni Fina Nykaenena.

To był konkurs, w którym dominowali doświadczeni skoczkowie, w czołowej piątce było ich aż czterech - Ammann, Małysz, Ahonen i Uhrmann. Miał więc rację trener Norwegów Mika Kojonkoski, który przed igrzyskami mówił, iż główne role przypadną w igrzyskach zawodnikom doświadczonym, rutynowanym. Kojonkoski był jednak w sobotę niepocieszony, jego podopieczni wypadli bardzo słabo, najlepszy z Norwegów Anders Jacobsen był dopiero 9.

Sprawdzają się zapowiedzi jedynego naszego złotego medalisty olimpijskiego w skokach narciarskich Wojciecha Fortuny, który w wywiadzie dla naszej gazety powiedział, że w Whistler Ammann i Małysz podzielą się złotymi medalami. Prognozy te zrealizowały się już w 50 procentach; nie mamy nic przeciwko temu, aby na dużej skoczni Małysz i Ammann zamienili się miejscami.

O pozostałych Polakach można napisać tylko tyle, że wystartowali w sobotnim konkursie. Przegrywali z czołówką średnio o 10 metrów, a to na skoczni normalnej przepaść.
Kamil Stoch zajął 27. miejsce. Skoczek, który był przed rokiem był czwarty w mistrzostwach świata w Libercu, oczekiwał wyższej lokaty. Po zawodach był wyraźnie przygnębiony: - Mój start oceniam na trójkę z plusem. W pierwszej próbie miałem złe warunki, drugi skok zawaliłem, źle odbiłem się na progu. Czuję niedosyt. Myślę, że za bardzo zagrały emocje. Przyjechaliśmy do Kanady dobrze przygotowani, nieźle było na treningach i w kwalifikacji. Ale coś zawiodło. Co, tego nie wiem, trzeba to będzie przeanalizować. Dlaczego nie wystartowaliśmy w serii próbnej? Bo czuliśmy się dobrze po treningach, wydawało się, że lepiej będzie nie skakać i skumulować wszystkie siły na konkurs. To była wspólna decyzja trenera i nas zawodników.

Stefan Hula i Krzysztof Miętus nie awansowali do finału. Sumując wyniki naszego kwartetu widać, że walka o czołowe miejsca w konkursie drużynowym może okazać się zadaniem ponad obecne siły Polaków.

ANDRZEJ STANOWSKI, Whistler

Jego czwarte igrzyska

To już czwarte zimowe igrzyska Adama Małysza. Oto lokaty, które zajmował w konkursach indywidualnych:

1998, Nagano: 51. miejsce na K-90, 52. miejsce na K-120

2002, Salt Lake City: brązowy medal na K-90 i srebrny medal na K-120

2006, Turyn: 7. miejsce na K-95 i 14. miejsce na K-125

2010, Vancouver: srebrny medal K-95

Goniąc Nykaenena

Oto najlepsi skoczkowie narciarscy w historii zimowych igrzysk olimpijskich - w kolejnych rubrykach medale: złote, srebrne i brązowe.

Matti Nykaenen (Finlandia) 4 1 0

Jens Weissflog (Niemcy) 3 1 0

Simon Ammann (Szwajcaria) 3 0 0

Birger Ruud (Norwegia) 2 1 0

Kazuyoshi Funaki (Japonia) 2 1 0

Toni Nieminen (Finlandia) 2 0 1

Ari-Pekka Nikkola (Finlandia) 2 0 0

Thomas Morgenstern (Austria) 2 0 0

...

Adam Małysz (Polska) 0 2 1

Najbardziej widoczni polscy kibice

Skoki narciarskie nie cieszą się w Kanadzie popularnością. W sobotę wokół skoczni w Whistler zgromadziło się 5200 kibiców. Gdzie tej olimpiadzie choćby do konkursów w Zakopanem... Atmosfera na widowni była senna. Tylko parę razy, pod długich skokach Ammanna, Małysza, czy w drugiej serii Schlierenzauera, rozległy się brawa.

Najbardziej widoczną grupą byli kibice polscy. Mieli najwięcej, bo sześć transparentów, największy z Tychów, ale byli też kibice z Pruszcza Gdańskiego, Ostrowca Świętokrzyskiego, Wrocławia. Wśród naszych fanów dominowali jednak polonusi z USA i Kanady. Bardzo spontanicznie dopingowała Małysza Małgorzata Lipowska, rodowita krakowianka, mieszkająca od ponad 20 lat z Vancouver. Cały czas machała polską flagą. - Nie mogłam opuścić takiej okazji. Adam skakał wspaniale. Cieszę się, że ma srebro, ale ja wierzę, że na dużej skoczni będzie złoto. Jeżdżę często do Whistler, bo są tutaj najlepsze trasy alpejskie w całej Ameryce, przyjeżdża sporo turystów także z USA, przed chwilą spotkałam grupkę Polaków z Chicago - mówiła Lipowska.

(AS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski