Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stare szwedzkie mięso na polskich stołach

Redakcja
SKANDAL. Szwedzkie mięso w proszku, wyprodukowane ponad ćwierć wieku temu na potrzeby wojska, od dwóch lat trafia na polskie stoły. Jest tanie. Za kilogram płaci się nieco ponad 3 zł. Jedzą je przedszkolaki, więźniowie, pensjonariusze domów pomocy społecznej. Tymczasem Szwedzi już dziesięć lat temu wycofali mięso z rynku, bo nadawało się jedynie na pokarm dla zwierząt. Teraz zdanie zmienili. Wystawili datę ważności do przyszłego roku.

Reporterzy programu "Uwaga TVN" ustalili, że w 1999 roku szwedzki rząd sprzedał puszki z wołowiną i wieprzowiną tamtejszemu pośrednikowi. W umowie zastrzegł jednak, że produkt nie może trafić do konsumpcji w krajach Unii Europejskiej. Nabywcę towaru szwedzki pośrednik znalazł dopiero dwa lata temu, w Krakowie. Polacy mieli kupić ponad 185 ton starego mięsa, a potem sprzedać je firmom gastronomicznym w całym kraju. Nadziewano nim pierogi, gołąbki i krokiety. Takie produkty trafiały do szkół, przedszkoli, domów starców oraz sklepów spożywczych. Dziennikarze twierdzą, że według producentów już 10 lat temu część konserw nie nadawała się do spożycia. Dziś przedstawiciel szwedzkiego ministerstwa rolnictwa twierdzi, że mięso jest jadalne. Tłumaczy, że zapis w umowie z 1999 roku zabraniający sprzedaży mięsa do konsumpcji w krajach UE był podyktowany nie względami zdrowotnymi, lecz wpływem na ceny rynkowe.
Szwedzi nie pomogli nam więc ustalić, czy mięso jest jadalne, czy też nie. Ten sam problem mają także polskie instytucje. Krakowski sanepid, który badał produkt, nie znalazł w nim ani bakterii, ani metali, które mogłyby się do niego przedostać z puszek. Zapewnia też, że ci, którzy dotychczas jedli starą szwedzką wołowinę i wieprzowinę, nie zatruli się. Potwierdziliśmy to w Zakładzie Karnym Kraków-Ruszcza, którego więźniowie od tego roku otrzymywali posiłki ze szwedzkiego przysmaku. Nikt na bóle żołądka nie narzekał.
Jednak pracownicy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie twierdzą, że mięsem od Szwedów można się zatruć. Konserwy były przetworzone metodą liofilizacji, która sprawdza się w przypadku chudego mięsa. Gdy trafia do nich ociekająca tłuszczem wieprzowina lub wołowina, produkt psuje się, więc jeść go nie można. Kto ma zatem rację? Tego na razie nie wiemy. Polecamy jednak opinię Roberta Makłowicza, który choć bardzo się starał, wykwintnego steka z tego mięsa nie zrobił.
- W XXI wieku mamy prawo wiedzieć, co jemy. To mięso jest ohydne. Może być zrobione z czegokolwiek. Nawet stary parkan można zmielić, żeby coś takiego wyprodukować - twierdzi Makłowicz.
Magdalena Strzebońska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski