MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stawiamy na spontan

GZL
Swoją nazwę zaczerpnęli od nazwiska jednego z bohaterów drugiej części filmowych przygód Indiany Jonesa - Lao Che. Ogromną popularność zdobyli dzięki niekonwencjonalnemu projektowi - płycie poświęconej Powstaniu Warszawskiemu. Pochodzące z niej piosenki można będzie usłyszeć już w najbliższą sobotę o godz. 20 w klubie "Rotunda" (ul. Oleandry 1).

CD i MP3

< prezentacja > Leo Che o Powstaniu Warszawskim

Zaczynali od ekstremalnego metalu - w połowie lat 90. młócili death i black w takich kapelach, jak Hazael, Aberration i Darkside, śpiewając o wikingach. Kiedy wyrzucili z siebie negatywną energię, zapragnęli zrobić coś ciekawszego.
- Postanowiliśmy poeksperymentować z różnymi gatunkami, nagrywając płyty, które podporządkowane byłyby konkretnej tematyce - wyjaśnia Hubert "Spięty" Dobaczewski, wokalista i gitarzysta Lao Che.
I rzeczywiście - pierwszy album zespołu - "Gusła" - opowiadał o pogańskich rytuałach dawnych Słowian. Mocnym rockowym brzmieniom towarzyszyła mroczna elektronika.
- Wszyscy interesujemy się historią Polski - fascynują nas dawne czasy, a przede wszystkim kultura kresowa, tamtejszy folklor i tradycje - podkreśla "Spięty". - Dzięki użyciu samplera, brzmienie "Guseł" stało się brudne i gęste. Powstał tajemniczy klimat, działający na wyobraźnię.
Punktem zwrotnym w karierze zespołu stała się jednak dopiero jego druga płyta - "Powstanie Warszawskie".
- To szczególnie dramatyczny epizod w polskiej historii - zaznacza "Spięty". - Kiedy zagłębiliśmy się w ten temat, okazało się, że można go pokazać inaczej niż dotychczas. Przecież jego uczestnikami byli nasi rówieśnicy, a nawet młodsi od nas. Dlatego przyjęliśmy ich optykę. Przez rok pracowaliśmy nad koncepcją całej płyty. Dopiero potem zaczęliśmy komponować konkretne piosenki.
Muzyka z albumu odwoływała się do energetycznego punka i pulsującego reggae.
- Punk to bunt, a powstanie było przecież buntem - twierdzi "Spięty". - Metal jest sztuczny i napompowany, nie było więc sensu sięganie po ten styl. A punk jest emocjonalny, ostry i prymitywny w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Czyż nie takie było powstanie? Wystarczył zapał, pragnienie wolności, kilka naboi i stary karabin. Utwory reggae stanowią odskocznię od punkowego czadu. Lubimy bujający puls tej muzyki.
Trzeci album Lao Che ma być naturalnym odwrotem od poważnej tematyki.
- Postanowiliśmy zerwać z image'em, który przyrósł do nas po sukcesie "Powstania Warszawskiego" - mówi "Spięty". - Wiele próbowało zbić na Lao Che własny kapitał polityczny. Dlatego następna płyta nie będzie poświęcona jednemu tematowi. Stawiamy na całkowity spontan. Wchodzimy do sali prób i gramy to, co nam przychodzi na myśl. Wychodzi z tego dziwaczna muzyka, coś, co mogłaby zagrać cyrkowa kapela. Towarzyszyć temu będą ironiczne teksty - w stosunku do nas samych i oczekiwań, jakie się nam stawia po sukcesie "Powstania Warszawskiego".
(GZL)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski