MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stop dyskryminacji kobiet biznesu [WIDEO]

Zbigniew Bartuś
Elżbieta Krawczyk-Pasławska
Elżbieta Krawczyk-Pasławska
Protest. Młoda właścicielka firmy opłacająca składki od półtora roku boi się, że po urodzeniu dziecka otrzyma na rękę… 17,77 zł zasiłku. Słusznie?

Już prawie 6,2 tys. osób podpisało się do wczoraj pod petycją do prezydenta Bronisława Komorowskiego przeciwko nowym przepisom o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa. Proszą, by nie podpisywał przyjętej 15 maja przez Sejm ustawy i skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent ma czas na decyzję do 7 lipca.

Plaga naciągaczek

Rząd już dwa lata temu zapowiedział zmiany w zasadach przyznawania zasiłków macierzyńskich i wychowawczych dla przedsiębiorczyń. Powód?

– Od lat mieliśmy do czynienia z wyłudzeniami zasiłków – mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert zrzeszającej pracodawców Konfederacji Lewiatan, członek Rady Nadzorczej ZUS.

WIDEO: Elżbieta Krawczyk-Pasławska:

Autor: Agnieszka Maj

Tłumaczy, że sprytne panie, które nigdy nie prowadziły działalności gospodarczej, tuż przed zajściem w ciążę nagle zakładały firmy, opłacały jedną maksymalną składkę i nabywały w ten sposób prawo do maksymalnego świadczenia.

– Ich czysty zysk wynosił nawet 70 tys. zł rocznie. Oczywiście, kosztem tych, którzy uczciwie i regularnie płacą składki na ZUS – podkreśla Mordasewicz.

Dodaje, że państwo przymykało na to oko, póki zjawisko było marginalne. Ale w ostatnich latach przybrało na sile. – W in­ternecie zaczęli się ogłaszać prawnicy pomagający w wyłudzeniu maksymalnego zasiłku. Z ich usług korzystały tysiące kobiet – oburza się ekspert.

Jego zdaniem, dla ratowania systemu ubezpieczeń społecznych, ale też z poczucia sprawiedliwości, trzeba było z tym coś zrobić.

– Uważam, że rozwiązania zaproponowane przez rząd, które zresztą były konsultowane z nami i innymi organizacjami przedsiębiorców, są dobre i prezydent powinien ustawę podpisać. Natomiast obecne protesty przedsiębiorczyń wynikają głównie z tego, że likwidując wspomnianą lukę, rząd wprowadził jednocześnie świadczenia dla kobiet nieaktywnych – mówi Jeremi Mordasewicz.

Np. jeśli studentka lub bezrobotna zajdzie w ciążę, to – choć nigdy nie płaciła żadnych składek – otrzyma od państwa w prezencie 1000 złotych miesięcznie, czyli prawie tyle, ile ZUS wypłaci zasiłku właścicielce firmy opłacającej składki od wielu lat. – To rodzi słuszne poczucie niesprawiedliwości – przyznaje ekspert Lewiatana.

– Najwyraźniej opisane tu rozwiązania zostały przygotowane na kolanie, w panice, pod presją wyborów – komentuje Lucyna Gowin z Małopolskiego Porozumienia Organizacji Gospodarczych (MPOG).

Sytuacja skrajnie inna

Kobiety protestują także dlatego, że w ustawie zapisano zbyt krótki, ich zdaniem, okres przejściowy, przez co (jeśli prezydent podpisze ustawę) przepisy zmienią się już od 1 października.

Tymczasem wiele przedsiębiorczych kobiet już teraz jest w ciąży. Przekonują, że oznacza to de facto działanie prawa wstecz – na innych warunkach opłacały składki przed zajściem w ciążę, a na innych będą pobierać zasiłki macierzyńskie.

By temu zapobiec, założyły na Facebooku profil Matki na Działalności Gospodarczej (MnDG) – do wczoraj polubiło go 5 tys. osób. W internecie umieściły też petycję do prezydenta „Stop nierównemu traktowaniu kobiet prowadzących działalność gospodarczą!”. Wczoraj było pod nią już prawie 6,2 tys. podpisów.

– Ustawa, która ma przeciwdziałać nadużyciom, wrzuca do jednego wora osławione przez ZUS „naciągaczki”, których wykryto ok. 6 tys., z uczciwymi kobietami prowadzącymi firmy, często od lat, których jest prawie półtora miliona – oburza się Natalia Zamirska z MnDG.

Maria Brożek z MPOG zwraca uwagę, że kobieta prowadząca własną firmę decydując się na macierzyństwo, dużo ryzykuje. – Jej sytuacja jest skrajnie inna niż pracownicy, której zgodnie z prawem wszystko się należy i która bardzo często tuż po zajściu w ciążę idzie na pełnopłatne chorobowe. Szefowa firmy, która w ciąży czy po urodzeniu dziecka nie znajdzie dla siebie zastępstwa, może stracić klientów i zamknąć biznes. Ciąża nie zawiesza i nie przerywa zobowiązań, kontraktów, trzeba dalej płacić za najem lokalu, media, telefony. I opłacać ZUS – tłumaczy Maria Brożek.

Czy się stoi...

Autorki petycji do prezydenta Komorowskiego przedstawiają wyliczenia, z których jednoznacznie wynika, że pracownice, opłacając często wielokrotnie niższe składki (i robiąc to krócej), otrzymają znacznie wyższe zasiłki od swych koleżanek prowadzących działalność gospodarczą. Na więcej od państwa liczyć mogą też kobiety zawodowo nieaktywne.

Najbardziej bulwersuje przykład kobiety bezrobotnej lub studentki, która nie odprowadziła do ZUS ani grosza: jej zasiłek macierzyński wyniesie 1 tys. zł; w przypadku przedsiębiorczyni płacącej od ponad 2 lat minimalną składkę na ZUS (obecnie 1,1 tys. zł miesięcznie), będzie to, po uiszczeniu składki zdrowotnej, 1065 zł, a w przypadku młodej bizneswoman korzystającej z preferencyjnej składki na ZUS – 17,77 zł.

Resort pracy zapewnia wprawdzie, że w takiej sytuacji świadczenie zostanie wyrównane do 1000 zł, ale to nie przekonuje przeciwników ustawy.

Niesprawiedliwe

– Jest zwyczajnie niesprawiedliwe, że osoby aktywne dostaną tyle co nieaktywne. Ów tysiąc złotych powinien być premią dla wszystkich kobiet decydujących się na macierzyństwo, wypłacaną obok świadczeń wynikających z opłaconych składek – uważa Jeremi Mordasewicz.

Przeciwniczki ustawy zorganizowały w ostatni wtorek spotkanie z ciężarnymi koleżankami. 29-letnia Aleksandra Zajda mówiła: – Jestem programistką. Jestem kobietą, która lubi swoją pracę i chce się rozwijać, ale muszę też utrzymać swoje dziecko i chcę spędzać z nim choć trochę czasu. Niestety, ciężko jest dostać etat, zwłaszcza młodym kobietom, dlatego założyłam działalność gospodarczą.

Po prawie czterech latach na emigracji wróciłam do Polski. Za granicą żyło mi się dobrze, ale kocham swój kraj i tutaj chcę wychować swoje dzieci. Dlaczego za to, że chcę ciężką pracą zapewnić byt swojej rodzinie, moje ukochane państwo chce mnie ukarać? Dlaczego chce uderzyć w i tak już bardzo niski przyrost naturalny?

Nie domagamy się cudów, nie chcemy niczego za darmo. Kobiety przedsiębiorcze nie chodzą na urlopy (są przecież bezpłatne), nie chorują, nie biorą zwolnień na dzieci (za to też nie dostajemy prawie żadnych pieniędzy), nie idą na zwolnienie po ujrzeniu dwóch kresek na teście ciążowym. Pracujemy ciężko i uczciwie, dlatego prosimy, by pozwolono nam się przygotować na zmiany w prawie oraz by z nami porozmawiać i przeanalizować nasze wnioski na temat wprowadzanej ustawy.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski