Po gminie Bochnia pływa amfibia i ewakuuje ludzi oraz zwierzęta. Żywność do odciętych przez wodę domów jest rozwożona amfibią i dwoma pontonami strażaków… Fot. Przemysław Konieczny
Premier spotkał się z mieszkańcami zalanych domów. Osoby poszkodowane nie kryły swego rozgoryczenia sposobem prowadzenia akcji ratowniczej. Ich zdaniem jest ona opieszała i prowadzona zbyt małymi siłami.
- „W takiej sytuacji nigdy nie ma ludzi zadowolonych z tego, co się dzieje, to jest zawsze sytuacja traumatyczna, ludzie tracą dobytek, a niektórzy są bezpośrednio zagrożeni przez wodę” - mówił Donald Tusk po wysłuchaniu skarg.
Zapowiedział jednak sprawdzenie, czy pomoc była prowadzona właściwie. Najpoważniejsze zarzuty, jakie usłyszał dotyczyły braku informacji o skali zagrożenia spowodowanego spustem dużej ilości wody ze zbiornika w Dobczycach.
Na wodomierzu znajdującym się poniżej mostu łączącego Bochnię i Proszówki maksymalny poziom Raby zanotowano w poniedziałek o godz. 14.30. Lustro wody osiągnęło 12,6 m! To było do przewidzenia przez specjalistów, lecz nie przez właścicieli nieruchomości, które znalazły się pod wodą.
- „Gdybyśmy choć dwie godziny wcześniej wiedzieli dokąd dojdzie woda, to można było uratować wiele dobytku. Straty mogły być znacznie mniejsze” - wykrzykiwiali jeden przez drugiego zdenerwowani ludzie i pokazywali zalane samochody stojące na podwórkach. Premier zapewnił, że rząd nie będzie oszczędzał na pomocy dla terenów dotkniętych powodzią, ale nie obiecał nic konkretnego gdyż trwa jeszcze szacowanie szkód w różnych regionach kraju. Zobowiązał się jednak do sprawdzenia „co do sekundy” dlaczego doszło do opisywanej przez mieszkańców sytuacji w Proszówkach.
- „Bo - jak rozumiem - przynajmniej, jeśli chodzi o to miejsce, wójt otrzymał informację o godz. 4 nad ranem i jak widzimy tutaj, jaki to jest teren, informacja dotarła do ludzi koło godz. 5 - wpół do 6, a o godz. 7 przyszła woda” - mówił premier stojąc przy rozlewisku, pod którym znalazła się także część drogi z Proszówek do Niepołomic i Krakowa. Był wyraźnie poirytowany tym, co usłyszał od poszkodowanych i sam zobaczył we wsi zalanej przez Rabę.
- „Nie wezmę ze sobą tej łodzi, chociaż tyle wam zostanie” - odpowiedział osobom, które informowały go, że ten sprzęt pojawił się tuż przed jego przyjazdem. Żegnając się zapowiedział: - „Nie będę tolerował sytuacji, o których mówią tutaj ludzie. Na razie chcę przede wszystkim pomóc w maksymalnie sprawnej organizacji, bo jak widać, nie wszystko tutaj działa - mówiąc delikatnie…”
Osoby odpowiedzialne za prowadzenie akcji ratowniczej tłumaczyły zaś, że mieszkańcy Proszówek byli ostrzegani, lecz wiele osób odmówiło ewakuacji i pozostało w swych domach. Brak precyzyjnych danych wyjaśniali zaś tym, że otrzymywali z Dobczyc informacje i ilości metrów sześciennych wypływających ze zbiornika, a nie o tym jakie to spowoduje skutki w powiecie bocheńskim.
Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego poinformowało wczoraj, że ewakuowano już 264 osoby z terenów zagrożonych, Trwa przygotowanie do akcji w gminie Drwinia w związku z zbliżającą się falą powodziową na Wiśle i spodziewaną cofką w jej dopływach (Raba i Drwinka). Doszło do przerwania lub uszkodzenia obwałowań na Stradomie w Łapanowie i rzece Ulga Rzezawie. Następuje bardzo duży napływ wody na przepompownie w Niedarach (gmina Drwinia).
Przemysław Konieczny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?