Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Swansea Jack

Redakcja
Swansea - drugie co do wielkości miasto Walii - nie ma zbyt wielu atrakcji turystycznych. Nic więc dziwnego, że niewielu turystów je odwiedza. Ci zaś, którzy pojawią się w Swansea, z reguły kierują swe kroki na portowe nabrzeże, by zobaczyć pomnik niezwykłego psa.

Czarny retriever wyciągnął z wody 27 osób

Swansea - drugie co do wielkości miasto Walii - nie ma zbyt wielu atrakcji turystycznych. Nic więc dziwnego, że niewielu turystów je odwiedza. Ci zaś, którzy pojawią się w Swansea, z reguły kierują swe kroki na portowe nabrzeże, by zobaczyć pomnik niezwykłego psa.

Nauka pływania

   Czarny retriever - o imieniu Jack - w siedmioletnim życiu uratował 27 osób. Jednak w historii jego życia fakty mieszają się z domysłami. Najpewniej było tak...
   Roczny retriever w latach 30. XX wieku trafił do domu Williama Thomasa. Ten wielki miłośnik psów mieszkał - wraz z kilkoma innymi czworonogami - w pobliżu portowych doków, przy Padley’s Yard.
   Jack, choć to zaskakujące, początkowo bał się kąpieli w morzu. Thomas postanowił przełamać jego strach, wrzucając go do wody. Okazało się, że pies doskonale pływa i niepotrzebna mu jest pomoc. Wkrótce zabawa w wodzie - z dziećmi - stała się jego pasją. Nauczył się też aportować przedmioty z wody.

Chluba Swansea

   W czerwcu 1931 r., gdy jeden z nastolatków poślizgnął się na nabrzeżu i wpadł do wody, Jack rzucił mu się na pomoc. Dopłynął do nieszczęśnika i doholował go do brzegu. O tym fakcie dowiedziało się jednak niewiele osób.
   Do bardziej spektakularnej akcji doszło kilka tygodni później. Jack uratował wtedy człowieka, który usiłował przepłynąć od mola do brzegu. Wtedy po raz pierwszy jego zdjęcia ukazały się na pierwszych stronach gazet, a Rada Miasta Swansea postanowiła uhonorować go srebrną obrożą. Nim mu ją przypięto, uratował jeszcze jedną osobę.
   Swansea Jack - jak był od tej pory nazywany - stał się ulubieńcem miasta. Jego zdjęcia pojawiały się prasie, posypały się wyrazy uznania i nagrody. Był zapraszany na różne uroczystości, gdzie z drewnianą skarbonką kwestował na cele charytatywne.

Smutny koniec

   W ciągu dwóch lat Jack uratował 11 osób, głównie marynarzy i dzieci. Pomagał też czworonożnym braciom - raz wyciągnął za obrożę spaniela, innym razem worek pełen szczeniąt. Kolejny rok przyniósł jeszcze więcej ocalonych ludzi - Jack wyciągał ich nie tylko z wód zatoki, ale także z przepływającej przez Swansea rzeki Tawe. W nagrodę został m.in. zaproszony do Londynu, gdzie został uhonorowany tytułem "najodważniejszego psa roku".
   Pod koniec 1936 r. Thomas przeszedł na emeryturę i zamieszkał w Victoria Hotel. Jack w nowej okolicy, nieco dalej od morza, nie czuł się najlepiej. Znikał na całe dnie, by spacerować nabrzeżem doków. Wracał dopiero wieczorem, aby dołączyć do pana siedzącego przy kominku.
   We wrześniu 1937 r. Thomas zauważył jednak, że pies stracił apetyt i energię. Diagnoza weterynarza była jednoznaczna - zatrucie trutką na szczury. Niestety, nie dało się go już uratować. Thomas pochował go w ogrodzie.
   Mieszkańcy Swansea nie zapomnieli o Jacku. Jego doczesne szczątki przeniesiono z ogrodu na portowe nabrzeże, a potem w tym miejscu odsłonięto pomnik.
   Choć minęło już blisko 70 lat, to pamięć o Swansea Jacku jest ciągle żywa. Oprócz pomnika, w sąsiedztwie znajduje się pub, nazwany imieniem bohaterskiego psa, a w lokalnym muzeum można zobaczyć jego obrożę. Czasem pod pomnikiem pojawiają się kwiaty...
PAWEŁ KUBISZTAL
Fot. autor

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski