Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świątnickie lato młodego Stasia

Redakcja
Katarzyna Szczygieł z Muzeum Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie obok świątnickiego domu, który szkicował młody artysta Fot. Barbara Ciryt
Katarzyna Szczygieł z Muzeum Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie obok świątnickiego domu, który szkicował młody artysta Fot. Barbara Ciryt
Obdarty, mocno pochylony, żółty domek z uroczym ganeczkiem i małymi okienkami stoi tuż za kościołem. Na dachu starego budynku nie ma już gontu i drewnianych okiennic. Ale nie sposób pomylić go z żadnym innym, to ten domek malował jedenastoletni Stanisław Wyspiański. Tu w Świątnikach Górnych spędzał wakacje w 1880 r. Mieszkał w sąsiedztwie żółtego domku, ale tam nic się nie zachowało. Przyszły malarz, dramatopisarz, poeta po pierwszej klasie krakowskiego gimnazjum św. Anny odpoczywał tutaj i tworzył swój szkicownik.

Katarzyna Szczygieł z Muzeum Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie obok świątnickiego domu, który szkicował młody artysta Fot. Barbara Ciryt

LUDZIE. Wyspiański mocno psocił na Wawelu, zza sarkofagów straszył pokutników. Wtedy Stanisław Synowiec, zarządzający świątnikami katedralnymi wysłał go na wakacje do swojego domu za miastem. Tam malarz uwieczniał wiejskie chaty.

Uliczka, przy której mieszkał Staś prowadzi od głównej drogi w górę, za kościół św. Stanisława. Wzdłuż niezbyt wąskiej drogi, wśród kolorowych domów stoi kilka starych chat. Pamiętają malarza. Rysował je podczas swoich pierwszych gimnazjalnych wakacji. - Domek Wyspiańskiego? Przy ul. ks. Koniecznego - bez wahania wskazują świątniczanie. To miejsce zna każdy. Wszyscy w miasteczku znają też rysunek z podpisem: "Dom, w którym mieszkamy". Ten szkic przez lata upowszechniał w świątnickiej Izbie Regionalnej Marcin Mikuła, jej założyciel i długoletni opiekun. - Dom oczywiście nie był Wyspiańskiego, ale Stanisława Synowca, świątnika wawelskiego - wyjaśnia Witold Szczygieł, kustosz miejscowego muzeum.

Gdy młody Wyspiański spędzał tu wakacje, z ulgą odetchnęli w Krakowie na Wawelu, gdzie często z ojcem Franciszkiem przychodził Staś. - Był psotnikiem niezwykłym. Chował się za sarkofagi, pohukiwał, straszył ludzi, którzy na klęczkach przemierzali ciemną katedrę, warczał na nich. Bali się tym bardziej, że było to tuż po otwarciu grobu króla Kazimierza Wielkiego - przypomina Szczygieł. Opowiada anegdotkę opisaną w książce "Nie od razu Kraków zbudowano", jak Staś namówił kilkunastoletnich kolegów: Józefa Mechoffera, Henryka Opieńskiego i Stanisława Estreichera żeby mu pomogli rozkołysać dzwon Zygmunta. I pomogli. Dzwon zadzwonił słabo i nierytmicznie. - Wtedy na wieżę z krzykiem wpadli świątnicy wawelscy, czyli kościelni posługujący w katedrze, odpowiedzialni za wszystko, co działo się w tych murach. Przełożonym świątników był Stanisław Synowiec właśnie ze Świątnik Górnych. Wytargał za uszy młodego Wyspiańskiego, wiedział od razu, że to jego pomysł, bo już raz próbował dzwonić, ale sam nie podołał - mówi pan Witold.

Świątnik Stanisław Synowiec lubił Stasia, choć podobnie jak inni narzekał na rozwydrzone dziecko. - Jednak musiał mu też bardzo współczuć, bo przecież chłopiec przeżył dwie wielkie tragedie. Gdy miał sześć lat zmarł mu młodszy brat Tadzio, dostał zapalenia opon mózgowych. Rok potem na gruźlicę zmarła mama - przypomina Katarzyna Szczygieł, asystent sekcji edukacji Muzeum Stanisława Wyspiańskiego oddziału Muzeum Narodowego w Krakowie. Być może świątnik wawelski chciał zrobić frajdę Stasiowi, gdy zaprosił do swojego domu za miastem.

Lato w Świątnikach Górnych ponad 130 lat temu mogło wyglądać tak samo jak dziś. - Staś przyjechał tu najprawdopodobniej z babcią Wiktorią i ciocią Albiną Wyspiańską, siostrą swojego ojca lub może z siostrą matki Joanną Stankiewiczową i jej mężem Kazimierzem - opowiada pani Katarzyna. - Na jednym z rysunków obok świątnickiego domku przedstawił bawiące się dziecko i kobietę w stroju mieszczańskim. Może to była jego ciotka - zastanawia się. Katarzyna Szczygieł z mężem Witoldem, kustoszem świątnickiego muzeum starali się o pozwolenia na eksponowanie reprodukcji młodzieńczych rysunków Wyspiańskiego. W ich poszukiwaniu pomagała Marta Romanowska, wieloletni kustosz Muzeum Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie. Znalazły się cztery rysunki. Dziś zdobią jedną ze ścian muzeum. Nad nimi jest autoportret Wyspiańskiego, a nieco dalej wizerunek Stanisława Synowca, przełożonego wawelskich dzwonników.
Helena Michalec, mieszkanka ul. Koniecznego wspomina jak chodziła do domu, w którym mieszkał Wyspiański. - Od ulicy była tam wielka izba, a dalej kuchnia, gdzie stały wysokie czarne kredensy - zapamiętała pani Helena. Dziś w miejscu tamtego domu powstał nowy i mieszka w nim Agnieszka Gwizdała z rodziną. Jej rodzice kupili starą rozpadająca się chatę. Pani Agnieszka robiła tam inwentaryzację przed rozbiórką. - Po lewej stronie była stajnia z komórką, po prawej pomieszczenia mieszkalne z nisko zawieszonymi belkami - mówi. - W wielkim pokoju od drogi były dwa malutkie okienka. Duży piec, szafa i wielki stół na środku. W jednej izbie mieszkało chyba 11 osób - dodaje.

Opowiada również o tablicy, która była na domu. Zapisano tam, że w tym domu w lipcu i sierpniu 1880 r. mieszkał Stanisław Wyspiański. Potem miejscowi wandale wrzucili tablicę do stawu. Po latach przy okazji czyszczenia stawu została wyłowiona. Dziś jest w muzeum. Ale nie wiadomo, czy to pierwsza, czy druga tablica, bo jak mówi kustosz były dwie. Wmurowanie jednej z 1986 r. ma udokumentowane. W muzeum są zdjęcia i artykuł z "Dziennika Polskiego" o tym jak Leokadia z Wiercików Wyspiańska, żona Stanisława Wyspiańskiego, najmłodszego syna malarza stoi przed starym niebieskim domkiem i odsłania tablicę.

Barbara Ciryt

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski