Po spadku z IV ligi w Świcie doszło do rewolucji kadrowej. Zostało ledwie kilku zawodników, długo nie było wiadomo, w jakim składzie drużyna przystąpi do rozgrywek. To nie pozostało bez wpływu na wyniki na początku sezonu. W trzech spotkaniach ekipa z Krzeszowic nie strzeliła gola, a straciła ich aż 14. Później nastąpił przełom (trzy wygrane w 4 meczach), a dzięki dwóm zwycięstwom na zakończenie rundy udało się odskoczyć od dołu tabeli.
- Liczyliśmy się z tym, że jesień będzie dla nas bardzo trudna - mówi trener Kazimierz Śliwiński. - Po zmianach to był zlepek piłkarzy, a nie zespół, dopiero się zgrywali. Dodatkowo zawodnicy z niższych lig musieli się przestawić na inną grę w obronie. W siedmiu meczach bronił 16-letni Kajusz Kukiełka. Potrzebował czasu, żeby poradzić sobie z tremą. Miałem nadzieję, że mimo tych problemów zdobędziemy 15-16 punktów, co byłoby dobrym wynikiem. To udało się nam osiągnąć, pomogło przestawienie drużyny z systemu 4-5-1 na bardziej ofensywny 4-4-2. Ale i tak jest niedosyt, bo powinniśmy mieć przynajmniej o trzy punkty więcej.
Nie wiadomo, ile zespołów spadnie. Niemniej Świt ma dobrą pozycję wyjściową do walki o pozostanie w lidze. Jak mówi trener, aby się liczyć w lidze, nie potrzeba spektakularnych wzmocnień.
- W tym składzie drużyna sobie poradzi, trzeba tylko porządnie przygotować się do rozgrywek, tego nam zabrakło przed jesienią. Zawodnicy deklarują, że chcą zostać. Ewentualnie przydałby się nam kolejny młodzieżowiec - dodaje trener.
W czterech pierwszych kolejkach rundy wiosennej Świt zmierzy się z rywalami ze ścisłej czołówki. - Te mecze pokażą, na co nas będzie stać - mówi Śliwiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?