Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szachowanie kadrami w sądownictwie

Marcin Banasik
Marcin Banasik
archiwum
Prawo. Ministerstwo Sprawiedliwości przyznaje, że 500 etatów sędziowskich w całym kraju jest nieobsadzonych. To oznacza wzrost zaległości o 400 tysięcy spraw.

Czytaj także: Jak młodzi przychodzą, to starsi odchodzą
Rośnie liczba nieobsadzonych stanowisk sędziowskich. W skali kraju to już 500 etatów. W sądach małopolskich brakuje ok. 30 sędziów.

- Z powodu wakatów dodatkowe roczne zaległości w wydawaniu wyroków to ok. 400 tys. orzeczeń. Nie możemy sobie na to pozwolić, biorąc pod uwagę fakt, że co roku jesteśmy zasypywani 15 milionami spraw - mówi sędzia Waldemar Żurek z Krajowej Rady Sądownictwa.

Niedługo politycy mogą puścić w świat informację, że sędziowie sami chcą sparaliżować wymiar sprawiedliwości

Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” twierdzi, że puste fotele przy stołach sędziowskich to wina ministra sprawiedliwości. Powinien on najpóźniej w ciągu 30 dni przydzielić sędziego na wolne stanowisko. - W praktyce ministerstwo z przydziałem czeka nawet rok - twierdzi sędzia Przymusiński.

Wioletta Olszewska z Ministerstwa Sprawiedliwości wyjaśnia, że opóźnienia dotyczą niewielkiej części etatów. - W 2016 r. blisko 80 proc. tego rodzaju decyzji zostało podjętych w terminie 30 dni - mówi Wioletta Olszewska. - W wypadku 178 stanowisk trwa już procedura nominacyjna - wyjaśnia. Olszewska dodaje, że powodem opóźnień jest m.in. to, że na jedno zwolnione stanowisko składa wniosek więcej niż jeden sędzia. Pociąga to za sobą konieczność rozpatrzenia wszystkich wniosków, a to wymaga czasu.

Ministerstwo jednak równocześnie nie zaprzecza, że obecnie prawie pół tysiąca etatów pozostaje nieobsadzonych. Waldemar Żurek ocenia, że opóźnienia w powoływaniu sędziów mają zdyskredytować wymiar sprawiedliwości w oczach społeczeństwa, dać pretekst do oskarżenia go o nieudolność.

Kolejnym powodem blokowania etatów może być planowane przywrócenie instytucji asesorów, którzy mogliby - bez przechodzenia procedury takiej, jaka dotyczy kandydatów na sędziów - rozstrzygać w niektórych rodzajach spraw. Łukasz Piebiak, wiceszef resortu sprawiedliwości, przyznaje, że rząd chce, aby część nieobsadzonych stanowisk przypadła właśnie asesorom. Tłumaczy, że będą nimi mogli zostać wszyscy absolwenci aplikacji sędziowskiej w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie.

- Oznacza to, że do sądu trafialiby ludzie bez przeprowadzenia konkursu w KRS. Przypominam jednocześnie, że szefa szkoły sędziów powołuje minister sprawiedliwości. Ma on również wpływ na kadrę szkolącą przyszłych sędziów. To daje mu możliwość kontrolowania tego, kto trafi na stanowisko sędziego - utrzymuje sędzia Żurek.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski