Gdy zegar na wieży St. Martins, najstarszego kościoła w Bazylei, wybił czwartą, w mieście zgasły światła. Był pierwszy poniedziałek po Środzie Popielcowej. Ciemną noc po chwili rozdarł świdrujący uszy dźwięk piszczałek i donośny głos bębnów. Tak w statecznej Bazylei rozpoczął się Morgestraich.
W kierunku Marktplatzu ruszyły fantastycznie przebrane postaci. Zrzeszeni w mniej i bardziej liczne kliki, wyposażeni w piszczałki i werble ciągnęli – lub nieśli – spore platformy, a na nich wielkie latarnie z wymalowanymi scenkami, najczęściej prześmiewczo komentującymi bieżące wydarzenia.
Gdy słońce wzeszło, dołączyły do nich potężne karnawałowe wozy. To z nich sypały się tony konfetti, pomarańcze, banany, cukierki, a do wybranych mknęły także kwiaty... Nieco później od ścian zamożnych kamienic odbiły się radosne dźwięki orkiestr guggen. I tak przez 72 godziny...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?