Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szarlotka pana Putina

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. Szarlotka, kaczka z jabłkami, sok jabłkowy świeżo wyciskany i do tego chipsy z jabłek. Deklarują, że będą jeść polskie jabłka prezydent Ukrainy Poroszenko i ambasador USA w Polsce Mull.

Gesty to miłe. Minister Bartłomiej Sienkiewicz gryzie polskie jabłko do zdjęcia z takim rozmachem, że aż mu oczy z orbit wychodzą a jego kolega z rządu Marek Sawicki proponuje po cztery i pół kilo jabłek na głowę. Tyle! Przelicytowane, jemy, jemy i mamy jak w banku, że jabłek zostanie.

Mądrale od tzw. bezpieczeństwa (sami niech wsuną po kilka kilo jabłek), którzy sami nie mają sadów radzą, ze lepiej za to bezpieczeństwo zapłacić jabłkami i kapustą niż ludzkim życiem. I w tym coś jest, ale oni nie swoimi jabłkami płacą. Uderzenie przez Putina w jabłka i kapustę to celny cios.

W rolniczych unijnych krajach zbudował jednym ruchem lobby, które podważa całą politykę UE i NATO wobec Rosji. Tak mogą myśleć co mniej wyrobieni politycznie sadownicy, ale nie przystoi to politykom, którzy czas spędzają nie na przycinaniu drzewek a politykowaniu. Którzy na dodatek opowiadają, że Polska mogła cicho siedzieć w środku Europy i Putin by się jej nie dotknął.

Sprawa jest poważna – tu koledzy z PSL rację mają. Ale problem jabłek ani na jedną noc nie powinien był zaprzątać głów skołatanych sadowników. Nie trzeba było Sherlocka Holmesa, by wydedukować juz parę miesięcy temu, że Putin swoje niet dla polskich jarzyn i owoców powie prędzej czy później.

Nie trzeba analiz CIA, żeby wiedzieć, że nie należy całego eksportu jabłek uzależniać od chimery kierownika Kremla. To rząd, a konkretnie premier, a nie nawet minister rolnictwa, powinien był już od paru miesięcy kleić plan, komu opchnąć jabłka, czereśnie i kapustę. To tym się powinni zajmować unijni komisarze, a najczęściej i często kandydaci na kolejnych komisarzy w tych samych osobach, by znalazł się smakosz politycznej szarlotki Putina , a nie jaki kolejny stołek wygrzeją.

Trzeba było ruszyć tyłki do Kazachstanu , Chin, i gdzie jeszcze, jak świat długi i szeroki a nie łudzić obywateli Unii drętwą gadką o potrzebie stabilizacji na Wschodzie. Po to ludzie utrzymują armię urzędników w Warszawie i Brukseli, żeby ani przez moment nie bali się o polskie jabłka, spokojnie przycinali opryskiwali licząc, że o rynkach zbytu ktoś na górze pomyśli.

Na twitterze na zdjęciu z Rady Ministrów, na miejscu premiera miska rajskich owoców. Drogi rządzie, kochana Komisjo Europejska, jeśli problem polskich jabłek was przerasta, to może dajcie sobie spokój rządzeniem. Albo nie, zjedzcie każdy po 4 i pól kilo tych fantastycznych owoców i popijcie hektolitrem cydru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski