MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szczęśliwi staruszkowie

Redakcja
fot. theta
fot. theta
Badania wykazują, że osoby starsze osiągają wyższe wskaźniki szczęścia niż młodzież. Owszem zdrowie już nie to, planów na przyszłość jest mniej, ale za to zna się wartość każdej chwili podarowanej przez los.

fot. theta

Jestem już na takim etapie życia, że postanowiłam sprawiać sobie przyjemność, ilekroć przyjdzie mi na to ochota - twierdzi Urszula Dudziak

Poziom szczęścia jest wskazówką, w jakim stopniu społeczeństwo odpowiada ludzkim potrzebom - napisała w "Americal Socjological Rewiew" - Yang Yang, autorka badań, z których wynika, że Amerykanie im są starsi, tym szczęśliwsi. Z upływem lat poziom szczęścia według Yang Yang wzrasta, bo z wiekiem przychodzi spójność wewnętrzna i wzrasta poczucie własnej godności.
Janusz Czapiński, autor "Psychologii szczęścia" jest zdania, że ludzie w podeszłym wieku mogą czuć się co najmniej tak samo szczęśliwi jak w młodości, mimo katastrof i burz, jakie musieli przejść.
Wprawdzie z upływem czasu nasz organizm jest coraz mniej sprawny i fizycznie, i psychicznie, a jedyne, co można zrobić - to opóźnić ten proces, to jednak - jak się okazuje - można się tak wewnętrznie i zewnętrznie zorganizować, by mimo upływu lat być szczęśliwym i uszczęśliwiać innych.
Dobrze, jeśli jest się komuś potrzebnym i ma się coś ważnego do zrobienia.
Tak do życia podchodzi ciocia Lidka. Dawno już skończyła 80 lat, a mimo to wciąż jest w niej radość, a werwy tyle, co u dwudziestolatki. Co roku, w swoje urodziny, wita nas uśmiechnięta i szczęśliwa, że znów tyle osób przyszło, że urodził się jej prawnuczek, że syn z synową dobrze żyją, że wnuki się uczą i zawsze może na nie liczyć, że dzieci jednego brata utrzymują kontakty z tymi od drugiego. Że siostry też przychodzą, chociaż różnie się między nimi działo. A potem podaje pyszne gołąbki, wyszukane pieczenie i znakomite torty, zadowolona, że przy jej stole spotykają się krewni dalsi i bliżsi, dla których często jest to jedyna okazja w ciągu roku, by ze sobą porozmawiać.
Ciocia Lidka zawsze umiała doceniać dobre chwile, chociaż różnie się w jej życiu działo. Do dziś cieszą ją nawet drobiazgi. Ot, chociażby to, że letnie popołudnia może spędzać na pełnym słońca tarasie, i że Beata Pawlikowska napisała interesującą książkę. No i to, że wystarczyło jej sił, żeby zakisić sto słoików ogórków, zawekować sałatki, dżemy i kompoty na zimę. - Pewnie, że tego wszystkiego pełno w hipermarketach, ale takich jak od babci Lidki nigdzie się nie znajdzie - mówią jej wnuki i buszują po półkach w piwnicy wyjadając raz to, raz tamto. A babcia się cieszy, że im smakuje. Nie narzeka na bezsenność ani na to, że w szufladzie przybywa lekarstw. Robi, co trzeba i żyje tak ciekawie, jak tylko się da.
Albo Janina, rocznik 1929. Nie ma tyle szczęścia, żeby na wakacje wyjechać nad morze czy choćby na wieś, ale przecież łapie każdą okazję, żeby poczuć się szczęśliwa. Jest zadowolona, gdy mąż, który już prawie nie chodzi, zrobi cztery kroki od łóżka do fotela. Cieszy się, gdy uda jej się wyrwać na pogawędkę do przyjaciółki albo na kawę do sąsiadki. Koresponduje z całą rodziną rozrzuconą po kraju i świecie. Pamięta o urodzinach, imieninach i rocznicach. Zbiera pamiątki rodzinne i pilnuje, żeby się gdzieś nie zapodziały. Czyta, prowadzi domową buchalterię, gotuje, przepisuje dla córek sprawdzone przepisy, choćby na sernik - bo takiego jak babcia Jasia nikt nie robi, czy na sorbet z malin - najlepszy na jesienne i zimowe przeziębienia.
- W byciu szczęśliwym - mówi - tak naprawdę nie przeszkadza ani wiek, ani kalectwo, ani nawet ciężka choroba. Szczęście nosi się w sobie.
Kora Jackowska, piosenkarka, która już od dobrych paru lat zalicza się do pokolenia 50+, powiedziała kiedyś, że człowiek, który nieustannie zastanawia się nad sensem życia, rzadko bywa szczęśliwy. Na potwierdzenie tych słów przytoczyła fragment swojej piosenki: "Szczęście to słowo, co spadło z księżyca - nie zna przyczyny i nie dba o skutki - jest między nami, lecz tylko przez chwilę, ma naturę wiatru i jak wiatr umyka".

\\\*

Dla osób starszych, oprócz kochającej i wspierającej rodziny, ważne jest towarzystwo rówieśników - mówią psychologowie.
W pokonaniu apatii, smutku i znalezieniu motywacji pomóc może otwarcie się na świat i ludzi. Spotkania koleżeńskie pozwalają zachować energię i dobre samopoczucie. Są też okazją, by podzielić się problemami, których młodsi nie rozumieją, ale też dowiedzieć się czegoś nowego, wymienić książki, zagrać w brydża, zaplanować wspólne wakacje. Badania psychologów z Sorbony dowodzą jednak, iż ważniejsza od ilości kontaktów towarzyskich jest ich jakość. Dwoje lub troje przyjaciół, z którymi kontaktujemy się przynajmniej raz w tygodniu, da Ci większe wsparcie w chwili kryzysu niż kilkunastu znajomych, z którymi łączą nas powierzchowne relacje.
Sposobem na walkę z samotnością i rutyną jest też rozwijanie starych i odkrywanie nowych pasji. Zanim jednak zapiszemy się na jakiś kurs, odpowiedzmy sobie na pytanie, czy rzeczywiście mamy na to ochotę. Jeśli nauka słówek nigdy nie była naszą mocną stroną, nie wybierajmy zajęć językowych. Podczas niedawnego koncertu w Krakowie dokładnie to powiedziała Urszula Dudziak (65 l.) znakomita wokalistka. - Jestem już na takim etapie życia, że postanowiłam sprawiać sobie przyjemność, ilekroć przyjdzie mi na to ochota.
Artystka wybrała chyba dobry sposób na niedawanie się upływającemu czasowi, bo jak wszyscy mogliśmy się przekonać, pani Urszula jest w znakomitej formie.
Każdy z nas ma własną definicję szczęścia. Polski filozof Władysław Tatarkiewicz mawiał, że szczęście to pełne i trwałe zadowolenie z życia. I chyba miał rację, bo nie ma przecież uniwersalnego portretu człowieka szczęśliwego. Może i łatwiej być szczęśliwym, gdy jest się człowiekiem młodym, pięknym zdrowym i bogatym. Ale kto powiedział, że biedny, stary i kaleki człowiek musi czuć się nieszczęśliwy?
MAJKA LISIŃSKA-KOZIOŁ

**Wyznanie starca

Gdyby dane było mi przeżyć jeszcze raz życie, popełniłbym więcej błędów. Więcej bym odpoczywał, był bardziej beztroski i bardziej szalony. Wykorzystałbym więcej szans i częściej bym podróżował, przewędrowałbym więcej gór i przepłynął więcej rzek, odwiedziłbym liczne niezwykłe miejsca. Jadłbym częściej lody, a rzadziej fasolę. Miałbym więcej prawdziwych, a mniej wydumanych zmartwień. Delektowałbym się każdą chwilą. Wiosną wyskakiwałbym boso z łóżka, a jesienią wstawałbym później. Częściej jeździłbym na karuzeli, oglądał więcej wschodów słońca i więcej bawiłbym się z dziećmi. To wszystko zrobiłbym, gdybym urodził się na nowo.
(Wyznania umierającego starca spisane przez A. Mathewsa).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski