Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szewska pasja Putina

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Na razie prezydent Putin przegrywa kryzys krymski. A odmiana biegu spraw mogłaby już tylko nastąpić w wyniku „realnej”, a nie „pełzającej” inwazji Ukrainy, na którą (jak dotąd) się nie zanosiło i nie zanosi. Wtorkowe wystąpienie prezydenta Rosji było agresywne tylko werbalnie.

Oskarżając rewolucyjny rząd w Kijowie o stosowanie „terroru”, Putin zachowuje sobie ścieżkę do nieuznawania tamtejszych władz i długotrwałej dywersji przeciw nowemu państwu ukraińskiemu. Zaś przypisując Polsce i Litwie zasługę „przeszkolenia ludzi, którzy atakowali w Kijowie i byli profesjonalni, jak specnaz”, obnaża fakt, że na Kremlu nadwartościowują polskie możliwości. W wystąpieniu Putina najbardziej uderzające jednak było wyparcie się zarówno planów ataku na Ukrainę, jak i nawet formalnej aneksji Krymu.

Dzisiejsza defensywa Moskwy jest skutkiem dwóch błędnych decyzji, podjętych w końcu zeszłego tygodnia. Uchwała rosyjskiego parlamentu, upoważniająca prezydenta do dokonania wojskowej inwazji Ukrainy, miała być pokazem rosyjskiej mocarstwowości, który samą swoją niemal magiczną siłą odmieni bieg niekorzystnych dla Kremla zdarzeń. Zaś akcja przejmowania lotnisk i koszar ukraińskiej armii na Krymie miała skłonić tamtejszych dowódców do odmowy posłuszeństwa władzom w Kijowie i rozbrojenia swoich jednostek. Ani jedno, ani drugie się nie udało.

Na Krymie trwa pat pomiędzy tymi, którzy blokują koszary i tymi, którzy są w nich blokowani. I na razie żadna ze stron nie ma pomysłu na wyjście z sytuacji. A za bezczelność otwartej zapowiedzi wojskowej agresji Moskwa już musiała zapłacić niebłahą cenę. Znalazła się w dyplomatycznej defensywie. Doprowadziła do wzrostu politycznego znaczenia Polski w Unii. I skonsolidowała Ukrainę wokół jej rewolucyjnego rządu. Trudno zaiste o gorsze – z rosyjskiej perspektywy – efekty.

Dawno już nie słyszeliśmy amerykańskiego sekretarza stanu, opowiadającego o „rosyjskiej inwazji pod sfabrykowanym pretekstem” i grożącego nie tylko zwykłymi sankcjami, ale „pełną międzynarodową izolacją Rosji”.

Nie jest też doprawdy zwykłą rzeczą, aby unijni ministrowie uchwalili, że działania Kremla mają charakter „agresji” i zapowiadali „rewizję całej europejskiej polityki wobec Moskwy”! A na dodatek niemiecka kanclerz sugerowała, że być może z głową szefa rosyjskiego państwa jest jednak coś nie w porządku. Takie rzeczy nie działy się na Zachodzie w ciągu ostatniego ćwierćwiecza, od rozwiązania ZSRS! Oczywiście, łatwo wykazać, że to wszystko za mało w obliczu skali kryzysu.

Bez wątpienia tak. Tyle tylko, że jak na swoje zwyczaje i znaną powszechnie tchórzliwość, Unia zachowała się niemal jak lew. A rząd Obamy – zakochany w Rosji i potrzebujący jej pomocy w Azji – na serio zaryzykował odwrócenie o 180 stopni swojej dotychczasowej polityki. To było dużo więcej, niż mógł spodziewać się Putin.

A wszystko mogło przecież biec zupełnie inaczej… Kiedy w zeszły czwartek do parlamentu w Symferopolu weszli uzbrojeni żołnierze, doprowadzając do natychmiastowej zmiany krymskiego rządu, osadzenia nacjonalisty rosyjskiego Siergieja Aksjonowa na fotelu premiera oraz ogłoszenia na 30 marca referendum niepodległościowego – Zachód milczał, a Kijów zagryzał palce z zakłopotania.

Putin doprawdy nie musiał nawet kiwnąć palcem, aby krymscy Rosjanie, w najbardziej demokratycznym z możliwych trybie, ogłosili swoje rozstanie z Ukrainą. Gorący kartofel znalazłby się w rękach Kijowa, który niczego sensownego nie mógłby z nim zrobić. A Putin i tak miałby swój Krym, którego naprawdę Rosja nigdy nie oddała. Czy zatem rosyjski prezydent rozpętał światowy kryzys po to, aby wziąć to, co i tak doń faktycznie należało? Czy może tylko po to, aby pokazać światu straszną złość, jaka wzięła go na zwycięską rewolucję w Kijowie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski