Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szlachetne dylematy przy świątecznej paczce

Barbara Ciryt
Ze Szlachetnej Paczki korzystają tysiące rodzin. Ale nie wszyscy mogą
Ze Szlachetnej Paczki korzystają tysiące rodzin. Ale nie wszyscy mogą Archiwum
Dobroczynność. Wolontariusze rozmawiają z ludźmi i decydują, gdzie wysłać Szlachetną Paczkę. Przed nimi jasne wytyczne i trudne decyzje, bo jednej trzeciej rodzin trzeba odmówić

Pani Marta ze Szczyglic miała nadzieję, że Szlachetna Paczka jej w tym roku nie ominie. I rzeczywiście, wolontariusze przyszli, porozmawiali o trudnej sytuacji, wysłuchali próśb o pomoc. Była pewna, że przed świętami do niej i jej dwójki dzieci, 16-letniej licealistki i 22-letniego studenta, przyjedzie wsparcie, bo dostała SMS: „Włączamy Państwa do projektu i wprowadzamy do bazy”.

- Popłakałam się ze szczęścia. Może chociaż w święta nie będziemy marznąć, bo zawsze dla mnie najważniejszy jest opał - ucieszyła się. Jednak zbyt wcześnie. Niedługo po pierwszym SMS-ie przyszedł drugi z przykrą informacją, że decyzja została cofnięta na poziomie regionalnym... Paczki nie będzie.

- Najgorsze jest dać komuś nadzieję, a za chwilę ją odebrać - pani Marta, samotna matka, napisała do nas rozgoryczona. Zastanawiając się, czy Szlachetna Paczka reklamowana jako mądra pomoc w jej przypadku byłaby niemądra.

Zdarza się, że niektóre rodziny odwiedzane przez wolontariuszy Szlachetnej Paczki nie zostają zakwalifikowane. - Po ubiegłorocznej akcji przygotowaliśmy „Raport o biedzie”. Wynika z niego, że odwiedziliśmy około 30 tys. rodzin, ale do 11 tys. nie została wysłana pomoc - mówi Aleksandra Lągawa, odpowiedzialna za kontakty z mediami w Szlachetnej Paczce.

A mieszkanka Szczyglic z żalem opowiada swoją historię. Ona i jej dzieci byli beneficjentem Szlachetnej Paczki w 2011 i 2013 roku. W ubiegłym roku wolontariuszki też przyszły, ale zapisały, że ma „bogaty, okazały dom” i nie pytały o potrzeby.

Pani Marta wywalczyła dom w sądzie, bo usiłował go sprzedać były mąż, który nie płaci alimentów. Kobieta szacuje, że zalega jej 80 tys. zł. - Zostałam z niespłaconymi kredytami, komornik zajął mi połowę wynagrodzenia, więc moje dochody miesięczne wynoszą ok. 1200 zł - żali się. Wymienia choroby i podejmowane dodatkowe prace jako opiekunka do dzieci. Syn też podejmuje dorywcze prace.

Ze Szlachetnej Paczki liczyła m.in. na opał, używane opony zimowe do 26-letniego samochodu. Zostało to zakwalifikowane, potem zakwestionowane. - Widać wolontariusze po weryfikacji z koordynatorem regionalnym zmienili zdanie. To są trudne decyzje. A my nie chcemy uzależniać ludzi od pomocy, nie przyzwyczajamy ich do tego - mówi Aleksandra Lągawa.

Wskazuje, że Paczka dociera m.in. do osób żyjących w niezawinionej biedzie, do rodziców samotnie wychowujących dzieci. Ale oprócz kryterium finansowego kluczowe znaczenie ma postawa rodziny. Paczka pomaga tym, którzy sami próbują poprawić swój los, nie dopominają się pomocy.

Rodzina ze Szczyglic wciąż może ubiegać się o wsparcie z opieki społecznej. - Można się zgłosić po pomoc osobiście, ale też inna osoba może wskazać dane takiej rodziny. Sprawdzimy jej sytuację i potrzeby. Do dwóch tygodni damy odpowiedź - mówi Stanisław Myjak, kierownik GOPS w Zabierzowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski