Sztuka dyplomacji bez władzy

Kierujący szczytami państw unijnych nie ma realnej władzy, takiej, jaką ma przewodniczący Komisji Europejskiej i poszczególni komisarze. Dlatego często szefa Rady Europejskiej traktuje się tylko jako stanowisko prestiżowe.

Ale wiele decyzji w Unii Europejskiej zapada w kuluarowych negocjacjach, dlatego najważniejszą rolę odgrywają ci, którzy doprowadzają do kompromisów. A to jedno z najważniejszych zadań szefa RE. Herman van Rompuy okazał się w tym bardzo skuteczny, ale raczej nie chwalił się sukcesami.

Te przypisywali sobie szefowie państw unijnych, choć w znaczącej części pracował na nie szef RE, a także pracownicy jego gabinetu.

Ten gabinet to wielka administracyjna machina. Najważniejszą rolę pełni oczywiście jego szef, drugą osobą jest specjalny doradca. Ale do dyspozycji prezydenta Europy jest też dwóch ekspertów od zagadnień horyzontalnych, sześcioro od zagadnień socjoekonomicznych i pięcioro zajmujących się relacjami zewnętrznymi. Jakby tego było mało, szef RE ma czterech rzeczników i czterech kierowców, pięć sekretariatów, w którym pracuje łącznie 12 osób.

Donald Tusk zajmie gabinet po van Rompuyu, ale wkrótce przeniesie się do nowego budynku Rady Europejskiej.

ZAROBI TYLE CO OBAMA
Stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej jest nie tylko jednym z najbardziej prestiżowych, ale też najlepiej opłacanych. I to nie tylko w Europie, ale i na świecie. Roczne zarobki Hermana van Rompuya to ok. 300 tys. euro. Podobną pensję ma Barack Obama.

Ale gdyby doliczyć jeszcze dodatek mieszkaniowy, jaki dostanie Donald Tusk, to wyjdzie, że jego wynagrodzenie będzie wyższe niż prezydenta USA, choć on ma zagwarantowane utrzymanie w Białym Domu.

Jako polski premier i poseł Donald Tusk dostawał ok. 50 tys. euro rocznie.