MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szybko ściągnąć Lewitana!

Redakcja
8 maja 1945 roku na wiadomość o podpisaniu w Reims przez przedstawicieli USA i Wspólnoty Brytyjskiej z Niemcami aktu kapitulacji Stalin dostał furii. - Jeszcze dziś Żukow ma odebrać kapitulację i to całych Niemiec, nie tylko ich frontu zachodniego! I szybko ściągnąć mi Lewitana!

FELIETON

Było 9 maja, godz. 0.40. W budynku starej berlińskiej szkoły saperskiej w Karlshorst wysychał atrament na podpisach Żukowa, Keitla, angielskiego marszałka Arthura Teddera i amerykańskiego generała Carla Spaatza, gdy w moskiewskim studio radiowym czekał już na otwarcie mikrofonu trzydziestoletni spiker Jurij Lewitan. Czekał w ogromnym napięciu: miał oto po czterech latach wojennych dyżurów ogłosić koniec zmagań zbrojnych, które kosztowały życie miliony jego rodaków. Ale informacje o ostatecznej klęsce Trzeciej Rzeszy zatwierdzał sam Stalin, a w Karlshorście trwały jeszcze nieformalne przepychanki protokolarne: Żukow wahał się, co zaserwować delegacji niemieckiej na kolację...

Kiedy w latach 70. zwiedzałem dawną szkołę w Karlshorście, w historycznej sali obok innych pamiątek stała fotografia słynnego spikera "od zapowiedzi specjalnych", który ogłosił światu kapitulację III Rzeszy. Kilka lat później spotkałem Jurija Lewitana już w bufecie moskiewskiego radia: wysoki, siwy, bardzo sympatyczny, chętny do rozmowy mężczyzna. Znałem, oczywiście, jego fantastyczny, głęboki, wymodulowany baryton - z polskiego radia, często korzystającego z moskiewskich nagrań.

Lewitan urodził się w 1914 roku we Włodzimierzu nad dopływem Oki - Klaźmą. Od dzieciństwa głos miał tak mocny, że sąsiedzi wykorzystywali go do przywoływania przewoźnika z drugiego brzegu rzeki. W latach 30. wyjechał do Moskwy, chciał zostać aktorem, oblał egzaminy, w końcu wylądował jako pomoc biurowa w moskiewskiej rozgłośni radiowej. W roku 1937, gdy szalały stalinowskie czystki, a Łubianka trzeszczała w szwach, jego firma otrzymała polecenie znalezienia spikera, który by na żywo, rzecz jasna, bez jakiejkolwiek choćby najmniejszej pomyłki przeczytał milionom słuchaczy sześciogodzinny referat Stalina (wódz miał akcent gruziński, unikał mikrofonu), wygłoszony na słynnym, krwawym plenum KC KPZR. Na wieść o tym całe kierownictwo radia dostało in gremio zawałów serca. Do jedynego, który nie zdążył zachorować, zgłosił się komsomolec Jurij Lewitan: - Ja przeczytam. Ja się nie boję. Ja - zaszkliły mu się oczy - ja dla towarzysza Stalina zrobię wszystko...

I przeczytał, i się - ku zdumieniu wszystkich - nie pomylił, i się spodobał tak, że odtąd miał monopol na wszystko, co najważniejsze: od procesów politycznych przez uruchomienie nowych inwestycji, od wybuchów wojen do kapitulacji w Karlshorście, od śmierci Stalina do lotu Jurija Gagarina.

Najwięcej opowiadał pan Jurij o Stalinie, który codziennie budził się o szóstej rano i musiał mieć otwieracz oczu w postaci głosu Lewitana. Gdy raz w czasie wojny spiker nie zdążył do studia (mieszkał na drugim końcu miasta, Stalin się wściekł: - Załatwić w końcu z tym Lewitanem! - Rozstrzelać, towarzyszu Stalin? - Na razie przydzielić mieszkanie w centrum, potem się zastanowimy.

Najsłynniejszy spiker świata zmarł w 1983 roku. Od Karlshorstu pożegnał kilkudziesięciu kremlowskich dostojników. Ostatniego, Leonida Breżniewa albo już (1982) nie zdążył, albo uczynił to niezbyt przekonywająco, gdyż pamiętam, jak w mojej PAP-owskiej redakcji na Basztowej rozdzwoniły się telefony: - Panie!... To prawda, że Lońka wyprzągł?...

LESZEK MAZAN, dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski