Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Talking Heads "Speaking In Tongues”

Redakcja
Po wydaniu świetnej płyty "Remain In Light”, muzycy Talking Heads postanowili zrobić sobie dłuższe wakacje. Tyle tylko, że ludzie tak czynni nie potrafili zbyt długo pozostawać w stanie błogiego lenistwa.

Jerzy Skarżyński: NIEZAPOMNIANE PŁYTY HISTORII ROCKA SUPLEMENT (84)

Stąd po paru tygodniach wszyscy zaczęli myśleć, jak spożytkować wolny od zajęć grupowych czas. I tak lider zespołu – David Byrne, w następnym roku, wraz z dotychczasowym producentem grupy – Brianem Eno, przygotował awangardowy i świetnie przyjęty album "My Life In The Bush of Ghosts”, a potem krążek z muzyką, którą napisał do widowiska baletowego "The Catherine Wheel”. Mniej więcej w tym samym czasie, sekcja rytmiczna Gadających Głów, czyli będący już wtedy małżeństwem Tina Weymouth i Chris Frantz, nie chcąc rezygnować z koncertowania, stworzyła własny projekt, któremu nadała nazwę – Tom Tom Club. Owa formacja nagrała longplay "Genius Of Love”, który swoją zakręconą muzyką zyskał całkiem sporą popularność. Natomiast co do czwartego elementu Gadających Głów – Jerry’ego Harrisona, to ten opublikował wtedy swoją pierwszą płytę solową – "The Red And The Black”. No a po nabranie ponownej ochoty do wspólnego tworzenia, w 1983 r. David, Tina, Chris oraz Jerry spotkali się w Nowym Jorku i wraz z kilkoma pomocnikami nagrali album – "Speaking In Tongues”.

"Mówienie Głosami” zaczyna równie rytmiczne (perkusyjno–elektroniczne), co przebojowe (wielki hit) i brawurowe "Burning Down The House”. Pulsacja, perfekcja i motoryczność. Pierwsza rewelacja! Dwójka – "Making Flippy Floppy”, jest równie szalona jak jej tytuł. Coś dla post–punkowych świrów. Bardzo dobre! "Girlfriend” (3) porywa wspaniałym feelingiem, świetnym, śpiewanym chórkiem refrenem i dziwnymi świsto–piskami syntezatorów. Rewelacja druga! Trzecia rewelacja, to następne – "Slippery People”.

Miłe podrygiwanie przy rytmicznym kołysaniu i elektronika!!! Natomiast piątka – "I Get Wild / Wild Gravity”, to przykład na obsesyjność w rocku. Rewelka piąta! Szóstą, dla nieodmiany, jest porywający (najlepiej do marszu) "Swamp”. Cudo! A, aby ktoś nie uznał, że przesadzam z tymi rewelacjami, to napiszę, że siódemka, czyli kolejny post–punkowy kawałek – "Moon Rocks” i ósemka – nowofalowe "Pull Up The Roots”, są zaledwie bardzo dobre. A ponieważ na "Speaking In Tongues” jest tylko dziewięć utworów, to nastanie "This Must Be Place (Naive Melody)” oznacza, że oto zaczyna się finał. Jaki jest (oczywiście poza tym, że znów rewelacyjny)? Stosunkowo spokojny, delikatnie grany i dzięki elektronice mocno odlotowy. 9 utworów – 6 rewelacji i 3 bdb. Czegóż chcieć więcej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski